Babiogórskie legendy
Cześć, witam Was ponownie moi
kochani.
Z cyklu Blog Haliny Książki
poleca
Przedstawiam
Wam dziś nietuzinkowy debiut Ireny Małysy "W cieniu Babiej Góry",
gdzie autorka połączyła fikcję literacką z prawdziwymi faktami, które dotyczą
katastrofy lotniczej z 2 kwietnia 1969 roku, której przyczyn nie
wyjaśniono do dziś. Świetne połączenie zagadki kryminalnej z tajemnicą jak się
okazuje największej katastrofy lotniczej w Beskidach. Samolot lecący
z Okęcia do Krakowa, w trakcie lotu, z niewyjaśnionych
do dziś powodów, zboczył z kursu i uderzył o mocno
zalesione zbocze góry, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od lotniska
w Balicach, na które zmierzał. Na ten temat można poczytać na stronie
„Największe katastrofy lotnicze w Tatrach i Beskidach”. Gdyby nie ta powieść,
nie miałabym nawet pojęcia, że taka katastrofa w ogóle miała miejsce.
Zapraszam do przeczytania mojej recenzji przedpremierowej książki wydanej
nakładem wydawnictwa Mova. Powieść będzie dostępna w sprzedaży już od 27
stycznia.
*RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
"Wieki temu
wierzono, że Babia Góra, zwana też Diablakiem, była miejscem spotkań
czarownic."
Babia Góra leży w Paśmie
Babiogórskim, które należy do Beskidu Żywieckiego. Jest to jedno z najchętniej
odwiedzanych miejsc w Beskidach Zachodnich. Nic dziwnego, że od wielu lat wokół
tego masywu górskiego urosło wiele magicznych opowieści.
Na Babiej Górze i w paśmie
Policy od wieków rozgrywały się ludzkie historie i tragedie – zbójnickie
awantury, dramaty wojenne i katastrofy lotnicze odbijają się echem od zboczy
tych gór do dzisiaj, wspomina autorka w posłowiu, a tajemnica lotu PLL LOT 165
była dla niej impulsem do napisania tej książki.
Cała powieść, to fikcja
literacka, ale katastrofa lotnicza w 1969 roku, na tle, której dzieje się akcja
książki, miała faktycznie miejsce, a jej przyczyny nie zostały nigdy
wyjaśnione. Na pokładzie samolotu włącznie z załogą znajdowały się 53 osoby,
nikt nie przeżył. Autorka próbuje wytłumaczyć, co hipotetycznie mogło się wtedy
zdarzyć.
Iza córka lokalnego posła,
miała niedługo stanąć na ślubnym kobiercu i aby uczcić ten fakt, wspina się z
przyjaciółkami na Babią Górę, by po raz ostatni się zabawić. Babski wypad w
góry, kończy się tragiczną śmiercią jednej z uczestniczek, gdy wstaje słońce,
Baśka znajduje Izę martwą. Czy duchy tragicznie zmarłych, zaklęte w cieniu
Babiej Góry szukają zemsty i mają coś wspólnego ze śmiercią dziewczyny? Czy
morderca to jednak realna postać? Tylko, kto i dlaczego zabił? To początek
dobrze skonstruowanego kryminału.
Debiutująca autorka napisała
świetną powieść kryminalną z intrygującą fabułą prowadzoną dwutorowo, współczesną
i tę inspirowaną prawdziwymi zdarzeniami sprzed lat. Autorka pozwoliła mi snuć
własne teorie, nawet te spiskowe związane z władzą, która teoretycznie minęła.
Małysa świetnie wykorzystała motyw masywu górskiego, łącząc legendy z lokalnymi
wyobrażeniami o tajemniczości wzgórza.
Oryginalny pomysł na zobrazowanie lokalnej społeczności, o ludziach
odsuniętych gdzieś na margines, pragnących polepszenia statusu materialnego dla
siebie i rodziny.
Bardzo podobała mi się
kreacja bohaterów, zwłaszcza Baśki, twardej babki z charakterem, która się nad
sobą nie rozczula, pomimo bagażu doświadczeń. To miał być jej powrót w rodzinne
strony, po nieudanej akcji w Krakowie, by zacząć nowe życie, a zamiast tego
musi znaleźć zabójcę przyjaciółki, przy okazji próbuje także wyjaśnić zagadkę
katastrofy lotniczej, która miała miejsce przed laty. Sympatyczna policjantka,
która jest przekonana o tym, że przynosi pecha, a wszystkie osoby z jej
otoczenia za przyjaźń z nią muszą zapłacić najwyższą cenę.
Basi trudno jest prowadzić
śledztwo i być obiektywną, gdyż zabójcy musi szukać w gronie osób, które dobrze
zna. Mimo wszelkich możliwych przeciwności stara się prowadzić śledztwo
rzetelnie. Nie pomaga jej w tym fakt, że po śmierci córki znanego posła wybucha
skandal, a śledztwo, dodatkowo komplikują media, żądne taniej sensacji. Pojawia
się także prywatny detektyw, nastawiony bardziej na rozgłos i szum medialny
wokół własnej osoby niż na odkrycie prawdy.
Zły los dotyka także innej
rodziny, która po katastrofie lotniczej rozpada się, a po latach dezintegracja
rodziny przenosi się na kolejne pokolenie. Przeszłość nie pozwala o sobie
zapomnieć i wraca, by wystawić rachunek. Przerażające jest jak chciwość i
urojone marzenia o bogactwie, potrafią zaćmić ludzki umysł, tak dalece, że potrafią
popchnąć nawet do zbrodni.
Zmiany w hierarchii wartości,
zazdrość, bieda, strach, zadawnione urazy, rozczarowanie i cena, jaką trzeba
zapłacić, gdy człowieka zaślepi blask pieniądza. Pazerność, która prowadzi do
tragedii i na nic zdają się refleksje, że lepsza bieda z rodziną niż bogactwo w
samotności. Urazy, prawdziwy czy wyimaginowany żal, oddalenie się na własne
życzenie od osób, które kochają. To i więcej można znaleźć w znakomitym
kryminale Ireny Małysy. Dodatkowo autorka zauroczyła mnie babiogórskim
folklorem i przyrodą, która występuje tu, jako pełnoprawny bohater, a jej opisy
przyprawiały mnie niejednokrotnie o ciarki na plecach. Świetnie przedstawione
realia życia Górali teraz i kiedyś. Dodatkowo wzbogaca ją folklor, mnóstwo
tamtejszej gwary, górskie zabobony i ludzie, którzy nadają tej historii
realizmu. Bardzo dobry debiut, świetna powieść i uwaga Irena Małysa nie
powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Polecam z czystym sumieniem, wielbicielom
dobrego kryminału i nie tylko.
„Nie bój się zwierząt, największe bestie
spotkasz wśród ludzi.”
Książkę
przedpremierowo przeczytałam dzięki Wydawnictwu Mova.
Do usłyszenia wkrótce.
Tytuł: W cieniu Babiej Góry
Autor: Irena Małysa
Wydawnictwo: Mova
Ilość stron: 370
Gatunek: kryminał, thriller
Data premiery: 27 stycznia 2021
Moja ocena 8/10
Komentarze
Prześlij komentarz