Próba charakterów
Witam Was ponownie moi
kochani.
Nawiązując do wczorajszego
postu, rozważań na temat kończących się wakacji, to dzisiejszy jest wpisem optymistki. Mamy jeszcze jeden
miesiąc, szklanka do połowy jest pełna. Korzystajmy z tej wolności, ze słońca i
możliwości odpoczynku ile się da.
Każdy ma swój ulubiony sposób
spędzania wolnego czasu. Możliwości jest naprawdę sporo. Jedną z nich są spływy
kajakowe, które są coraz popularniejszą formą
spędzania aktywnego weekendu nad wodą. Nic dziwnego, to opcja na każdą kieszeń
i dla niemal każdej grupy wiekowej. W naszym kraju znajdziemy wiele
fantastycznych tras kajakowych –
ekstremalnych mniej lub bardziej. Świetne warunki do uprawiania turystyki kajakowej daje między
innymi południowa część Kaszub.
Mirosława Kareta zaprasza swoich czytelników na taki spływ w słowiańskie
święto Noc Kupały, związane z letnim przesileniem słońca, obchodzone w czasie
najkrótszej nocy w roku, co przypada około 21-22 czerwca. W taką niezwykłą noc,
święto ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości,
może wszystko się zdarzyć, nawet morderstwo.
Z
cyklu Blog Książki Haliny poleca:
Mirosława
Kareta – Najkrótsza noc – premiera 16 czerwca 2021 – Wydawnictwo Mando
*RECENZJA*
Próba charakterów
„Jak się chce kogoś oszukać, sposób zawsze się
znajdzie. Szczególnie jeśli ta druga osoba woli być oszukiwana, niż poznać
prawdę”.
Mirosławę Karetę
miałam okazję poznać, czytając serię Saga Rodu Petrycych, w której na uwagę
zasługiwał piękny język, bardzo dobry styl, którą mimo trudnego tematu czytało
się lekko i przyjemnie.
Wydawało się, że
„Najkrótsza noc”, to książka, jakich wiele i niczym specjalnym mnie nie
zaskoczy, a tymczasem dostarczyła mi ona niesamowitych wrażeń. Przeżyłam z tą książką niezwykłą przygodę,
spędziłam wspaniałe chwile na spływie kajakowym rzekami Pomorza, wraz z jej
bohaterami. Spływ kajakowy z założenia
miał być dla nich wszystkich relaksem i wypoczynkiem, a okazał się próbą sił z
przyrodą i własnymi słabościami. Każde z
nich, przywiozło ze sobą mnóstwo bagażu emocjonalnego, problemów, z którymi nie
potrafili sobie, na co dzień poradzić, a odludne okolice, tchnące jeszcze
pogańską magią nie pomogły im w ich rozwiązaniu, chociaż bardzo na to liczyli,
bo potężna i bezwzględna siła czająca się pośród krzewów i drzew dodatkowo igra
z ich losem. To tu i teraz następuje wielka próba ich charakterów i możliwości.
W ekstremalnych warunkach daje o sobie znać ich prawdziwa natura. Tylko oni kontra nieprzewidywalne siły
przyrody i kaszubskie demony, a może demony, które tak naprawdę drzemią w nich
samych.
Ta grupa
uczestników spływu jest dość niezwykła i spotyka się tu przypadkiem. Każdy z
nich ma inną tajemnicę, każde z nich może pozostałym w jakiś sposób pomóc.
Może, więc ich spotkanie nie jest jednak przypadkowe? Bohaterów tej powieści
jest dość spora gromadka i tak naprawdę nie ma jednego, który byłby w tej
historii najważniejszy. Czytelnik poznaje ich stopniowo i stopniowo odkrywa ich
sekrety. Niepokój, który ich trawi od samego początku spływu, stopniowo udziela
się także czytelnikowi.
Dwie młode
dziewczyny, które chcą być niewidzialne, grupa studentów pod przewodnictwem
zakonnika Ojca Jana, organizujący tu spływ, co roku, grono przyjaciół z
rodzinami, którzy od lat spędzają w taki sposób część wakacji, dwie pary
młodych ludzi, a także dość niezwykli uczestnicy tego spływu, grupa emerytów
spragnionych wrażeń. Ich śladem podąża tajemniczy i zdeterminowany mężczyzna na
czarnym motorze, niczym tajemniczy Don Pedro, szpieg z Krainy Deszczowców.
Każde z nich ma swoje sekrety i bierze udział w spływie z zupełnie innego
powodu i każde z nich pragnie spokoju i wyciszenia, odizolowania się od świata,
ale ich ścieżki w dziwny sposób nieustanie się krzyżują, ciągle są zdani na
swoją wzajemną pomoc. Sielankowa z pozoru wycieczka, zmieni się w przerażającą
podróż. Żadne z nich po powrocie nie będzie takie samo.
Pojawiające
niespodziewanie na ich drodze demony, duchy tej ziemi, budzą ciemną stronę ich
natury. Wątpliwości, skrywane tajemnice, których wcześniej nie dopuszczali do
głosu, które utknęły gdzieś w ich podświadomości, teraz uderzają w nich z całą
mocą niby nurt rzeki, którą płyną.
Książka jest
przepiękną opowieścią pozornie o sielankowym spływie, ale autorka wykorzystuje
tę historię do pokazania ludzkich słabości, jak jedna decyzja może mieć wpływ
nie tylko na nasze życie, ale także życie innych. Że swoje i czyjeś możliwości,
a także prawdziwy charakter możemy poznać w momencie, gdy znajdziemy się w
ekstremalnych warunkach, i że nigdy nie jest za późno na naprawienie błędów,
które popełniliśmy. Czasem, by zmienić
swoje życie, trzeba podjąć trudne decyzje.
Opowieść o odludnych miejscach na Kaszubach z
nutką pomorskiej mitologii i folkloru, którą ubarwia, jeden z uczestników,
urodzony gawędziarz raczący wszystkich i czytelnika opowieściami o duchach tej
ziemi, które naturalnie wplatają się w tę historię. Wszystko napisane pięknym językiem,
tak przekonująco, że pomimo iż obawiam się wody, to chciałabym z tą niezwykłą
ferajną wsiąść do kajaka i popłynąć przed siebie do morza. Jestem oczarowana tą
powieścią, jej atmosferą niepokoju, tajemnicy, niedomówień, a nawet brakiem jednoznacznych
rozwiązań. Autorka pozostawiła sporo miejsca na refleksje, możliwość
zastanowienia się nad życiem i wyciągnięcia własnych wniosków.
„Bo taka jest
ludzka natura. Niezbyt skłonna do odpuszczania czegokolwiek”
Książkę przeczytałam dzięki
uprzejmości Wydawnictwa Mando.
Poznałam już proze autorki, ale tej książki nie miałam jeszcze okazji czytać.
OdpowiedzUsuńGorąco polecam. Warta uwagi.
UsuńZaciekawiłaś mnie, szczególnie że rejon Kaszub jest mi bliski.
OdpowiedzUsuńPolecam, bardzo dobra książka :)
Usuń