Dobry wieczór kochani.
Witam wszystkich serdecznie.
Niedawno premierę miał „Mursz” Ewy Przydrygi. Przeglądając informację na
temat tej książki, między innymi natrafiłam na taką, w której było napisane, że
jest ona kontynuacją „Topielisk”. „Topieliska” kupiłam już jakiś czas temu i
ciągle nosiłam się z zamiarem jej przeczytania. Teraz skoro ukazał się ciąg
dalszy tamtej historii, niezwłocznie należało nadrobić lekturę. Już wiem, że
„Mursz” z „Topieliskami” łączy jedynie główna bohaterka, ale zawsze to coś.
Dzięki zachowaniu kolejności mogłam zrozumieć postępowanie Poli w
"Murszu". Pani Ewa Przydryga przybliżyła mi w
"Topieliskach" kilka pojęć psychologicznych, o których słyszałam, ale
moja wiedza na ten temat była znikoma. Autorka dogłębnie analizuje na
przykładzie Poli, zachowanie kogoś, kto przeżył traumy i ubarwia je fikcją literacką, dzięki czemu łatwiej te
pojęcia było mi sobie przyswoić i zrozumieć.
Z cyklu Blog Książki Haliny poleca:
Ewa Przydryga – Topieliska – premiera 19 maja 2021 – Wydawnictwo Muza
*RECENZJA*
We wraku
„Nie zawsze zgniliznę czuć od raz. Nawet częściej tę
prawdziwą kamufluje ładne opakowanie”.
Pola ma doskonałą
rodzinę. Pięknego, mądrego synka i wspaniałego męża. Tego zwyczajnego ranka nic
nie zapowiada katastrofy, która ma wkrótce nadejść. Pola po imprezie nie czuje
się dobrze, więc na umówioną wizytę Jasia w gabinecie lekarskim wysyła swojego
męża. Stoi w progu, patrzy, jak Jakub odśnieża samochód, na jej oczach sadza
synka w foteliku, zapina pasy, siada za kierownicą samochodu i odjeżdża,
znikając za zakrętem. Pola spokojnie idzie odpoczywać. Ze snu wyrywa ją
uporczywy dzwonek telefonu. Recepcjonistka informuje ją, że synek nie stawił
się na umówioną wizytę w gabinecie. Zaniepokojona kobieta próbuje dodzwonić się
do męża, ale bez skutku. Postanawia więc sprawdzić, co takiego zatrzymało
Jakuba, że nie dotarł na miejsce. Po drodze natyka się na wypadek i
przerażeniem stwierdza, że wyławiany z rzeki wrak samochodu, należy do jej męża.
Od tej chwili pozornie spokojna historia,
która początkowo nie budziła emocji, zmienia się w mroczny thriller. Zwłoki
męża Poli kilka dni później zostają wyłowione z rzeki, ale po małym Jasiu
wszelki ślad zniknął, ale Pola cały czas czeka. Śmierć męża wrzuciła ją w
otchłań rozpaczy, a na jej powierzchni utrzymuje ją tylko nadzieja, że synek
wciąż żyje i pewnego dnia się odnajdzie. Zaczyna prowadzić własne śledztwo,
które prowadzi do tajemnic, jakie miał przed nią mąż i do zakamarków jej
pamięci, w których tkwią traumy z przeszłości. Kawałek po kawałku z każdym
rozdziałem Pola, a wraz z nią czytający odkrywa coraz więcej faktów, które
jednak tylko bardziej mieszają w fabule. Jest mnóstwo luk, niedopowiedzeń,
które powoli się zapełniają, aż do zaskakującego finału, którego nie byłam w
stanie przewidzieć. Pewne moje podejrzenia potwierdziły się, inne nie. Narracja
prowadzona w pierwszej osobie pozwalała mi doskonale wczuć się w sytuację Poli,
w jej żałobę po stracie najbliższych, z którą sobie nie radzi. Żałobą, która
uwalnia z jej pamięci niechciane i wyparte fakty z przeszłości, w pewnym momencie na powierzchnię wypływa
cały życiowy dramat kobiety. Wszystkie fakty, które powoli się ujawniają,
pozwalają wytłumaczyć i zrozumieć jej
zachowanie. Nawracające
przykre sny, niepamięć tego co się wydarzyło
w przeszłości, to objawy typowego zespołu stresu pourazowego. Okazuje się, że nie ma groźniejszej bestii niż
człowiek, który potrafi przybrać potulne ludzkie oblicze. Potrafi krzywdzić i
zadawać ból, albo się przyglądać i nie reagować na wołanie o pomoc.
„Topieliska” to mroczny, duszny thriller z nieprzewidywalnym
zakończeniem, pełnym sprzeczności i niejasności, opowiadający o meandrach ludzkiej
psychiki. Autorka napisała tę historię z niezwykłym wyczuciem i znajomością
tematu, tak że każdą cząstką ciała czułam i
przeżywałam rozpacz Poli z powodu niewyobrażalnej straty, jakiej nie
chciałaby doświadczyć żadna matka. Nieustannie karmić się złudzeniami, jak
Pola, żyć w niepewności i nadziei, że pewnego
dnia, dziecko się odnajdzie.
Lektura „Topielisk”, kolejny raz przekonała mnie, że Ewa
Przydryga w pisaniu o trudnych sprawach nie ma sobie równych. Autorka przyzwyczaiła mnie już, że w jej powieściach
nie znajdę niespodziewanych zwrotów w fabule i pędzącej akcji, a siła jej thrillerów tkwi w mrocznej atmosferze i niedomówieniach.
„Bolesne wspomnienia są jak świeży strup. Wystarczy
go naruszy, by zerwać cienka błonkę. By rana na nowo zaczęła krwawić”.
Książka pochodzi z własnych zasobów
bibliotecznych.
Tytuł: Topieliska
Autor: Ewa Przydryga
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 320
Gatunek: thriller psychologiczny
Data premiery: 19 maja
2021
Moja ocena: 09/10
Bardzo cenię sobie prozę autorki. Tej książki jednak jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tej książki. Muszę póki co zapomnieć jej pierwszą powieść, która specjalnie mnie nie zachwyciła. Ale to był debiut, więc z czasem sięgnę po jej kolejny, by sprawdzić czy poprawiła się w pisaniu ;) Pozdrawiam - Książkowy Las Anki!
OdpowiedzUsuńRewelacyjna recenzja. Brawo
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. Dziękuję. :)
Usuń