Seryjna rozwódka
Książki Małgorzaty Starosty to dla mnie gwarancja świetnej
lektury na bardzo wysokim poziomie. Jak do tej pory nie zawiodłam się ani razu,
zawsze książki tej autorki, były dla mnie doskonałym relaksem i antydepresantem
z najwyższej półki, bo Pani Małgosia nie
tylko świetnie się bawi w towarzystwie postaci, które tworzy, ale wraz z nią
tak samo bawi się czytelnik, który chcąc
nie chcąc angażuje się w fabułę na sto procent i nim się obejrzy, jest już
koniec. Uważam, że taki sposób pisania, to już jest wyższa szkoła jazdy.
Mistrzostwo świata.
Jak już kiedyś wspomniałam, odradzam czytanie książek
Małgorzaty Starosty w miejscach publicznych, żeby nie na razić się na ocenę
naszego rozumu, bo wybuchy śmiechu są częste i niekontrolowane. Myślicie, że
ktoś zrozumie osobnika z książką w ręku,
uśmiechem na twarzy, który do tego co chwila śmieje się do siebie.
Z cyklu Halina czytała i poleca:
Małgorzata Starosta – Tajemnica carycy – premiera 23 lutego
2022 roku – Wydawnictwo W.A.B
#RECENZJA *
Seryjna rozwódka
„Jedna cahyca, dhuga kholowa i do tego mahkiza od
siedmiu boleści”.
Przystojny
podkomisarz, który zachowuje się niczym słoń w sklepie z porcelaną na widok
pięknej pani prokurator, sierżant, który nie grzeszy urodą, ale imponuje inteligencją i błyskotliwością umysłu.
Mafijny boss o statusie świadka koronnego i jego nieudaczna świta. Katarzyna,
zwana „carycą”, zmieniająca mężów jak rękawiczki, której po każdym rozwodzie
zwiększa się saldo na koncie bankowym. Przeuroczy pyskaty Michel, mistrz kuchni i focha, wraz ze swoją ukochaną
maman. Całości dopełnia oczywiście
jedyna w swoim rodzaju i niezastąpiona Agata. Wiadomo gdzie diabeł nie może,
tam Śródkę pośle.
Rzeczona Katarzyna,
tym razem na cel obrała sobie rosyjskiego milionera, który jest tak w niej
zakochany, że bez namysłu w prezencie
ofiarowuje jej wymarzony zamek w Roztoce. Stan zamku jest dość opłakany, ale od
czego są ekipy remontowe i odpowiednie nakłady finansowe. Prace wrą, a robota fachowcom w ręku się
pali, tylko że do szumnego otwarcia pozostało już niewiele czasu, a tu
niespodziewanie ogrodnik natrafia na ukatrupionego delikwenta, którego ktoś
zakopał w ogrodzie. Te nieoczekiwane znalezisko burzy plany rezolutnej
rozwódki, bo zamiast oczekiwanych gości pojawiają się w pałacu technicy
kryminalistyki, pani prokurator i dwójka dość oryginalnych śledczych.
Katarzyna, to nie w ciemię bita babka, widząc, że cały ten rozgardiasz
pokrzyżuje jej plany, postanawia ściągnąć do pomocy swoją serdeczną
przyjaciółkę Agatę, z czego ta skwapliwie korzysta, widząc w tym szansę
połączenia otwarcia podwoi zamku z kulinarnym telewizyjnym talent show, w
którym ma być jurorką. Oh mon Dieu, teraz to się będzie działo. Nic nie idzie
po myśli kobiet. Czego tu nie ma wspaniały zamek, mafia, nieznany ukatrupiony
delikwent w ogrodzie, tajemnicze jajo, kilogramy czekolady, ostre flaczki,
wódka, hałaśliwa ekipa telewizyjna i kobitki z charakterem, gdzie prym wiedzie
Agata, z którą żartów nie ma.
Małgorzata Starosta
to dla mnie niekwestionowana mistrzyni komedii kryminalnej, która jak zwykle
zachwyciła mnie pięknym językiem, barwnymi postaciami i
mistrzowsko skonstruowaną intrygą kryminalną. Poza wybitnym humorem
sytuacyjnym, który mnie niezmiennie bawi, autorka urzekła mnie cudownie
ironicznymi dialogami i kreacją niebanalnych
postaci na czele z Agatą, kompaktową kobitką na niebotycznych szpilkach,
która tym razem zamiast winem koi nerwy wódką.
Potem prym wiedzie Michel, który aktualnie dał się poznać w bardziej elokwentnej wersji, jego wymowa r,
bawi do łez. No i Katarzyna, która kreuje się na naiwnego głuptaska, a wcale
nim nie jest. Resztę dopełnia para różniących się od siebie pod każdym względem
śledczych, a na koniec wisienką na torcie są przekomiczne postaci mafiosów.
Głównym atutem tej powieści nie jest szukanie mordercy, bo
właściwie kim on jest, wiadomo to od samego od początku, ale są nim sytuacje
nie do ogarnięcia, nieustanne nieporozumienia i zabawne pomyłki. Potem to
mieszanka wielobarwnych postaci, oryginalnych i komicznych, momentami
karykaturalnych wręcz, ale są tak cudowni i sympatyczni, że nie sposób ich nie
polubić. Wszystkich bez wyjątku. Autorka
cały czas zwodzi, podrzuca fałszywe tropy, doskonale bawi skrzącym się dowcipem
i sarkastycznymi dialogami, a na koniec raczy
oryginalnymi przepisami kulinarnymi. „Tajemnica carycy” to prawdziwa
uczta literacka na bardzo wysokim poziomie, gdzie zachwyt budzi nie tylko nienaganny
język, ale niesamowita wiedza autorki o różnych regionach naszego kraju, do
których chętnie zabiera swoich czytelników. Relaks i rozrywka w czystej
postaci, gdzie uśmiech nie schodzi z twarzy od samego początku do końca. To
wspaniała niebanalna komedia kryminalna, którą
warto przeczytać. Co ja mówię, nie tylko warto, ale trzeba.
„Czyli nie wiedzą panowie, szkoda. Na miejscu pana zapytałbym w
sklepie. Wszystkie plotkahy mają tam biuho podawcze”.
Świetna książka. Dzisiaj będę miała przyjemność wypytać Gosię w dniu premiery tej powieści, więc zapraszam na spotkanie online.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi jej pióro, ale chyba zacznę czytać od samego początku.
OdpowiedzUsuń