Żydówka i szmata: życie Hedwig Bercu i Dorothei Le Broq ( tytuł artykułu w „Jurnal of Holocaust and Genocide Studies” z 2019 roku )
Dzień
dobry wszystkim.
Kilka
dni minęło, zanim odważyłam się napisać recenzję tej powieści. Z jednej strony
bardzo lubię czytać takie historie, bo dzięki nim poszerza się moja wiedza, ale
z drugiej trudno napisać coś konstruktywnego na temat książki, która opowiada o
tym, co wydarzyło się naprawdę. Dużo łatwiej pisać recenzję, gdy fabuła jest fikcją literacką, a przedstawiona historia
tylko jest inspirowana prawdziwymi zdarzeniami, a reszta to wytwór fantazji
autora.
Wydaje mi się, że właśnie teraz przeczytanie „Miłości na
wojennej wyspie” (bardziej do mnie przemawia oryginalny tytuł "Hedy's War"), daje
wyobrażenie ile może oznaczać pomoc okazana innym we właściwym momencie. „To
nie wojna ani nienawiść, tylko dobroć, miłość! Taki jesteś” - fragment książki
W
przedmowie czytamy: „Niezwykła historia walki o przetrwanie, a także roli, jaka
odegrał w niej niemiecki oficer, po raz pierwszy ujrzała światło dzienne blisko
sześćdziesiąt lat później i stanowi kanwę tej sfabularyzowanej opowieści”
Z
cyklu Halina przeczytała i poleca :
Jenny
Lecoat – Miłość na wojennej wyspie – premiera 03 marca 2022 roku – Wydawnictwo
Prószyński
#RECENZJA*
Żydówka i szmata: życie Hedwig Bercu i Dorothei Le
Broq ( tytuł artykułu w „Jurnal of Holocaust and Genocide Studies” z 2019 roku
)
„[…]wszyscy mają dość zmartwień, żyjąc w
niepewności i strachu, nic im po cudzych sekretach. Każdy stał się chodzącą
zagadką w czasie okupacji.”
Trzeba mieć
niebywały talent, by historię opartą na faktach, zmienić w ciekawą powieść,
którą będzie się czytało z zapartym tchem. Takie powieści wstrząsają mną
najbardziej, gdyż wiem, że opisane w niej zdarzenia miały faktycznie miejsce i
dotyczą ludzi z krwi i kości, którym
przyszło się zmierzyć z okrucieństwem wojny.
Hedy, austriacka
Żydówka, dwa lata wcześniej uciekła z Wiednia przed anszlusem. Znalazła schronienie na brytyjskiej wyspie Jersey, ale
gdy miała nadzieję na normalne życie, ponownie znalazła się w sytuacji bez
wyjścia, bo Wyspy Normandzkie stały się terytorium okupowanym przez Niemców.
Hedy wie, że to tylko kwestia czasu, gdy faszyści odkryją jej
pochodzenie i podzieli los swoich austriackich pobratymców. Rozpoczyna
desperacką walkę o przeżycie i pomimo ogromnego strachu i wyrzutów sumienia, by
mieć z czego żyć, decyduje się na pracę tłumacza u Niemców, oraz angażuje się w
nielegalną działalność. Poznaje niemieckiego oficera, w którym wbrew rozsądkowi
i swoim poglądom się zakochuje. Wkrótce
ta zakazana znajomość ratuje ją z opresji, bo tylko szybka reakcja Kurta
zapobiega jej zdemaskowaniu, a jego samego naraża na dwutygodniowe więzienie.
Losy tej dwójki zostają połączone nierozerwalnie, teraz to od niego będzie
zależał los dziewczyny.
Anton, przyjaciel
Hedy nawiązuje bliskie relacje z miejscową dziewczyną Dorotheą, które nie
znajdują akceptacji jej bliskich, poczytując
znajomość dziewczyny z Austriakiem, za
zdradę. Definitywnie skreślają ją ze swego życia i odtąd Dorothea nie może już
liczyć na ich pomoc. Wkrótce chłopak zostanie zmuszony do służby w niemieckim
wojsku i w akcie desperacji, tuż przed swoim wyjazdem na front, poślubia
ukochaną. Odtąd dwie najważniejsze kobiety w życiu Antona, są zdane tylko na
siebie i niemieckiego oficera. Hedy nie pała zbytnią sympatią do Dorothei, ale
czas pokaże, że nie mogła znaleźć lepszej i bardziej oddanej przyjaciółki. Kobiety
będą dla siebie ogromnym wsparciem w trudnych chwilach. Obie wykażą się
niezwykłym hartem ducha i niesamowitą odwagą.
Okazuje się, że
człowiek jest w stanie sporo znieść, by przeżyć. Jestem pełna podziwu dla
ludzi, którzy przymierali głodem, a mimo to nie stracili poczucia godności i
wiary w to, że uda się im przeżyć. Nie zaprzestali snucia marzeń o przyszłości,
pomimo ze każdy dzień mógł być tym ostatnim, bo te marzenia to wszystko, co im
zostało, pozwalają jakoś przetrwać.
Ciągły lęk przed dekonspiracją, nieustanny głód, nieustawiczny strach,
to teraz codzienność Hedy, która w obliczu zagrożenia, okaże się silną i
zdeterminowaną kobietą w walce o siebie i
swoich przyjaciół. Tak samo postępuje Dorothea, kiedy trzeba ukrywa Hady
nie zastanawiając się nad konsekwencjami,
podejmuje w jednej chwili jedyną słuszną decyzję, jaką dyktuje jej
serce. Dodatkowo w tym koszmarze znajdzie się miejsce na miłość, która powinna
być zakazana, przychodzi nieproszona, ale pomaga przetrwać najgorsze chwile.
Wojna, wyzwala w
niektórych ludziach najgorsze instynkty, zwłaszcza w takich, w których drzemie
utajone zło. Sfrustrowanych i niedowartościowanych, którzy potrafią szpiegować i donosić nawet na
własnych kolegów, a potem gdy nadchodzi czas rozliczeń, ukrywają się w przebraniu cywilnym, w stodole podając się za
miejscowych. Ich butność i przekonanie, że są rasą panów, zmienia się w zwykłe
tchórzostwo. Są też tacy, jak Kurt, którzy brzydzą się tym, co robią jego
koledzy, potrafią pomagać, narażając przy tym swoje życie.
Podczas całej
lektury towarzyszył mi uzasadniony lęk o los bohaterów. Tak łatwo przecież
mogli zginąć, umrzeć z głodu. Podziwiałam ich niezwykłą
determinację w walce o przeżycie, że nie poddawali się rozpaczy, pomimo że byli zdani tylko na siebie. Brytyjczycy postanowili
bowiem nie pomagać swoim rodakom, argumentując taką decyzję obawą, żeby z tej
pomocy mogliby skorzystać Niemcy. Racje żywnościowe mieszkańców wyspy są wciąż
zmniejszane, głodowe wręcz, jednakże miałam nadzieję podobnie jak oni na szczęśliwy
finał.
Wspaniale opisana
historia, która pochłania bez reszty, kradnie serce i wzrusza. To
przejmująca opowieść o odwadze i sile. Miłości, przyjaźni, braterstwie,
ale przede wszystkim o człowieczeństwie.
To nie narodowość określa, jakimi jesteśmy ludźmi. Bez względu na okoliczności
nigdy nie powinniśmy zatracić swoich
wartości i zawsze umieć stanąć po właściwej stronie.
Takie historie jak „Miłość na wojennej wyspie” powracają
wiarę w człowieka, że istnieje bezinteresowna przyjaźń, prawdziwa miłość, dla
której nie ma granic i to, że w razie potrzeby, ktoś wyciągnie do nas pomocną
dłoń i okaże dobre serce.
[…]sumienie
to nie buty, nie sposób go umyć i przywrócić blask.”
Książkę
przeczytałam dzięki współpracy z Wydawnictwem Prószyński
Na książkę o takiej tematyce muszę się odpowiednio przygotować. To nie jest bowiem łatwa lektura.
OdpowiedzUsuńFakt, nie jest łatwa, ale teraz chyba lepiej rozumiem losy ludzi, które ta książka opowiada.
Usuń