Pamiętny lot

 

Witam Was bardzo serdecznie, moi kochani.

 

Dziś można nareszcie swobodnie oddychać, wczorajsza burza i opady deszczu spowodowały obniżenie temperatury o całe dziesięć stopni. Jest normalnie, słonko świeci i ptaszki śpiewają, chce się żyć.

 

Teraz  od rozważań o pogodzie przechodzę już do sedna tego postu, czyli recenzji książki "Zakładnik", o której wczoraj wspominałam. W swoim najnowszej powieści Mackintosh zabiera czytelników na pokład samolotu, gdzie emocje sięgają zenitu i nie jest to tylko puste stwierdzenie mające na celu lepszą promocję książki, tak jest naprawdę.

 

Podobno mniej ludzi ginie w katastrofach samolotowych, niż w wypadkach komunikacyjnych, podobno. Co nie zmienia faktu, że tam w powietrzu w razie jakichkolwiek problemów nie można już nic zrobić lub prawie nic. Nie boję się latać, ale nie mogę zaprzeczyć, że gdy samolot oderwie się od ziemi, czuję lekki dyskomfort i staram się nie myśleć, co by było gdyby. Grono obcych sobie ludzi spędza w samolocie w zamknięciu, mnóstwo czasu, co jest niezaprzeczalnym faktem. Pasażerowie są zdani na umiejętności załogi, liczą na to, że nie zawiedzie sprzęt i czynnik ludzki, który zawsze jest najsłabszym ogniwem. I dodam jeszcze, że do końca nie wiadomo, czy ta miła pani obok, czy ten niewinnie wyglądający pan z miejsca jakiegoś tam, nie są zupełnie kimś innym, niż się podają i nie wiadomo, czy nie mają niecnych zamiarów. Nie wie tego załoga. Na koniec książki autorka uspokaja jednak, że ta historia to fikcja i prawdopodobieństwo, że maszyna obsługująca lot zostanie porwana, jest dziesięciokrotnie mniejsze niż ryzyko, że człowieka trafi piorun, co jest już samo w sobie wysoce mało prawdopodobne, no, chyba że lubimy obserwować zjawiska przyrody na otwartej przestrzeni. Boicie się? Nie, no to zapinamy pasy i startujemy. 

 

Z cyklu Halina przeczytała i poleca:

 

Clare Mackintosh – Zakładnik – premiera 09 czerwca 2022 r. – Wydawnictwo Prószyński i S-ka

 

 

*RECENZJA*

 

Pamiętny lot

 

„Niech mnie historia zapamięta jako tę kobietę, która była gotowa poświęcić życie setek ludzi, by ratować własne dziecko”.

 

Mina, 34-letnia  stewardesa wykonuje pracę, którą kocha, bo spełnia jej oczekiwania, chociaż jednak nie do końca, bo kiedyś chciała zostać lotnikiem, lecz nieprzewidziany splot wydarzeń, te marzenia przekreślił raz na zawsze. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia i ten czas kobieta zwykle spędza z rodziną, ale w tym roku ma inne plany. Korzysta z możliwości wzięcia udziału w eksperymentalnym locie z Londynu do Sydney, który ma trwać  nieprzerwanie dwadzieścia godzin  i wcale nie dlatego, żeby zapisać się na kartach historii, lecz żeby być z dala od swojej rodziny. Podejrzewa bowiem ukochanego męża o zdradę, a opieka nad córką z problemami emocjonalnymi zaczyna ją przerastać. Ten lot ma pozwolić nabrać jej dystansu, ale od chwili wejścia na odprawę towarzyszy jej nieuzasadniony lęk, że tym razem nie może skończyć się on dobrze.

Gromada obcych sobie ludzi  na wiele godzin będzie skazana tylko i wyłącznie na siebie, będą zmuszeni oddychać tym samym powietrzem, przebywać nieustannie w swoim towarzystwie. Ludzie, lecący tym samym samolotem oprócz bagażu osobistego, dodatkowo zabierają w powietrze wszystkie swoje marzenia, plany,  problemy, troski oraz wszelkiego rodzaju frustracje.

 Początkowo odnosi się wrażenie, że zbyt wiele się nie dzieje. Autorka naprzemiennie opisuje skrawki z życia Miny i Adama, z których wyłania się obraz rodziny, nie do końca dobrze funkcjonującej, z opisami życia poszczególnych pasażerów mających różne powody, by znaleźć się w Sydney. Adam w domu próbuje zapanować nad zaburzoną córką, a znajdująca się w samolocie Mina tęskni i ma wyrzuty sumienia, że na tak długo opuściła Laurę. Pozornie lot przebiega spokojne, ale każdym zmysłem czułam, że już za moment za chwilę wydarzy się coś, co nie pozwoli odłożyć mi tej książki, aż do samego końca.

 

Akcja nabiera rozpędu, w momencie gdy Mina znajduje osobiste rzeczy córki, których  nie powinno tu być. Potem umiera jeden z pasażerów, a w jego portfelu, kobieta znajduje  zdjęcie Laury zrobione w szkole, tuż przed tym, zanim Mina wyruszyła w powietrzny rejs. Autorka zastosowała bardzo ciekawy zabieg fabularny, pozwalający  obserwować co w tym samym czasie dzieje się w domu Adama i Miny, a równocześnie jak wygląda sytuacja na pokładzie samolotu. Przerażenie zaczyna wzbudzać relacja jednego z pasażerów, który opowiada o tym, co zamierza zrobić i w jaki sposób zmanipulował ludzi, którzy mają mu pomóc w realizacji jego szaleńczego planu. Gra o wszystko zaczyna się w chwili gdy Mina otrzymuje list „Wypełniając poniższą instrukcję, ocalisz życie swojej córki” Kobieta już wie, że na pokładzie znajdują się porywacze i albo pomoże im przejąć samolot, albo jej córka zginie.

 

Niesamowita i przerażająca historia, w której bardzo powoli wzrasta napięcie, ze świetnie poprowadzoną fabułą, w której wciąż następują nieoczekiwane i zaskakujące zwroty akcji. Dobrze skonstruowana tajemnica wokół człowieka, który jest mózgiem akcji porwania samolotu. Doskonale przedstawione dylematy moralne Miny, zmuszonej do wybierania pomiędzy życiem swojej córki a życiem setek pasażerów samolotu. Trwa nieustanna walka z czasem, bo cel podróży jest już blisko, a wizja rozbicia się maszyny staje się coraz bardziej realna. Giną wciąż nowe osoby, a  terroryści nie zamierzają się poddać. Czy znajdzie się ktoś, kto będzie umiał zapanować nad wszechobecnym chaosem? Panika niczym zaraza rozprzestrzenia się wśród pasażerów, którzy zaczynają zwracać się przeciwko sobie. Wszyscy podejrzewają się o wszystko, bo nie wiadomo, kto faktycznie bierze udział w uprowadzeniu samolotu, a kto jest tylko ofiarą?

 

Historia, która wydaje się wielce nieprawdopodobna, ale zmusza do refleksji i zastanowienia się. Bardzo interesujący jest  pomysł autorki, dotyczący motywacji szaleńca, który nie widzi nic złego w tym co robi, zasłaniając się szlachetnymi pobudkami, ale akt przemocy wobec innych nie może znaleźć usprawiedliwienia, ponieważ nic nie zmieni faktu, że takie postępowanie można nazwać tylko terroryzmem. Pomysłowość w narzucaniu innym swojej woli różnej maści fanatyków wydaje się nie mieć końca. Wystarczy wrzucić do netu zdjęcie wychudzonego niedźwiedzia polarnego, by pieniądze płynęły szerokim strumieniem, a wpłacający je ludzie nie interesowali się tym, co tak naprawdę się z nimi dzieje. W dobie rozwoju technologii łatwo stać się narzędziem w ręku szaleńca, który łatwo znajdzie sposób, by sprytnie podejść i zmanipulować każdego człowieka, tak, że nawet nie będzie zdawał sobie sprawy z tego, że jest tylko narzędziem i małym elementem w czyjeś chorej układance, a gdy stanie się zbędny, bez żalu zostanie porzucony.

 

Tytuł powieści jest bardzo wymowny. Zakładnikiem jest nie tylko Mina, ale także  jej mąż, który żyje w sieci kłamstw i oszustw. Są nimi nie tylko załoga i  pasażerowie, feralnego lotu, ale także ludzie biorący udział w całej operacji zmanipulowani i oszukani przez szaleńca.  I wreszcie zakładnikami jesteśmy także my sami, dający się omotać różnego rodzaju ideologiom. Łatwo pozwalamy sobą manipulować i nie zdajemy sobie nawet sprawy, w jaki sposób wywiera się na nas presję, zwłaszcza poprzez media.

 

Na koniec jeszcze jedna refleksja. Nigdy przenigdy,  nie chciałabym zostać zmuszona do postawienia na jednej szali życia swojego dziecka i  życia niewinnych ludzi. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić momentu, w którym musiałabym wybierać.

 

 Pomimo zgranego pomysłu na fabułę z porwaniami i szantażem w roli głównej, autorce udało się stworzyć świetny thriller psychologiczny, który powoli wciąga i nie wypuszcza aż do końca.  Clare Mackintosh napisała powieść absolutnie genialną, świetnie skonstruowaną,  niezwykle uzależniającą, inteligentną, pokręconą, klaustrofobiczną, pełną napięcia ze wspaniałą charakterystyką psychologiczną postaci i z niesamowicie zaskakującym finałem.

 

Jednym słowem gorąco polecam i zachęcam do przeczytania.

 

„Ludzie widzą to, co chcą widzieć. Wierzą w to, w co chcą wierzyć”.

 

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka

 

Dziś już z Wami się żegnam, życząc miłego popołudnia i wieczoru.

 

#claremackintosh #zakładnik #wydawnictwoproszyński #czytamipolecam #thriller #thrillerpsychologiczny #recenzja #lotsamolotem #polecam #mólksiążkowy #newpost #uprowadzeniesamolotu #bookstagram #kochamksiazki #czytamywszedzie  #czytanieuzaleznia #bookstagrammer #lubimyczytac #fotobooks #picters #światksiążek #booklover #passion #bookstagrampl #halinaczyta #ksiązkitomójświat #mojeczytanie #mojabiblioteczka #czytanienieboli #instaśroda


Autor: Clare Mackintosh
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 550
Gatunek: thriller psychologiczny / kryminał / sensacja
Data premiery: 09 czerwca 2022
Moja ocena: 09/10





Komentarze

  1. Przyznam, że sama fabuła tej książki bardzo mocno mnie zainteresowała. Chętnie przeczytam tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki nietypowy pomysł na powód uprowadzenia samolotu.

      Usuń
  2. Bardzo lubię książki tej autorki, więc i po ten tytuł sięgnę z ogromną przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

WYWIAD Z MAŁGORZATĄ LIS

Zapach śmierci

Na granicy życia i śmierci - recenzja