Życie jest jak teatr
Witam Was bardzo serdecznie, moi kochani.
Gdy sięga się po kolejną część serii, nie da się uniknąć
porównań, nawet wtedy, gdy kolejne książki łączą tylko bohaterowie. „Krawca” i
„Córeńki” można czytać nienależnie, chociaż nie zaszkodzi gdy zachowa się
chronologię, bo wiadomo, że losy głównej bohaterki to ciąg dalszy tego co
przeczytało się wcześniej. Akcja tym razem jest znacznie bardziej dynamiczna,
natomiast historia równie ciekawa jak
poprzednio. „Krawiec” mnie zafascynował, a „Córeńki” oczarowały. Występują ci
sami bohaterowie, ale pojawiają się także nowi. Tłem akcji jest kolejna metropolia,
która ukrywa swoje zbrodnie, ale to jest tylko kwestią czasu, że wszystkie
tajemnice wypłyną na powierzchnię. Do akcji wkracza bowiem Alicja, dziennikarka
śledcza, uparta kobieta z ciętym
językiem niczym brzytwa, która konsekwentnie krok po kroku będzie dążyć, żeby
prawda w końcu wyszła na jaw. Alicja nie wierzy w intuicję, przeczucia ani inne
tego typu sprawy, natomiast świetnie kojarzy fakty, bo potrafi dostrzec to,
czego nie widzą inni. Opiera się tylko na tym co jest realne i namacalne, bo uważa, że przeczucia nie pomogą jej w logicznym
rozumowaniu, ani kojarzeniu faktów.
Alicja zresztą nie ma w tym sobie równych, doskonale niczym pies tropiący
potrafi iść po śladach i trafić do celu znacznie szybciej niż doświadczeni
przedstawiciele prawa.
Z cyklu Halina
przeczytała i poleca:
Magdalena Szydeł –
Córeńki – premiera 15 czerwca 2022 r. – Wydawnictwo Dolnośląskie
„Nie ma lepszej pory niż zima, żeby sobie o kimś
przypomnieć. Życie towarzyskie zamiera, długie wieczory ciągną bez końca, a
pogoda, jeśli czemuś sprzyja, to jedynie siedzeniu w domu. Z nudów sięga się
wtedy po wszystko. Także po wspomnienia”.
Wydaje mi się, że
akcja w tej części jest bardziej dynamiczna i absorbująca, bo trochę mniej jest
warstwy obyczajowej, na rzecz wątku kryminalnego. Zmienia się także klimat w
powieści z upalnego lata w poznańskim Łazarzu i katowickim Nikiszowcu, na
mroźną zimę w Warszawie tuż przed Bożym Narodzeniem. Tym razem Alicja angażuje
się w śledztwo dotyczące zaginięć, a potem jak się okazuje zabójstw dwóch aktorek
z warszawskiego teatru. Alicję Rucką do wyjaśnienia tych spraw zatrudnia
zaniepokojony dyrektor teatru, który jest pod wielkim wrażeniem umiejętności
dziennikarki, po rozwiązaniu tajemniczego morderstwa Anny Tabioły, natomiast
razi go opieszałość organów ścigania. W wyjaśnieniu tej sprawy pomaga jej doświadczony dziennikarz Dawid z
warszawskiego „Codziennika”, który za bardzo nie jest zachwycony obecnością
swojej koleżanki z Poznania. Tym razem policja jest może bardziej zaangażowana
w sprawę zabójstw, ale nie na tyle, by w śledztwie wyprzedzić Alicję. Dziennikarka spotyka w Warszawie, służbowo
przeniesionego nadkomisarza Norberta Jańczaka, poznanego przy rozwiązywaniu
poprzedniej sprawy, ale jego pojawienie się w tej części jest zaledwie epizodem
i za wiele do sprawy nie wnosi.
Pomimo że charakter
„Córeniek” odbiega lekko od „Krawca”, to kreacja głównej bohaterki, jest podobna do tej z pierwszej części, to
Alicja podobnie jak poprzednio wiedzie prym w śledztwie, ale tym razem w
kojarzeniu faktów przeszkadza jej pewien przystojny stolarz. To dobrze, bo
dzięki temu wiadomo, że jest człowiekiem. Kobietą z krwi i kości, która ulega
namiętnościom i popełnia błędy, jak każdy. Nie jest przedstawiona jako superman
w spódnicy, bo po ludzku nie jest w stanie wszystkiego przewidzieć, często
zaskakują ją nieprzewidziane przeszkody. Oprócz Alicji Magdalena Szydeł
zaprezentowała mnóstwo postaci związanych z teatrem, a zarazem, jak to
środowisko działa od wewnątrz. Układy,
układziki, sympatie i animozje. Przyjaźnie, związki oraz zwyczajna zazdrość i
konkurencja, ale przecież nie tylko aktorzy zakładają maski i grają. Może to zemsta,
albo zadawnione krzywdy są motywem zbrodni. To jest nie lada wyzwanie dla
Alicji i musi szybko dotrzeć do sedna prawdy, bo znika kolejna aktorka. Czy coś
je łączy?
Tak jak poprzednio
autorka nie koncentruje się tylko na szukaniu sprawcy, ale przedstawia także
problemy, z jakimi w codziennym życiu borykają się nie tylko bohaterowie, ale
także przeciętny Kowalski. Jak piękna ideologia może łatwo przekształcić się w
fanatyzm, a pozornie niewinna zabawa z narkotykami zmienić się w uzależnienie.
Kolejny raz zachwyciła mnie postać babci Wandy, która jak nikt inny wspaniale
radzi sobie w życiu. Jak trzeba to poskromi gromadę kociambrów, bo niesforna
kocica Mielonka postarała się o potomstwo, gdy zapomni o galaretkach
śledziowych, to zleci ich zorganizowanie zaskoczonemu proboszczowi, nie ma z
nią także szans jej adorator Stanisław, którego wzięła pod pantofel, ale jest
to nad wyraz życzliwa i dobra kobieta, którą pokochałam całym sercem. Taka
prawdziwa babcia, pełna entuzjazmu, empatii i mądrości życiowej, którą każdy chciałby mieć.
„Córeńki” to
interesująca opowieść o codziennym życiu w dużym mieście widziane oczami
bystrego obserwatora, jakim jest niewątpliwie Magda Szydeł. Jak
sadzę jeszcze nie jeden raz będę miała okazję spotkać się z Alicją, tym
bardziej że otwarte zakończenie dotyczące jej życia osobistego to sugeruje,
więc nie pozostaje mi nic innego, niż na to czekać.
A ty myślisz, że
ludzie zabijają wyłącznie swoich wrogów? […] Co w takim razie z wojami, w
których ścierają się najbliżsi sąsiedzi? Znajomi zza miedzy, którzy mają takie
same domy, podobne twarze, a nieraz jednego Boga? Co ze zbrodniami, do których
dochodzi w rodzinach ? Jakim wrogiem
może być własna żona? Co złego może komuś zrobić kilkuletnie dziecko? „
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa
Dolnośląskie.
Nie miałam jeszcze okazji poznać prozy tej autorki, więc wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńTe kryminały są zupełnie inne niż te, które dotychczas czytałam. Interesujące.
UsuńKryminałom prawie nigdy nie odmawiam :)
OdpowiedzUsuńZłe miasta maja bardzo ciekawa konstrukcje fabuły i nietypowych bohaterów. Są po prostu interesujące.
UsuńHalinko kusisz🤩Tyle ciekawych tytułów u Ciebie na blogu jest w czym wybierać👌
OdpowiedzUsuńDziękuję Joasiu z całego serca.
Usuń