W otchłani nienawiści
Witam Was serdecznie.
Z prozą Krzysztofa Bochusa miałam okazję się zetknąć przy okazji kryminałów
retro z serii z Krystianem Abellem. Wtedy sięgnęłam po tę serię z polecenia
innego czytelnika, bo ani autor, ani seria kryminałów, które napisał, nie były
mi znane. Ogólnie kryminały wydały mi się niezłe, zwłaszcza że wyróżniały się
miejscem i czasem akcji od innych. Teraz
sięgnęłam po najnowszą powieść autora, w zasadzie z ciekawości, bo bardzo
chciałam się dowiedzieć, w jakim kierunku pisarz podążył, jak teraz pisze i co
ma do zaoferowania swoim czytelnikom.
Jakich bohaterów wykreował i gdzie umieścił akcję swojej najnowszej
powieści. Nie zaprzeczam, że pierwsze co przyciągnęło mnie do tej książki, to
była jej niesamowita i klimatyczna okładka. Następnie tytuł „Czarna krew” i tak
moi drodzy pod tym intrygującym tytułem kryje się czarny kryminał, z historią w
tle. Lubię takie powieści ogromnie, w których, by rozwiązać zagadkę kryminalną,
trzeba cofnąć się w czasie.
Z cyklu Halina przeczytała i poleca:
Krzysztof Bochus – Czarna krew – premiera 12 października 2022 r. –
Wydawnictwo Skarpa Warszawska
*RECENZJA*
W otchłani nienawiści
„Jesteśmy więźniami przeszłości, nie
ma jutra bez rozliczenia tego, co uczyniono nam wczoraj.”
Czy można latami żyć z poczuciem krzywdy, z chęcią zemsty na tych, którzy w
jakikolwiek sposób przyczynili się do cierpień?
Krzysztof
Bochus
pokazał, że można. Mało tego, wiele lat czekać, żyjąc spokojnie w
społeczeństwie, by w odpowiednim momencie zmienić się w drapieżnika polującego
na swoje ofiary. Gdy zostaje popełniona pierwsza zbrodnia, wprawionej w ruch
machiny zemsty, nie da się już zatrzymać. Człowiek, który poprzysiągł zemstę
krzywdzicielom, postanowił zrealizować swój plan i nic i nikt nie może mu już w
tym przeszkodzić. Jest sprytny i przebiegły, nie pozostawia żadnych śladów,
które mogłyby pomóc w jego ujęciu, będzie zabijał, dopóki nie wypełni swojej
chorej misji. Dramat, który wydarzył się ponad osiemdziesiąt lat temu, miał
wpływ na losy wielu osób i teraz nadszedł czas na wyrównanie rachunków. Ludzie
odpowiedzialni za krzywdy nadal żyją dostatnio i są nietykalni dla wymiaru
sprawiedliwości, natomiast życie zabójcy, jego zdaniem mogłoby potoczyć się
zupełnie inaczej, gdyby nie zdarzenia z przeszłości. W swoim pojęciu nie może liczyć
na sprawiedliwość, dlatego musi wymierzyć ją sam.
Pożar słynnego klubu nocnego Kakadu i śmierć jego właściciela rozpoczyna
morderczą grę psychopaty ze śledczymi. Policja i wynajęty przez poszkodowaną
rodzinę doświadczony prywatny detektyw depczą w kółko, nie mogąc odgadnąć
motywów działania mordercy. Trudno im wpaść na trop, bo sprawa podpalenia i
morderstwa, ma swoje korzenie
w przeszłości. Policja skupia się jedynie na rodzinie ofiary, upatrując w nich
winnych zbrodni, natomiast Marek Smuga próbuje szukać powodów morderstwa w
przeszłości rodziny Kornów, lecz z marnym skutkiem. Ma zbyt mało dowodów, na
poparcie swoich podejrzeń, lecz intuicja podpowiada mu, że ten trop jest
słuszny. Detektyw nie darzy zbytnią sympatią brata zamordowanego, zresztą z wzajemnością,
ale uroczej wdowie, żaden z nich nie potrafi odmówić i mimo protestów Cezarego,
Marek kontynuuje śledztwo w sprawie rozwiązania zagadkowej śmierci Jakuba
Korna.
Dwutorowo prowadzona narracja, sprawia wrażenie, że to są dwie zupełnie
oddzielne historie, ale w którymś momencie te wątki ze sobą zgrabnie się łączą
i obie historie znajdują swoje wyjaśnienie. Współcześnie Smuga próbuje odkryć,
kto morduje i dlaczego, a prawie osiemdziesiąt lat temu, tajemniczy Czarny w
podmiejskim Wawrze próbuje zaprowadzić swoje porządki.
Dwie linie czasowe, różni bohaterowie, przeszłość i teraźniejszość. Warszawa
1944 i ta współczesna 2022. Autor naprzemiennie serwuje wielkomiejską Warszawę
i podmiejski Wawer. Tętniące życiem nocne kluby i zrujnowane wojną stare domy.
Przeplatająca się rozdziałami mroczna historia, z koszmarem zdarzeń wojennych i
współczesnością widziana oczami Marka Smugi, doświadczonego przez życie byłego
gliniarza, stanowi mieszankę przykuwającą uwagę. Czasy wojny i tuż po nie były
łatwe, ale autor nie szczędzi opisów rzeczywistości, brutalnej, pełnej mroku i
okrucieństwa.
Bochus
wykreował takich bohaterów, których nie da się lubić, ani im współczuć. Nie
wzbudzają sympatii ani ci z przeszłości, ani ci z teraźniejszości. Dla tych
współczesnych najważniejszy jest blichtr, gigantyczne pieniądze i pozycja, a
dla tych z przeszłości władza i pieniądze, które zdobywali kosztem innych, bez
względu na cenę. Wyjątkiem jest Marek Smuga, który zyskuje dopiero przy
bliższym poznaniu, chociaż intryguje od samego początku. Tajemniczy, szorstki,
były policjant, ma za sobą trudną przeszłość, bywa na zmianę brutalny i
zagubiony, sprytny i inteligentny, ale też lubi przesadzać i wtedy mu się
obrywa. Zamknięty w swoim świecie, do którego nikogo nie dopuszcza, więc trudno
go poznać, trudno polubić, ale warto dać mu szansę, bo potem kibicuje się mu
już całym sercem. Jego tragiczna przeszłość i choroba, utrudniają mu śledztwo,
ale wie, że musi działać, bo morderca nie odpuści, a byli koledzy z komendy,
traktują go z wrogością i pozostają głusi na jakiekolwiek sugestie.
Najnowsza powieść Bochusa
to świetny, czarny kryminał, przedstawiający historię, która korzeniami sięga
czasów II wojny światowej z niesamowitą aurą tajemniczości, cienia i mroku.
Znakomicie skomponowana, dwutorowa akcja, dziejąca się naprzemiennie w trudnych
czasach u schyłku drugiej wojny i w pełnej przemocy warszawskiej
współczesności.
Tajemnica z przeszłości, wiele mylnych tropów i jeden detektyw, któremu zależy
na prawdzie.
Mój odbiór książki jest jak najbardziej pozytywny, tylko parę wpadek
logicznych, zepsuło mi trochę przyjemność z czytania oraz duża ilość przypadków
sprzyjających mordercy. Zastanawiał mnie także fakt, jak to możliwe, że Marek,
doświadczony detektyw, po odkryciu wszystkich kart układanki, lekceważy w
najbardziej banalny sposób zasady bezpieczeństwa i pakuje się w tarapaty, które
mogły kosztować go życie. Być może pewność siebie i rutyna zawodzi czasem
najlepszego „psa”, postać Smugi dzięki temu wypadła bardziej realistycznie.
Najlepszy śledczy traci czasem czujność. Mimo tego całość niesamowicie mi się
podobała, bo autor zrekompensował mi ten lekki dyskomfort, niezwykle
interesującymi i niejednoznacznymi bohaterami, odpowiednim językiem, który
świetnie wpasował zarówno w nową epokę, jak i tę z przeszłości i ubarwił całość
powiewem historii.
„Czarna krew”, to historia ogromnej nienawiści, zatruwającej serce i umysł,
niszczącej siły, niosącej zamiast wybaczenia chęć zemsty.
„Nic nie wiesz o śmierci, cierpieniu. O winie i karze. O zemście wykuwanej
przez kilkadziesiąt lat, planowanej, pieszczonej w umyśle, rozrysowanej w
szczegółach. O nienawiści, która pozwalała mi żyć, chodzić do pracy, uśmiechać
się do banalnych ludzików […] Gardziłem nimi i gardzę […] Świat choruje,
śmierdzi zgnilizną. Toczy go rak. Skazany jest na zagładę, bo rządzą nim
pieniądze i wpływy”.
Współpraca recenzencka z Wydawnictwem Skarpa Warszawska
Mocno wciągnęła mnie ta książka. Idealna lektura na jesienne wieczory.
OdpowiedzUsuńMiałam już przyjemność obcować z jego piórem i miło wspominam czas spędzony z jego historiami.
OdpowiedzUsuń