Wróg w rodzinie
#͇r͇e͇c͇e͇n͇z͇j͇a͇
Witam Was serdecznie.
Dobra rodzina. Jaka powinna być? Każdy ma swoje wyobrażenie na ten temat.
Przeważnie są to kochający i szanujący się wzajemnie członkowie rodziny.
Małżonkowie, dobrzy rodzice, którzy kochają swoje dzieci i rodzeństwo, które
pójdzie za sobą w przysłowiowy ogień. A jeśli to wszystko nie wystarczy? I ta
dobra rodzina, jak z obrazka jest tylko tak postrzegana przez wszystkich wokół.
Takimi mrzonkami żyją także jej członkowie. Niestety niezależnie od statusu
materialnego ani tego, w co wierzą, czy też nie wierzą, w każdej rodzinie,
nawet tej najlepszej może pojawić się tak zwana czarna owca. Taka sprytna
niewinna, wymagająca opieki i troski wszystkich, która nie ma kopytek, lecz
pazury a zamiast zębów wilcze kły, które rozszarpią każdego, kto stanie jej na
drodze, włącznie z członkami rodziny. Nie przyzna się, nie zaakceptuje swojej
winy. Nic złego przecież nie zrobiła, nie pamięta, by zamieniła się w wilka,
ona jest tylko biedną owieczką potrzebującej uwagi i miłości, pokrzywdzoną przez
wszystkich.
Katarzyna Troszczyńska z reporterskim zacięciem przedstawia dramat pewnej
rodziny i co jest najbardziej przerażające, że to, o czym napisała w swojej książce,
wydarzyło się naprawdę. Ta zbrodnia jest niestety prawdziwa, a doszło do niej
kilkanaście lat temu w małym polskim miasteczku.
Literatura faktu, mrożąca krew w żyłach, opowiadająca o wydarzeniach w
rodzinie Betlejów pokazująca, że życie pisze najmroczniejsze scenariusze,
jakich nie wymyśliłby zawodowiec. Obraz idealnej rodziny oparty na iluzji.
Rodziny, którą zniszczy zbrodnia.
Z cyklu Halina przeczytała i poleca:
𝗞𝗮𝘁𝗮𝗿𝘇𝘆𝗻𝗮
𝗧𝗿𝗼𝘀𝘇𝗰𝘇𝘆ń𝘀𝗸𝗮
– 𝗗𝗼𝗯𝗿𝗮
𝗿𝗼𝗱𝘇𝗶𝗻𝗮
– 𝗽𝗿𝗲𝗺𝗶𝗲𝗿𝗮
𝟬𝟵
𝗹𝗶𝘀𝘁𝗼𝗽𝗮𝗱𝗮
𝟮𝟬𝟮𝟮
𝗿.
– 𝗪𝘆𝗱𝗮𝘄𝗻𝗶𝗰𝘁𝘄𝗼
𝗠𝗶ę𝘁𝗮
*ℝ𝔼ℂ𝔼ℕℤ𝕁𝔸*
𝐖𝐫ó𝐠 𝐰 𝐫𝐨𝐝𝐳𝐢𝐧𝐢𝐞
„𝑇𝑦𝑙𝑒
𝑤𝑖𝑒𝑚𝑦
𝑜
𝑠𝑤𝑜𝑖𝑐ℎ
𝑑𝑜𝑟𝑎𝑠𝑡𝑎𝑗ą𝑐𝑦𝑐ℎ
𝑖
𝑑𝑜𝑟𝑜𝑠ł𝑦𝑐ℎ
𝑑𝑧𝑖𝑒𝑐𝑖𝑎𝑐ℎ,
𝑖𝑙𝑒
𝑛𝑎𝑚
𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧ą,
𝑐𝑧𝑦𝑙𝑖
𝑛𝑎𝑗𝑐𝑧ęś𝑐𝑖𝑒𝑗
𝑜
𝑤𝑖𝑒𝑙𝑒
𝑧𝑎
𝑚𝑎ł𝑜”
Od początku wiedziałam, że przedstawiona w książce historia jest prawdziwa i
nic tych wydarzeń już nie zmieni. Jednak przed jej lekturą postanowiłam,
o ile to w ogóle możliwe podejść do niej obiektywnie. Nie chciałam wiedzieć, o
czym dokładnie opowiada Katarzyna Troszczyńska, zacząć czytać książkę bez
jakiegokolwiek nastawienia, bez żadnej wiedzy na ten temat. Chciałam się tego
stopniowo dowiadywać. Spojrzeć na to, co się zdarzyło oczami autorki.
Analizować wraz z nią po kolei spostrzeżenia i przemyślenia wszystkich osób
biorących udział w tym dramacie, który bezpowrotnie zmienił życie wielu
osób.
Idealna, kochająca się rodzina, ale tylko do momentu, gdy ginie jedna z
sióstr, a po trzech dniach w lesie zostają odnalezione jej nagie zwłoki. Społeczeństwo małej miejscowości jest
wstrząśnięte, tym bardziej że bardzo szybko o tę zbrodnię zostaje oskarżona
młodsza siostra Berenika i jej chłopak. Rodzice nie wierzą, że ich ukochana
córeczka byłaby zdolna do tak makabrycznej zbrodni, a potem udawać rozpacz i
szukać siostry wraz z innymi. Zrobią wszystko, by nie trafiła do więzienia, bo
nie chcą stracić także drugiego dziecka.
Katarzyna Troszczyńska sięgnęła do akt sądowych, by
precyzyjnie odtworzyć historię rodzinnego dramatu. Czy rodzina po tych strasznych
wydarzeniach, wciąż może być jeszcze całością?
Przyznam, że prolog powieści wprowadził mnie w błąd i sądzę, że ten zabieg
autorki był celowy. Dlatego, że nie znałam szczegółów tej historii, więc cały
czas mogłam domniemywać, że siostrę Oli oskarżono niesłusznie, chociaż w połowie
książki, wiedziałam już, że niestety się myliłam. Dziewczyny łączy
niecodzienna, toksyczna wręcz relacja siostrzana. Już na pierwszy rzut oka
wydaje się to niemożliwe, żeby ktoś żył w tak idealnym układzie, w takiej
symbiozie. Stopniowo, jak w puzzlach kolejne elementy zaczynają pasować do tej
układanki, bo na jaw wciąż wypływają kolejne fakty związane z życiem sióstr,
które znają znajomi, przyjaciele, brat, a nawet bratowa. W nieświadomości żyją
tylko rodzice.
Tragiczna jest sytuacja rodziców, których jedno
dziecko nie żyje, a drugie oskarżone jest o jego zamordowanie. Nie potrafią w
to uwierzyć, wypierają ten fakt ze świadomości. Stracili już jedno dziecko i
nie mogą dopuścić do utraty drugiego. Nie wierzą w winę Bereniki, uważają, że odpowiedzialność
za zbrodnię ponosi tylko i wyłącznie jej chłopak, który na pewno ją do tego zmusił.
Zrobią wszystko, żeby córka nie trafiła
do więzienia. Tylko inny rodzic potrafi zrozumieć, odchodzących od zmysłów matkę
i ojca. Dla tych rodziców skończył się świat i nigdy nic już nie będzie takie
samo, śmierć
dziecka spowodowała, że z ich życia zniknęła jakaś niezmiernie
istotna część, stracili niejako coś z samych siebie. A życie toczy się dalej,
inni żyją normalnie, jakby nic się nie stało. Jak to możliwe, skoro ich dziecko
nie żyje? W takich
chwilach ogarnia nas irracjonalna radość, że to nie my, nie nasza rodzina
zmuszona jest uczestniczyć w tych tragicznych zdarzeniach. Powinniśmy
współczuć, a my czujemy ulgę, że to nie dotyczy nas.
Tragedia Bentlejów jest tym większa, że jedno ich dziecko zabiło drugie.
Nie zauważyli, że relacje
między siostrami
nie są przyjazne, a dominuje w nich złość, rywalizacja i wzajemne
pretensje. Ola, jako ta starsza była zobligowana przez matkę do opieki nad
młodszą i słabszą Bereniką, która to wykorzystywała i fundowała siostrze
huśtawki emocjonalne. Potrafiła być zaborcza i agresywna, by zaraz potem
odgrywać rolę bezradnej ofiary.
Pomimo
że "Dobra rodzina", nie jest typowym kryminałem, w którym rośnie
napięcie, a akcja nie pędzi na łeb na szyję, to ta historia mrozi krew w
żyłach. Autorce nie chodziło o podkręcenie dramaturgii, ale o idealnie
wyważenie niezaprzeczalnych faktów z akt sądowych, odtworzenie portretów
psychologicznych postaci. Rzetelnym przedstawieniu psychologicznych aspektów istoty
zdarzenia, jak i sprawstwa konkretnej osoby. Przeanalizowaniu spostrzeżeń
wszystkich osób, które miały do czynienia z Bereniką, zaburzoną dziewczyną,
która z niezwykłą łatwością potrafiła wszystkich przekonać o swojej
niewinności, włącznie ze swoją adwokatką.
„Dobra rodzina” to historia na faktach, w której
autorka zadaje bardzo niewygodne pytania. Ile takich dramatów dzieje się tuż za
ścianą, za zamkniętymi drzwiami? Być może nie każdy z nich, kończy się zbrodnią,
ale nie ulega jednak wątpliwości, że przemoc psychiczną trudniej dostrzec, a
także jej skutki. Często wspaniale przedstawiane relacje rodzinne, tak naprawdę
oparte są na zawiści, zazdrości, podsycane złem, które zabija miłość, a najbliżsi
traktowani są jak wrogowie. Prawdziwy obraz rodziny wypływa na powierzchnię dopiero
wtedy, gdy dochodzi do najgorszego. Psychopaci manipulanci, przekonani o swojej
racji, usuwający wszystkich ze swojej drogi w każdy możliwy sposób. Każdą osobę,
która w ich mniemaniu przeszkadza im w realizacji celów.
„𝑍𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑤𝑦𝑏𝑖𝑒𝑙𝑚𝑦 tych, 𝑘𝑡ó𝑟𝑦𝑐ℎ 𝑘𝑜𝑐ℎ𝑎𝑚𝑦, 𝑤𝑎𝑙𝑐𝑧𝑦𝑚𝑦, ż𝑒𝑏𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑖𝑑𝑧𝑖𝑒ć 𝑖𝑐ℎ 𝑐𝑖𝑒𝑚𝑛𝑒𝑗 𝑠𝑡𝑟𝑜𝑛𝑦. 𝐶𝑧𝑎𝑠𝑒𝑚 𝑗𝑒𝑗 𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑜𝑠𝑡𝑟𝑧𝑒𝑔𝑎𝑚𝑦, 𝑏𝑜 𝑜𝑛𝑖 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑 𝑛𝑎𝑚𝑖 𝑢𝑘𝑟𝑦𝑤𝑎𝑗ą, ż𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑖𝑑𝑒𝑎𝑙𝑛𝑖𝑒”.
𝑲𝒔𝒊ąż𝒌𝒂
𝒛
𝑲𝒍𝒖𝒃𝒖
𝑹𝒆𝒄𝒆𝒏𝒛𝒆𝒏𝒕𝒂
𝒔𝒆𝒓𝒘𝒊𝒔𝒖
𝒏𝒂𝒌𝒂𝒏𝒂𝒑𝒊𝒆.𝒑𝒍.
Wydawnictwo Mięta, książka autorstwa Katarzyna Troszczyńska
Rzeczywiście, w takiej sytuacji rodzice pozostają w tragicznej sytuacji.
OdpowiedzUsuńŚmierć dziecka, to jest koszmar, a taka sytuacja jest nie do wyobrażenia.
Usuń