Na granicy życia i śmierci - recenzja
𝘞𝘵𝘰𝘳𝘦𝘬 14-11-2023
Dobry wieczór. Witam Was ponownie bardzo serdecznie.
𝗖zy
jest ktoś wśród Was, kto jeszcze nie słyszał o Przemysławie Kowalewskim i jego
debiutanckiej powieści 𝐾𝑜𝑧𝑖𝑜ł?
ᴢ ᴄʏᴋʟᴜ ʜᴀʟɪɴᴀ ᴘʀᴢᴇᴄᴢʏᴛᴀᴌᴀ ɪ ʙᴀʀᴅᴢᴏ ᴘᴏʟᴇᴄᴀ:
𝗣𝗿𝘇𝗲𝗺𝘆𝘀ł𝗮𝘄
𝗞𝗼𝘄𝗮𝗹𝗲𝘄𝘀𝗸𝗶
– 𝗦𝘇ó𝘀𝘁𝗸𝗮
– 𝗽𝗿𝗲𝗺𝗶𝗲𝗿𝗮
𝟮𝟬
𝘄𝗿𝘇𝗲ś𝗻𝗶𝗮
𝟮𝟬𝟮𝟯
𝗿.
– 𝗪𝘆𝗱𝗮𝘄𝗻𝗶𝗰𝘁𝘄𝗼
𝗙𝗶𝗹𝗶𝗮
𝗠𝗿𝗼𝗰𝘇𝗻𝗮
𝗦𝘁𝗿𝗼𝗻𝗮
*ℝ𝔼ℂ𝔼ℕℤ𝕁𝔸*
𝗡𝗮
𝗴𝗿𝗮𝗻𝗶𝗰𝘆
ż𝘆𝗰𝗶𝗮
𝗶
ś𝗺𝗶𝗲𝗿𝗰𝗶.
Rzadko mi się zdarza, żebym o debiucie mówiła, że jest moim odkryciem
roku, jak to ma miejsce w przypadku 𝐾𝑜𝑧ł𝑎 Przemysława Kowalewskiego.
Może dlatego, że znalazłam w tym kryminale coś, co bardzo lubię, wytwór
wyobraźni autora połączony z prawdziwymi zdarzeniami. 𝐾𝑜𝑧𝑖𝑜ł
bowiem to kryminał osadzony w historii, gdzie fikcja literacka miesza
się z prawdą. Po tym, jak 𝐾𝑜𝑧𝑖𝑜ł został bardzo dobrze przyjęty
przez czytelników, autor postanowił kontynuować przygody niezłomnego
milicjanta Ugne Galanta. Tym razem na tapet Przemysław Kowalewski wziął
tragiczny w skutkach wypadek tramwajowy w Szczecinie. Do wypadku słynnej
„szóstki” doszło 7 grudnia 1967 roku, w którym zginęło 15 osób, a 140
odniosło rany. Katastrofa na ulicy Wyszaka była największą w historii
Polski z udziałem tramwaju. To ta tragedia spowodowała początek zmian w
funkcjonowaniu komunikacji miejskiej. Po szczegółowym śledztwie nie
ustalono winnych i nikt nie został oskarżony. Krystyna Pressejsen, która
tego feralnego dnia prowadziła „szóstkę”, już nigdy nie siadła za
sterami żadnego tramwaju.
O katastrofie tramwajowej na ulicy
Wyszaka pamięć wciąż się nie zaciera, chociaż w tym miejscu nie znajdzie
się żadnej tablicy upamiętniającej tamto zdarzenie. Snuto wtedy
rozmaite teorie spiskowe, które jednak nigdy nie znalazły uzasadnienia,
albo nie ujrzały światła dziennego. Przemysław Kowalewski wykorzystał te
niedomówienia i na kanwie prawdziwej katastrofy, którą ze szczegółami
opisuje w prologu, stworzył niezwykle ciekawą i wciągającą powieść
kryminalną osadzoną w czasach PRL-u. W 𝑆𝑧ó𝑠𝑡𝑐𝑒 wykorzystuje nie
tylko prawdę, ale wszystkie teorie spiskowe, które nagromadziły się
wokół tej sprawy. Doskonale połączył prawdę historyczną z fikcją
literacką, stworzył niesamowicie dobry kryminał, w którym wodzi
bohaterów książki i czytelnika po ciemnych zakamarkach ówczesnego
Szczecina. Po tragicznym w skutkach wypadku, który stał się powodem do
snucia rozmaitych teorii, włącznie, z tym że była to dywersja, minister
spraw wewnętrznych powołuje tajną grupę, która ma za zadanie zbadać
przyczyny wypadku. Zespół tworzą śledczy, którzy dziesięć lat wstecz,
przyczynili się do rozwiązania sprawy sekty ze Wzgórza Kupały. Grupa
śledczych pod dowództwem Joanny Krauze rozpoczyna drobiazgowe śledztwo,
które doprowadza do nieoczekiwanych wniosków i narazi ich życie na
niebezpieczeństwo. Bardzo cieszyłam się, że Ugne Galant powrócił bowiem,
to bohater, który poprzednio skradł moje serce. W życiu Ugne od tamtego
czasu nie wiele się zmieniło. Co prawda awansował, ale bez odpowiedniej
dawki alkoholu nadal nie potrafi normalnie funkcjonować, za to w
sytuacjach podbramkowych jego umysł działa na najwyższych obrotach.
Człowiek bezwzględny dla swoich wrogów, skłonny oddać życie za
przyjaciół, a gdy trzeba działać, to na oślep brnie do przodu, jak
taran. Autor podobnie, jak poprzednio nieustanie pakuje Galanta w
tarapaty, by potem w spektakularny sposób go z nich wyciągać.
𝑆𝑧ó𝑠𝑡𝑘𝑎
zaczyna się niczym horror albo powieść grozy, niestety opisana w
prologu książki tragiczna w skutkach katastrofa tramwajowa to nie fikcja
literacka, do tego wypadku doszło naprawdę 56 lat temu. Czy to, co się
wtedy stało, było kwestią przypadku z powodu awarii hamulców
elektrodynamicznych, czy celowe działanie ? Nie wiadomo. Sprawa
katastrofy „szóstki” nigdy nie została wyjaśniona, nikt o wypadek nie
został oskarżony, sprawę umorzono.
W specjalnym pokoju w Teatrze
Lalek „Pleciuga” zebrała się grupa śledczych pod dowództwem Joanny
Krauze. Grupa oficjalnie nie istnieje, a dochodzenie, które mają
prowadzić, jest ściśle tajne. Ministerstwo spraw wewnętrznych nie życzy
sobie rozgłosu wokół tej sprawy. Od tamtej sprawy dotyczącej sekty, gdy
Ugne Galant stracił przyjaciela, minęło już dziesięć lat, w życiu
milicjanta nie wiele się zmieniło. Otrzymał awans na kapitana, pracuje w
milicji i nadal pije, bo wmawia sobie, że w jakiś chory pokrętny sposób
jest naznaczony przez śmierć, gdyż tak się składa, że nie żyją wszyscy,
do których się zbliżył. Z tego powodu obawia się bliskich relacji z
kimkolwiek, woli być sam. Teraz ponownie został włączony do grupy
śledczych, mającej prowadzić nieoficjalne śledztwo, tym razem
dotyczącego wypadku tramwaju. Na czele grupy stoi kobieta, w której
wtedy zakochał się jego nieżyjący przyjaciel. W grupie śledczych
ponownie znaleźli się niezastąpiony Wajda (lwowiak) i Basia, budząca w
Ugne niechciane uczucia.
Czasy i ludzie się zmieniają, natomiast
Ugne może zmienić się tylko dla jednego. 𝑇𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡
𝑠𝑖𝑙𝑛𝑖𝑒𝑗𝑠𝑧𝑒 𝑛𝑖ż 𝑝𝑜𝑐𝑖ą𝑔 𝑑𝑜 𝑏𝑢𝑡𝑒𝑙𝑘𝑖. 𝑇𝑜
𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑝𝑎𝑟𝑡𝑖𝑎 𝑠𝑧𝑎𝑐ℎó𝑤 𝑧 𝑑𝑖𝑎𝑏ł𝑒𝑚, 𝑛𝑎 𝑔𝑟𝑎𝑛𝑖𝑐𝑦
ż𝑦𝑐𝑖𝑎 𝑖 ś𝑚𝑖𝑒𝑟𝑐𝑖. Dla rozwiązania sprawy mógłby dać pogrzebać
się żywcem. Jednak po wszystkim wraca do prawdziwego Galanta, człowieka
[…], 𝑘𝑡ó𝑟𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑙𝑖𝑐𝑧𝑦 𝑠𝑖ę 𝑧 𝑛𝑖𝑐𝑧𝑦𝑚 𝑖 𝑧
𝑛𝑖𝑘𝑖𝑚, 𝑘𝑡ó𝑟𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑎 ż𝑎𝑑𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑤𝑎𝑟𝑡𝑜ś𝑐𝑖,
𝑖𝑑𝑒𝑎łó𝑤 𝑖 𝑧𝑎𝑠𝑎𝑑 𝑚𝑜𝑟𝑎𝑙𝑛𝑦𝑐ℎ. Jeśli liczył, że Basia da
mu drugą szansę, to się bardzo pomylił. Dziewczyna, mimo że żywi do
niego ciepłe uczucia, doskonale zdaje sobie sprawę, że Ugne jest
człowiekiem uzależnionym od alkoholu i nie da rady zbudować nic
trwałego.
Tymczasem ktoś metodycznie likwiduje wszystkich
świadków wypadku. Ekipa po przeanalizowaniu danych technicznych, już
wie, że ktoś celowo doprowadził do awarii hamulców w tramwaju. Niewinni
ludzie zginęli, bo komuś ewidentnie bardzo na tym zależało, a winą za
tragedię obciążyć Żydów. Teraz zaciera wszystkie ślady i likwiduje
niewygodnych świadków. Grupa śledczych powoli zaczyna zbliżać się do
prawdy, czego dowodem jest list z ostrzeżeniem pozostawiony na drzwiach
ich tajnej siedziby. Wtedy dociera do nich, że jest ktoś, kto zna ich
każdy krok. Gdy w pomieszczeniu znajdują podsłuch, wiedzą, że nikomu nie
mogą ufać i, że siedzą w tym gównie sami.
Nadchodzi moment, gdy
wydaje się, że agenci nie mogą wyjść z tej opresji cało, gdyż ludzie
stojący za katastrofą tramwaju nie cofną się dosłownie przed niczym i
nie przebierają w środkach, by zniechęcić ekipę do deptania im po
piętach. Wtedy następuje niespodziewany twist w fabule, dający nadzieję,
że wszystko może mieć pozytywne zakończenie, lecz to tylko złudna
chwila oddechu. Bractwo Sprawiedliwych jak siebie nazywają, nie
odpuszcza i nie daje za wygraną. Wydaje się, że są krok przed ekipą i to
oni wciąż rozdają karty, a dodatkowo są chronieni przez kogoś na
wysokim stanowisku.
Świetnie napisany kryminał, w którym autor
pokazuje obłudę i zakłamanie ówczesnych władz, uciszanie niewygodnych
świadków, zmowę milczenia i fanatyzm, który prowadził prostą drogą ku
katastrofie. Przemysław Kowalewski udowodnił kolejny raz, że jest
znakomitym pisarzem i potrafi stworzyć świetną historię, w którą z
łatwością uwierzy czytelnik. Na uwagę zasługuje wspaniale skomponowana
fabuła, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, z momentami mrożącymi krew w
żyłach. Historia stworzona przez Przemysława Kowalewskiego zawiera
sporo informacji dotyczących wydarzeń, które faktycznie miały miejsce i
dodatkowo ubarwił je tymi wymyślonymi przez siebie. Całość jest tak
doskonale skomponowana, że nie wątpi się ani przez chwilę, że wszystko, o
czym się czyta, mogło być prawdą.
Autor bardzo rzetelnie oddał
rzeczywistość końca lat sześćdziesiątych, który był okresem nasilonych
konfliktów o podłożu antysemickim, a także machinacji w szeregach PZPR.
Szary obywatel nie miał świadomości tego, co faktycznie się dzieje.
𝐾𝑎ż𝑑𝑦 𝑜𝑏𝑦𝑤𝑎𝑡𝑒𝑙 𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑐ℎ𝑜𝑙𝑒𝑟𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑘𝑟𝑎𝑗𝑢,
𝑘𝑡ó𝑟𝑦 𝑐ℎ𝑜ć 𝑝𝑜𝑚𝑦ś𝑙𝑎ł 𝑖𝑛𝑎𝑐𝑧𝑒𝑗, 𝑛𝑖ż ż𝑦𝑐𝑧𝑦
𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑝𝑎𝑟𝑡𝑖𝑎, 𝑚ó𝑔ł 𝑠𝑝𝑜𝑑𝑧𝑖𝑒𝑤𝑎ć 𝑠𝑖ę
𝑤𝑖𝑧𝑦𝑡𝑦 𝑓𝑎𝑐𝑒𝑡ó𝑤 𝑤 𝑐𝑖𝑒𝑚𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑠𝑘ó𝑟𝑎𝑐ℎ 𝑧
𝑙𝑒𝑔𝑖𝑡𝑦𝑚𝑎𝑐𝑗𝑎𝑚𝑖 𝑏𝑒𝑧𝑝𝑖𝑒𝑘𝑖. Jestem pełna podziwu dla
skrupulatnego i profesjonalnego researchu, jakiego dokonał autor, by
zachować specyficzny klimat czasów PRL-u. Wspaniale przedstawił realia
codzienności, nastroje polityczne, szczegóły dotyczące mody, muzyki, a
także motoryzacji. 𝑆𝑧ó𝑠𝑡𝑘𝑎 może zawiera nieco mniej makabrycznych
opisów od poprzedniej powieści, ale nadal jest to świetny miks
gatunkowy, który łączy kryminał z elementami rasowej sensacji i
wydarzeniami historycznymi w tle.
Może Bractwo Sprawiedliwych nie
istnieje i nigdy nie istniało, ale na koniec ode mnie mała dygresja,
też mam swoją teorię spiskową. Gdzieś tam w cieniu, żyją ludzie
zgromadzeni wokół tajnego bractwa, sekty, czy jeszcze innego tworu
marzący o władzy absolutnej nad całym światem. Nikt nie wie kim naprawdę
są i zakulisowo pociągają za sznurki, wzniecając pożary nienawiści, a
sami chronią się za konfliktami, jak za tarczą ochronną. Idea władzy
ogólnoświatowej nie jest nowa. Chęć panowania nad innymi pod
płaszczykiem dobrych idei, nawracania, tudzież podobnego fanatyzmu znany
jest z historii. Panowanie nad innymi i pieniądze mają tak ogromną moc,
że odbierają ludziom rozum i często dochodzi do nadużywaniu władzy.
𝑊ł𝑎𝑑𝑧𝑎
𝑑𝑎𝑗𝑒 𝑝𝑖𝑒𝑛𝑖ą𝑑𝑧𝑒, 𝑝𝑖𝑒𝑛𝑖ą𝑑𝑧𝑒 𝑑𝑎𝑗ą 𝑤ł𝑎𝑑𝑧ę.
𝑍𝑎𝑟ó𝑤𝑛𝑜 𝑤ł𝑎𝑑𝑧𝑎, 𝑗𝑎𝑘 𝑖 𝑝𝑖𝑒𝑛𝑖ą𝑑𝑧𝑒
𝑝𝑜𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑢𝑗ą 𝑛𝑎𝑟𝑧ę𝑑𝑧𝑖𝑎 𝑑𝑜 𝑢𝑟𝑎𝑏𝑖𝑎𝑛𝑖𝑎 𝑚𝑎𝑠 –
𝑐𝑧𝑦 𝑡𝑜 𝑛𝑎 𝑘𝑜𝑛𝑠𝑢𝑚𝑒𝑛𝑡ó𝑤, 𝑐𝑧𝑦 𝑛𝑎 𝑤𝑦𝑏𝑜𝑟𝑐ó𝑤 – 𝑎
𝑤𝑖ę𝑐 𝑚𝑒𝑑𝑖ó𝑤, 𝑏ę𝑑ą𝑐𝑦𝑐ℎ 𝑧𝑎𝑟𝑎𝑧𝑒𝑚 𝑖 𝑏𝑖𝑧𝑛𝑒𝑠𝑒𝑚
𝑖 𝑤ł𝑎𝑑𝑧ą. – ʀᴀғᴀᴌ ᴀ. ᴢɪᴇᴍᴋɪᴇᴡɪᴄᴢ – ᴘʏᴄʜᴀ ɪ ᴜᴘᴀᴅᴇᴋ
____________________________________
Dziś
już z Wami się żegnam , życząc spokojnego wieczoru i dobrej nocy.
Autor: Przemysław Kowalewski
Wydawnictwo: Filia Mroczna Strona
Ilość stron: 408
Gatunek: kryminał
Data premiery: 20 września 2023
Moja ocena: 10/10
"Kozioł" dopiero przede mną. Książka już czeka na mojej półce.
OdpowiedzUsuńPrzemysław Kowalewski zaskoczył mnie tym, jak potrafi tworzyć przemyślane książki. Nie do wiary, że to debiut.
UsuńWow! Super recenzja! Bardzo mnie zaciekawiłaś książką!
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu za te miłe słowa.
OdpowiedzUsuń