MRZONKI
Ś𝘳𝘰𝘥𝘢 𝟢𝟪-𝟢𝟣-𝟤𝟢𝟤𝟧
*ℝ𝔼ℂ𝔼ℕℤ𝕁𝔸
*
________________
Dobry wieczór, witam Was ponownie bardzo serdecznie.
Zuzanna Gajewska kocha książki i wszystko, co z nimi związane. Gdy nie
czyta, to pisze, a gdy nie pisze, rozdaje książki na ulicy, zarażając innych
pasją do czytania. Serią powieści o Ewelinie Zawadzkiej – swojskiej dziewczynie
z sąsiedztwa, która wykonuje nietypowy zawód tanatokosmetologa i wspiera
miejscową policję w tropieniu sprawców zbrodni – zaskarbiła sobie ciepłe
miejsce w sercach czytelników, w tym także w moim.
W 𝐵𝑖𝑢𝑟𝑧𝑒
𝐿𝑢𝑑𝑧𝑖
𝑍𝑎𝑔𝑢𝑏𝑖𝑜𝑛𝑦𝑐ℎ
autorka ukazuje zupełnie inną, nową twarz. Jak wspomina w posłowiu, pomysł na
taką historię dojrzewał w niej od dawna. 𝐵𝑖𝑢𝑟𝑜
𝐿𝑢𝑑𝑧𝑖
𝑍𝑎𝑔𝑢𝑏𝑖𝑜𝑛𝑦𝑐ℎ
przez cały czas istniało w jej wyobraźni – wystarczyło tylko przelać ten pomysł
na papier.
Niektóre miejsca mają w sobie coś wyjątkowego – duszę, która przyciąga swoim
klimatem, zapachem i nieuchwytną aurą magii. To zakątki, do których chętnie
wracamy i w których czujemy się jak u siebie. Taką niezwykłą przestrzeń
stworzyła Zuzanna Gajewska w swojej najnowszej powieści. Jest to kawiarnia w
Gdańsku, ukryta w bocznej uliczce, z dala od zgiełku turystów. Jej właścicielka,
Klara, nazwała ją Biurem Ludzi Zagubionych. To miejsce przyciąga tych, którzy
szukają swojej drogi lub po prostu pragną dać się odnaleźć.
𝐶ℎ𝑤𝑦𝑡
𝑚𝑎𝑟𝑘𝑒𝑡𝑖𝑛𝑔𝑜𝑤𝑦
𝑐𝑧𝑦
𝑚𝑖𝑠𝑗𝑎?
𝐶𝑧𝑦𝑙𝑖
𝑜
𝑘𝑎𝑤𝑖𝑎𝑟𝑛𝑖,
𝑤
𝑘𝑡ó𝑟𝑒𝑗
𝑜𝑑𝑛𝑎𝑗𝑑𝑢𝑗ą
𝑠𝑖ę
𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒.𝑀𝑖𝑎ł𝑜
𝑤𝑠𝑘𝑎𝑧𝑦𝑤𝑎ć
𝑑𝑟𝑜𝑔ę
𝑡𝑢𝑟𝑦𝑠𝑡𝑜𝑚,
𝑎
𝑜𝑟𝑦𝑔𝑖𝑛𝑎𝑙𝑛𝑎
𝑛𝑎𝑧𝑤𝑎
𝑝𝑟𝑧𝑦𝑐𝑖ą𝑔𝑎ć
𝑠𝑝𝑟𝑎𝑔𝑛𝑖𝑜𝑛𝑦𝑐ℎ
𝑘𝑎𝑤𝑦
𝑖
𝑠𝑝𝑜𝑡𝑘𝑎ń
𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑡ó𝑤,
𝑝𝑜𝑚ó𝑐
𝑜𝑑𝑛𝑎𝑙𝑒źć
𝑠𝑖ę
𝑤
𝑙𝑎𝑏𝑖𝑟𝑦𝑛𝑐𝑖𝑒
𝑢𝑙𝑖𝑐𝑧𝑒𝑘,
𝑝𝑜𝑐𝑧𝑢ć
𝑠𝑖ę
𝑗𝑎𝑘
𝑢
𝑠𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒.
𝐶𝑧𝑦
𝑡𝑜
𝑗𝑒𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒
𝐵𝑖𝑢𝑟𝑜
𝐿𝑢𝑑𝑧𝑖
𝑍𝑎𝑔𝑢𝑏𝑖𝑜𝑛𝑦𝑐ℎ,
𝑐𝑧𝑦
𝑜𝑑n𝑎𝑙𝑒𝑧𝑖𝑜𝑛𝑦𝑐ℎ?
𝑃𝑜𝑧𝑛𝑎𝑗𝑐𝑖𝑒
𝑘𝑎𝑤𝑖𝑎𝑟𝑛𝑖ę,
𝑤
𝑘𝑡ó𝑟𝑒𝑗
𝑜𝑑𝑛𝑎𝑗𝑑𝑢𝑗ą
𝑠𝑖ę
𝑧𝑎𝑔𝑢𝑏𝑖𝑒𝑛𝑖. – fragment
książki.
ᴢ ᴄʏᴋʟᴜ ʜᴀʟɪɴᴀ ᴘʀᴢᴇᴄᴢʏᴛᴀᴌᴀ ɪ ʙᴀʀᴅᴢᴏ ᴘᴏʟᴇᴄᴀ:
𝗭𝘂𝘇𝗮𝗻𝗻𝗮
𝗚𝗮𝗷𝗲𝘄𝘀𝗸𝗮 - 𝗕𝗶𝘂𝗿𝗼
𝗟𝘂𝗱𝘇𝗶 𝗭𝗮𝗴𝘂𝗯𝗶𝗼𝗻𝘆𝗰𝗵
– 𝗽𝗿𝗲𝗺𝗶𝗲𝗿𝗮 𝟬𝟵
𝘀𝘁𝘆𝗰𝘇𝗻𝗶𝗮 𝟮𝟬𝟮𝟱
𝗿. – 𝗪𝘆𝗱𝗮𝘄𝗻𝗶𝗰𝘁𝘄𝗼
𝗣𝗿ó𝘀𝘇𝘆ń𝘀𝗸𝗶 – 𝗦-𝗸𝗮
ᴛʏᴛᴜᴌ
ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗠𝗿𝘇𝗼𝗻𝗸𝗶
__________________________________
Klara
przejęła po poprzedniej właścicielce pierogarnię, ale ponieważ nie miała
talentu do lepienia pierogów, postanowiła przemienić lokal w kawiarnię, którą
nazwała Biurem Ludzi Zagubionych. Miejsce to przyciąga osoby, które pogubiły
się w labiryncie miejskich uliczek lub w swoim życiu. Jednak w tej historii to
właśnie Klara zdaje się być najbardziej zagubioną osobą. Od dzieciństwa
wymyślała historie o rozmowach ze zmarłym ojcem, a jej relacje z matką były
pełne napięć, gdyż matka nie wierzyła jej w te opowieści. Ich więzi stają się
jeszcze bardziej napięte, gdy Klara, mając czternaście lat, odkrywa, że miała
brata bliźniaka, który zmarł trzy dni po porodzie. Zszokowana, nie potrafi
wybaczyć matce, że przez tyle lat ukrywała przed nią tę tajemnicę, odwiedzając
grób syna i nie wspominając córce o tym fakcie. Klara pamięta czerwone znicze w
domu, ale nie miała pojęcia, na czyj grób były one przeznaczone. Gdy prawda
wychodzi na jaw, nie potrafi zrozumieć, dlaczego matka ją okłamywała przez tyle
lat. Wiedziała, że choćby próbowała ignorować czerwone znicze kupowane na
zapas, ten temat zawsze powróci. To tajemnica, która przez wiele lat ich
dzieliła, niemal od samego początku życia Klary, choć przez pierwszą połowę
tego czasu nie miała o niej pojęcia. Paulina, matka Klary, w dniu narodzin
bliźniaków straciła męża w wypadku, a potem po trzech dniach również syna.
Pozostała jej tylko córka, ale nie potrafiła się z nią porozumieć.
𝐵𝑖𝑢𝑟𝑜
𝐿𝑢𝑑𝑧𝑖 𝑍𝑎𝑔𝑢𝑏𝑖𝑜𝑛𝑦𝑐ℎ
to niezwykłe miejsce. Klara instynktownie wyczuwa, po co dana osoba przyszła –
czy chce się odnaleźć, czy tylko napić herbaty lub kawy i zjeść ciastko. Klara
jest przede wszystkim doskonałą baristką. Parzenie kawy to dla niej rytuał,
który wykonuje z ogromnym pietyzmem i czułością. Parzenie kawy, podobnie, jak jej
picie jest dla niej wyjątkową czynnością. Uwielbiała to uczucie, gdy kofeina
wędrowała przez żołądek do mózgu, pulsowała w żyłach, pociągała za sznurki,
zmuszając ciało i umysł do ruchu. Potrzebowała kofeiny nie mniej niż
odpoczynku. Oprócz prowadzenia kawiarni uwielbiała spacery po cmentarzu i
fotografowanie nagrobków. Tworzenie nekroalbumów było jej hobby.
Cotygodniowy
rytm wyznaczały czwartkowe spotkania klubowiczów. Ludzie, którzy kogoś
stracili, spotykali się w każdy czwartek, jak w grupie wsparcia, a w tych
spotkaniach było coś fascynującego. Oni zaś woleli o sobie mówić 'klubowicze',
ponieważ nazwa 'grupa wsparcia' im nie odpowiadała. Klubowicze, którzy
przychodzili do kawiarni, pozornie wiedli normalne życie, ale cóż normalnego
może być w życiu po stracie bliskiej osoby? Być może gdzieś tam jest, a może go
nie ma. Wszyscy, straumatyzowani, zadawali nieme pytanie: dlaczego? Pytanie, na
które nie było odpowiedzi. Wszyscy kogoś stracili, kogoś szukają, a najbardziej
zagubiona wydaje się Klara. Straciła ojca i brata, zanim zdążyła ich poznać, a
z matką nie potrafi się porozumieć.
Pewnego
dnia w kawiarni pojawia się zagubiona staruszka Irena, która nie wiedziała, po
co przyszła, ale czuła, że trafiła do właściwego miejsca. Chcąc pomóc jej w
odnalezieniu rodziny, Klara zgadza się na publikację artykułu o niej w gazecie.
Spodziewała się, że relacja o zaginionej staruszce będzie dla kawiarni reklamą
i przysporzy gości, ale rezultaty przeszły jej najśmielsze oczekiwania. Ludzie
wręcz okupowali kawiarnię, zaburzając codzienne rytuały Klary. Chcąc nie chcąc,
musiała odwiedzić mamę i swoje mieszkanie, by się wyspać i poczuć się jak
człowiek, bo na tę chwilę stała się zlepkiem zdarzeń, zapiskiem cudzych
historii, smutkiem innych ludzi. Nadszedł czas, by to wszystko z siebie zmyć.
Stała się rozpoznawalna, ale to zaczęło się na długo przed tym, zanim do lokalu
przyszła pani Irena. Dzięki niej wieści o tym, kto jest właścicielem lokalu,
jeszcze bardziej się rozpowszechniły. Krewni zaginionych przeżywali koszmar,
ale ich szaleństwo bywało niebezpieczne, Klara zaczęła się tego obawiać.
Otwartość i pomaganie innym nie jest karalne, ale może być niebezpieczne. Klara
zna się na emocjach, ale nie może wszystkim pomóc i dźwigać na swoich barkach
problemów całego świata. Znajomy policjant ostrzega ją, by na siebie uważała, i
wcale nie chodziło mu o niestabilnych krewnych zaginionych, ale o potencjalnych
oszustów, którzy mogliby próbować wykorzystać jej dobroć. Niestety, nie wszyscy
ludzie są dobrzy, chociaż bardzo chciałaby, żeby tak było, ale to tylko
marzenia.
Klara
chciała trzymać się z dala od zaginięć. Kiedy otwierała kawiarnię, myślała, że
będzie wskazywać ludziom drogę do Neptuna i Motławy, a nie do ich domów i
wnętrz. Niestety, zaginięcia same przychodziły – odnalezione staruszki i
przerażone córki. Policja często traktuje rodziny zaginionych instrumentalnie,
nie zwracając uwagi na intuicję rodzica, doświadczenie matki, która nie
potrzebuje dowodów, by wiedzieć, że coś się stało, ani na przekonanie ojca,
który wie, że wyłączenie telefonu nie jest w stylu ich dziecka. Dlatego ci
ludzie szukali wsparcia gdzie indziej. 𝑁𝑖𝑘𝑡 𝑖𝑐ℎ
𝑛𝑖𝑒 𝑟𝑜𝑧𝑢𝑚𝑖𝑎ł.
𝑇𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑘𝑙𝑢𝑏𝑜𝑤𝑖𝑐𝑧𝑒.
𝐺𝑟𝑢𝑝𝑎 𝑝𝑜𝑧𝑜𝑠𝑡𝑎𝑤𝑖𝑜𝑛𝑦𝑐ℎ
𝑠𝑎𝑚𝑦𝑐ℎ 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒,
𝑑𝑧𝑖𝑤𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖,
𝑘𝑡ó𝑟𝑧𝑦 𝑠𝑡𝑟𝑎𝑐𝑖𝑙𝑖
𝑛𝑎𝑗𝑏𝑙𝑖ż𝑠𝑧𝑦𝑐ℎ
𝑖 𝑘𝑡ó𝑟𝑧𝑦 𝑚𝑜𝑔𝑙𝑖
𝑙𝑖𝑐𝑧𝑦ć 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜
𝑛𝑎 𝑠𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒.
Żona,
która pragnęła, by jej mąż został znaleziony martwy, bo chciała się z nim
pożegnać i odprawić pogrzeb. Dziewczyna, która wyglądała na bardziej zagubioną
niż jej zaginiona siostra. A może tak było w istocie? Bruno, który pojawiał się
nie wiadomo skąd i kiedy, zawsze milczał i nie wiadomo, kogo szukał. Stare
małżeństwo, które los obdarzył dzieckiem tak późno, by potem z nich zakpić i odebrać.
I wreszcie Klara, właścicielka kawiarni, która nawet nie zna brata, którego
szuka.
Zaginięcie
bliskiej osoby i brak wiedzy o tym, co się z nią stało, to dla rodziny
największy koszmar – nieustająca żałoba, podczas gdy życie wokół toczy się,
jakby nic się nie stało. Celem życia tych ludzi jest czekanie i poszukiwanie.
Inni nadal bawią się tak samo, jak wczoraj, przed miesiącem i wcześniej. To
przecież nie ich bliski zaginął. Nikt nie wie, jak pocieszyć tych, którzy
przeżywają ból po stracie bliskich. Jakich słów użyć, by przynieść im radość i
pocieszenie?
𝐵𝑖𝑢𝑟𝑜
𝐿𝑢𝑑𝑧𝑖 𝑍𝑎𝑔𝑢𝑏𝑖𝑜𝑛𝑦𝑐ℎ
to niezwykła historia: piękna, niecodzienna, magiczna, ale zarazem na swój
sposób realna. Autorka w pewnym momencie puszcza oczko do czytelnika – wprawne
oko z łatwością je dostrzeże, a było to miłe zaskoczenie. 𝐵𝑖𝑢𝑟𝑜
𝐿𝑢𝑑𝑧𝑖 𝑍𝑎𝑔𝑢𝑏𝑖𝑜𝑛𝑦𝑐ℎ
to niesamowita podróż między jawą a snem, połączenie faktów z marzeniami,
realizmu z magią. Po zakończeniu lektury stwierdziłam, że i ja coś odnalazłam w
𝐵𝑖𝑢𝑟𝑧𝑒 𝐿𝑢𝑑𝑧𝑖
𝑍𝑎𝑔𝑖𝑛𝑖𝑜𝑛𝑦𝑐ℎ
– przesłanie. Każdy z nas ma swoją historię, tylko czasem jej nie znamy, nie
wiemy, co wydarzy się za chwilę, jutro, pojutrze. Gdybyśmy wiedzieli, że
spędzamy ostatni dzień z bliskimi, co byśmy wtedy zrobili? W życiu trzeba umieć
cieszyć się z małych rzeczy, z najprostszych, jak dzieci. 𝑍 𝑘𝑜𝑙𝑜𝑟𝑜𝑤𝑒𝑔𝑜
𝑗𝑒𝑠𝑖𝑒𝑛𝑛𝑒𝑔𝑜
𝑙𝑖ś𝑐𝑖𝑎, 𝑘𝑡ó𝑟𝑦
𝑠𝑝𝑎𝑑ł 𝑧 𝑑𝑟𝑧𝑒𝑤𝑎
𝑡𝑎ń𝑐𝑧ą𝑐 𝑧 𝑤𝑖𝑎𝑡𝑟𝑒𝑚.
𝑍 𝑝ę𝑘𝑛𝑖ęć 𝑛𝑎 𝑐ℎ𝑜𝑑𝑛𝑖𝑘𝑢,
𝑛𝑎 𝑘𝑡ó𝑟𝑒 𝑚𝑜ż𝑛𝑎
𝑛𝑎𝑑𝑒𝑝𝑛ąć. 𝑍 𝑝𝑖𝑎𝑛𝑘𝑖
𝑛𝑎 𝑔𝑜𝑟ą𝑐𝑒𝑗 𝑐𝑧𝑒𝑘𝑜𝑙𝑎𝑑𝑧𝑖𝑒,
𝑘𝑡ó𝑟𝑎 𝑧𝑜𝑠𝑡𝑎𝑤𝑖𝑎
ś𝑙𝑎𝑑 𝑛𝑎𝑑 𝑔ó𝑟𝑛ą
𝑤𝑎𝑟𝑔ą. Kiedy tracimy tę umiejętność i zamiast
uśmiechem reagujemy przewróceniem oczami lub, co gorsza, obojętnością, tracimy
radość życia. Jak na nowo ją odnaleźć?
Każdy
z bohaterów ma swoją historię, którą autorka pozwala poznać w odpowiednim
czasie. Klubowicze stali się dla siebie w pewnym sensie rodziną, a kawiarnia –
miejscem, w którym można było posłuchać rozmów o pogodzie, pełnych czułości
docinków małżeńskich, wspomnień o zmarłym mężu utkanych ze wspólnych chwil,
małych radości i kłótni, tak potrzebnych w związku. Odkryli, że w tym miejscu
mogą się uśmiechać i odzyskać spokój. Czy wszyscy bohaterowie odnaleźli to,
czego szukali? Czy Klarze uda się wyjść ze swojej nory? Z piwnicy, w której
mieszkała, i z zaplecza, które służyło jej za dom? Jest taka nadzieja, bo na
końcu każdego tunelu błyszczy światełko.
Historia
przedstawiona w 𝐵𝑖𝑢𝑟𝑧𝑒 𝐿𝑢𝑑𝑧𝑖
𝑍𝑎𝑔𝑢𝑏𝑖𝑜𝑛𝑦𝑐ℎ
przez autorkę jest nie tylko poruszająca, ale także pełna nadziei. Ta powieść o
samotności, poszukiwaniu utraconych więzi, a przede wszystkim o odnajdywaniu
samego siebie, całkowicie mnie urzekła. Nietuzinkowa fabuła, niepowtarzalny
klimat oraz pełne emocji opowieści klubowiczów sprawiają, że 𝐵𝑖𝑢𝑟𝑜
𝐿𝑢𝑑𝑧𝑖 𝑍𝑎𝑔𝑢𝑏𝑖𝑜𝑛𝑦𝑐ℎ
to książka, która nie tylko trafiła prosto w moje serce i na długo zostanie w
mojej pamięci, ale również skłania do refleksji. To doskonała powieść
obyczajowa z elementami realizmu magicznego – wzruszająca baśń dla dorosłych, w
której autorka maluje różnorodne odcienie życia.
Dziś
już z Wami się żegnam, życząc dobrego popołudnia i spokojnego wieczoru.
ʜᴀʟɪɴᴀ
__________________________________
Autor: Zuzanna Gajewska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 312
Gatunek: obyczajowa
Data premiery: 09 stycznia 2024
Moja ocena: 09
/10
Czekam na swój egzemplarz i zaraz spłonę z niecierpliwości!!
OdpowiedzUsuńAniu, cieszę się, że też ją będziesz czytała.
Usuń