MIŁOŚĆ, KTÓRA BOLI

 

Ś𝘳𝘰𝘥𝘢  𝟥𝟢-𝟢𝟦-𝟤𝟢𝟤𝟧

*ℝ𝔼ℂ𝔼ℕℤ𝕁𝔸  *

________________

Dzień dobry, witam Was ponownie bardzo serdecznie.

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po książkę Weroniki Tomali 𝐶𝑒𝑛𝑎 𝑧𝑎𝑚ąż𝑝ó𝑗ś𝑐𝑖𝑎, która mocno mnie poruszyła. Mimo trudnej tematyki przeczytałam ją jednym tchem – emocji było tak dużo, że nie mogłam się oderwać. To opowieść inspirowana prawdziwą historią, w której autorka bardzo wyraźnie pokazuje, czym jest toksyczna relacja i jak trudna bywa droga do wolności. 𝐶𝑒𝑛𝑎 𝑧𝑎𝑚ąż𝑝ó𝑗ś𝑐𝑖𝑎 dała mi sporo do myślenia. Trzeba mieć w sobie ogrom siły i bardzo kochać swoje dziecko, by przetrwać coś tak bolesnego, co spotkało główną bohaterkę. Ten temat jest mi szczególnie bliski, bo w swoim życiu zetknęłam się już z podobnymi sytuacjami. Historia opisana w książce przywołała wspomnienie jednej z moich sąsiadek i tego, co przeszła. Weronika Tomala pokazała, że potrafi pisać nie tylko poruszająco, ale też z dużym wyczuciem. Ta książka nie tylko chwyta za serce, ale i skłania do refleksji. 𝐶𝑒𝑛𝑎 𝑧𝑎𝑚ąż𝑝ó𝑗ś𝑐𝑖𝑎 to jedna z najmocniejszych i najdojrzalszych powieści w karierze autorki.

ᴢ ᴄʏᴋʟᴜ ʜᴀʟɪɴᴀ ᴘʀᴢᴇᴄᴢʏᴛᴀᴌᴀ ɪ ʙᴀʀᴅᴢᴏ ᴘᴏʟᴇᴄᴀ:

 

𝗪𝗲𝗿𝗼𝗻𝗶𝗸𝗮 𝗧𝗼𝗺𝗮𝗹𝗮 – 𝗖𝗲𝗻𝗮 𝘇𝗮𝗺ąż𝗽ó𝗷ś𝗰𝗶𝗮 – 𝗽𝗿𝗲𝗺𝗶𝗲𝗿𝗮 𝟭𝟭 𝗺𝗮𝗿𝗰𝗮 𝟮𝟬𝟮𝟱 𝗿. – 𝗪𝘆𝗱𝗮𝘄𝗻𝗶𝗰𝘁𝘄𝗼 𝗭𝘆𝘀𝗸 𝗶  𝗦-𝗸𝗮

ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗠𝗶ł𝗼ść, 𝗸𝘁ó𝗿𝗮 𝗯𝗼𝗹𝗶

________________________________________________

𝑆ą𝑑𝑧𝑖ł𝑎𝑚, ż𝑒 𝑏ę𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑖𝑛𝑎𝑐𝑧𝑒𝑗. 𝑃𝑜𝑚𝑦𝑙𝑖ł𝑎𝑚 𝑠𝑖ę 𝑐𝑜 𝑑𝑜 𝑛𝑖𝑒𝑔𝑜, 𝑛𝑎𝑠𝑧𝑒𝑔𝑜 𝑤𝑠𝑝ó𝑙𝑛𝑒𝑔𝑜 ż𝑦𝑐𝑖𝑎 𝑖 𝑛𝑎𝑖𝑤𝑛𝑒𝑗 𝑤𝑖𝑎𝑟𝑦 𝑤 𝑑𝑜𝑏𝑟ą 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑠𝑧ł𝑜ść. 𝐴𝑙𝑒 𝑚𝑢 𝑜 𝑡𝑦𝑚 𝑛𝑖𝑒 𝑚ó𝑤𝑖ę. 𝑆ł𝑜𝑤𝑎 𝑏𝑜𝑙ą. 𝑊𝑤𝑖𝑒𝑟𝑐𝑎𝑗ą 𝑠𝑖ę 𝑤 𝑝𝑎𝑚𝑖ęć 𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑐ℎ𝑐ą 𝑜𝑑𝑒𝑗ść. 𝑊 𝑛𝑎𝑗𝑚𝑛𝑖𝑒𝑗 𝑜𝑐𝑧𝑒𝑘𝑖𝑤𝑎𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑚𝑜𝑚𝑒𝑛𝑡𝑎𝑐ℎ 𝑤𝑦𝑠𝑘𝑎𝑘𝑢𝑗ą 𝑧 𝑠𝑧𝑢𝑓𝑙𝑎𝑑, 𝑏𝑦 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧 𝑗𝑎𝑘𝑖ś 𝑐𝑧𝑎𝑠 𝑑𝑟ę𝑐𝑧𝑦ć 𝑛𝑎𝑠 𝑖 𝑜𝑑𝑏𝑖𝑗𝑎ć 𝑠𝑖ę 𝑒𝑐ℎ𝑒𝑚.    

Siedemnastoletnia Wanda wychodzi za mąż za przystojnego Stanisława, do którego wzdychają wszystkie okoliczne panny. Żadnej nie udało się go zdobyć — ale też żadna nie spodziewała się z nim dziecka. Dziś taka sytuacja nie wzbudzałaby już sensacji, ale w tamtych czasach ciąża poza małżeństwem była tematem tabu. Nie do pomyślenia było, by panna z dzieckiem mogła spokojnie funkcjonować w społeczeństwie. Chłopak, który był ojcem, musiał wziąć odpowiedzialność, ożenić się z dziewczyną i zapewnić dziecku nazwisko. Innej drogi nie było — ślub był koniecznością. A jak młodym później się życie ułożyło, to już nikogo nie obchodziło, bo rozwód był społecznie nieakceptowalny.

Matka nie szczędzi Wandzie przykrych słów, tak jak wcześniej nie szczędziła razów. Wanda miała swoje marzenia, uczyła się, ale jedna impreza, na której, pod wpływem namów mężczyzny, oddaje mu siebie, przynosi nieodwracalne konsekwencje. Zachodzi w ciążę, a tym samym traci możliwość decydowania o sobie. Stach okazuje atencję swojej młodziutkiej narzeczonej, ale od początku stawia sprawę jasno: o żadnej nauce, a potem pracy, nie ma mowy. Jego żona ma być w domu przy dziecku, a on zadba o to, by wszystkim zapewnić godziwe życie. Po porodzie dziewczyna szybko przekonuje się, że rola kury domowej ją przerasta, choć ponad życie kocha swoją półtoraroczną córeczkę Basię, a i swojego męża obdarzyła gorącym uczuciem.

Mąż Wandy stopniowo się zmienia, a na jej protesty i próby wyjaśnienia czegokolwiek najpierw reaguje zdziwieniem, a potem obelżywymi słowami, które ją ranią. Zwłaszcza po alkoholu, gdy trzeźwieje, przeprasza ją. Odkąd Staszek awansował w pracy na stanowisko kierownika, wciąż się spóźnia i jeszcze chętniej sięga po alkohol, po którym staje się arogancki. Wanda, ze względu na dziecko, nie chce się kłócić, zaciska więc pięści z bezsilności, a także szczęki i milczy. Często zastanawia się, czy sukcesy zawodowe nie dają ludziom tylko pozornego szczęścia, jakby odbierały im coś znacznie cenniejszego. Wysysają z nich życie — widziała to po swoim mężu, ale nie mówiła tego głośno. Godziła się na wszystko, bo nie głodowali, mieli dom. Stara się nie narzekać. 𝐶𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑛𝑖𝑒𝑛 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗 𝑑𝑜𝑐𝑒𝑛𝑖𝑎ć 𝑡𝑜, 𝑐𝑜 𝑧𝑜𝑠𝑡𝑎ł𝑜 𝑚𝑢 𝑑𝑎𝑛𝑒, 𝑎 𝑛𝑖𝑒 𝑟𝑜𝑧𝑝𝑎𝑐𝑧𝑎ć 𝑛𝑎𝑑 𝑛𝑖𝑒𝑑𝑜ś𝑐𝑖𝑔𝑛𝑖𝑜𝑛𝑦𝑚𝑖 𝑚𝑎𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖𝑎𝑚𝑖. Przecież Wanda nie oczekiwała od męża wiele. Nie chodziło jej o prezenty czy kwiaty, ale o szacunek, o spojrzenie, w którym nie będzie pogardy. 𝐾𝑖𝑒𝑑𝑦 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘 𝑤𝑖𝑑𝑧𝑖 𝑧𝑔𝑙𝑖𝑠𝑧𝑐𝑧𝑎 𝑝𝑜𝑧𝑜𝑠𝑡𝑎ł𝑒 𝑝𝑜 𝑛𝑎𝑗𝑏𝑙𝑖ż𝑠𝑧e𝑗 𝑟𝑒𝑙𝑎𝑐𝑗𝑖 , 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑡𝑟𝑎𝑐𝑖 𝑠𝑒𝑛𝑠.

Zaczyna domyślać się, że nie jest jedyną kobietą w życiu swojego męża. Wydaje jej się, że nie da rady tak dłużej żyć, że jest zmęczona tymi domysłami i dziwnymi sytuacjami. Czuje, że Staszek kogoś ma, bo na nią już nie zwraca uwagi. Usługiwanie mu uważa za jej obowiązek — coś, za co należy się jej materialna zapłata, ale nie szacunek. Wanda nie potrafi zrozumieć, co stało się z mężczyzną, który tak czule do niej mówił. 𝐷𝑙𝑎𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜 𝑡𝑎𝑘𝑖 𝑗𝑒𝑠𝑡? 𝑀𝑜𝑗𝑒 𝑤𝑛ę𝑡𝑟𝑧𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑗𝑎𝑘 𝑡𝑦𝑘𝑎𝑗ą𝑐𝑎 𝑏𝑜𝑚𝑏𝑎. 𝑆𝑒𝑟𝑐𝑒 𝑧𝑎𝑟𝑎𝑧 𝑟𝑜𝑧𝑒𝑟𝑤𝑖𝑒 𝑠𝑖ę 𝑛𝑎 𝑠𝑡𝑟𝑧ę𝑝𝑦. 𝑀𝑎𝑚 𝑜𝑐ℎ𝑜𝑡ę 𝑤𝑦𝑘𝑟𝑧𝑦𝑐𝑧𝑒ć 𝑚ó𝑗 𝑏ó𝑙. 𝑊𝑦𝑏𝑢𝑐ℎ𝑛ąć 𝑔ł𝑜ś𝑛𝑦𝑚 𝑝ł𝑎𝑐𝑧𝑒𝑚. 𝐴𝑙𝑒 𝑚𝑢𝑠𝑧ę 𝑏𝑦ć 𝑠𝑖𝑙𝑛𝑎. 𝐷𝑙𝑎 𝑛𝑖𝑒𝑗. 𝐷𝑙𝑎 𝑚𝑎𝑙𝑒ń𝑘𝑖𝑒𝑗 𝐵𝑎ś𝑘𝑖.

Wanda chce przetrwać, zło zwyciężać dobrem, ale nie wie, na jak długo wystarczy jej sił. Łaziska to mała wieś, do kogo ma iść po pomoc? Kto zrozumie, że kierownikowa ma w domu piekło, które zgotował jej mąż, skoro na zewnątrz udaje dobrego ojca i przykładnego męża, mężczyznę bez wad? Z perspektywy czasu wie, że jej mąż, zawsze miał się za równego Bogu. Pamięta, jak do końca ciąży musiała dźwigać siaty z zakupami. Wtedy myślała, że tak musi być, a teraz, kiedy został kierownikiem, wydaje jej się, że czuje się jeszcze ważniejszy i bezkarny. Podły mąż stosuje metodę kija i marchewki. Wszyscy dookoła go jej zazdroszczą, pozycji, kłaniają się jej, nie wiedząc, że w domu jest nikim. Stach perfekcyjnie opanował grę idealnego człowieka, kochającego męża i ojca, nawet przed swoimi rodzicami. Są chwile, że nawet Wanda daje się nabrać, sądząc, że mąż coś przemyślał i się zmieni, ale potem jest tylko gorzej. Zaczyna posuwać się do rękoczynów, gdy Wanda ma odwagę mu się przeciwstawić.

Pewnego dnia przyprowadza do domu kochankę, a Wanda z dzieckiem zostaje dosłownie wyrzucona za drzwi, z nakazem powrotu za dwie godziny. Pan i władca postanowił upokorzyć ją w najgorszy możliwy sposób. Wanda wie, że nie ma już nadziei na poprawę, choć wciąż kocha swojego męża, ale jemu nie wystarcza jej miłość. 𝐿𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒, 𝑘𝑡ó𝑟𝑧𝑦 𝑠ą 𝑧𝑎𝑑𝑜𝑤𝑜𝑙𝑒𝑛𝑖 𝑧 𝑤ł𝑎𝑠𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑤𝑦𝑏𝑜𝑟ó𝑤, 𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑧𝑢𝑘𝑎𝑗ą 𝑢𝑐𝑖𝑒𝑐ℎ 𝑔𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑖𝑛𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗. 𝑁𝑖𝑒 𝑟𝑜𝑧𝑔𝑙ą𝑑𝑎𝑗ą 𝑠𝑖ę 𝑛𝑎 𝑏𝑜𝑘𝑖, 𝑏𝑜 𝑚𝑎𝑗ą 𝑤𝑦𝑡𝑦𝑐𝑧𝑜𝑛𝑦 𝑐𝑒𝑙. Myślała, że oboje mieli ten sam cel – że była nim ich rodzina. Niestety czas wszystko zmienia. 𝑍𝑎𝑏𝑖𝑒𝑟𝑎 𝑡𝑜, 𝑐𝑜 𝑧ł𝑒, 𝑖 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑛𝑜𝑠𝑖 𝑢𝑙𝑔ę. 𝐴𝑙𝑏𝑜 𝑤𝑦𝑠𝑦𝑠𝑎 𝑠𝑧𝑐𝑧ęś𝑐𝑖𝑒 𝑖 𝑓𝑢𝑛𝑑𝑢𝑗𝑒 𝑏ó𝑙. Ż𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑏𝑦𝑤𝑎 𝑧𝑚𝑖𝑒n𝑛𝑒, 𝑏𝑜 𝑐ℎ𝑦𝑏𝑎 𝑛𝑖𝑐 𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑛𝑎𝑚 𝑑𝑎𝑛𝑒 𝑛𝑎 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒. 

Nikt nie nauczył Wandy, jak żyć, gdy nagle zacznie się walić cały świat. Nie potrafi znaleźć sobie miejsca i obwinia się, że sprowadziła dziecko na świat, a teraz nie potrafi go ochronić przed tym, co sama przeżywa. Na matkę nie może liczyć, a przyjaciółce boi się poskarżyć, by jeszcze bardziej nie narazić się na złość Staszka. Poczucie klęski i przegranej prawie rozrywa ją od środka. Nie sądziła, że istnieje taki rodzaj bólu, który przysłania wszystko. Nagle kontakt z jej własnym mężem zaczyna ją przerażać. Zaczyna grozić, że wyrzuci ją z domu, a dziecko bez trudu jej odbierze. Wtedy wydarzy się coś, co odmieni życie Wandy na zawsze, coś, czego już nigdy nie zapomni. Chciałaby uciec, ale nie ma dokąd. Matka nie udzieli jej schronienia, bo jest kobietą pozbawioną uczuć, interesuje ją tylko opinia ludzi na wsi.

𝐶𝑒𝑛𝑎 𝑧𝑎𝑚ąż𝑝ó𝑗ś𝑐𝑖𝑎 to dramat kobiety, która znalazła się w pułapce toksycznego związku. Nie może liczyć na niczyją pomoc, bo większość kobiet w jej otoczeniu ma to samo w swoich domach. Dla matki Wandy opinia ludzi jest ważniejsza od losu własnego dziecka i wnuczki. Zdrada męża to norma, a żale i pretensje są bezpodstawne, skoro utrzymuje dom, zapewnia dach nad głową, z tą tylko różnicą, że pod ten dach wiarołomny małżonek przyprowadza swoją flamę, a żona i dziecko muszą spędzać czas w komórce, by on w tym czasie mógł oddawać się cielesnym uciechom ze swoją sekretarką.

Czy Wanda ma szansę na zmianę swojego życia, zanim jej bezduszny mąż całkowicie ją zniszczy? Na razie kobieta odcina się od wszystkiego, bo cierpienie, które ją dotyka, jest nie do zniesienia. Czuje się, jakby śniła najgorszy z możliwych koszmarów, z którego nie potrafi się wybudzić. Uciekłaby, gdyby miała dokąd. Uciekłaby jak najdalej i nie wracała, ale znosi to wszystko z miłości do dziecka. Czy i kiedy sprawiedliwości stanie się zadość?

𝐶𝑒𝑛𝑎 𝑧𝑎𝑚ąż𝑝ó𝑗ś𝑐𝑖𝑎 to niezwykle dramatyczna opowieść skumulowana na dwustu czterdziestu stronach, ale wstrząsająca i nieprawdopodobna. Niestety, chociaż to nieprawdopodobne, ta historia wydarzyła się naprawdę, a najdrastyczniejsze sceny z gehenny małżeńskiej Wandy autorka pominęła. Niemniej jednak te, które można znaleźć na stronach książki, są dostatecznie przerażające i wymowne, by zrozumieć, co ta kobieta musiała znosić ze strony człowieka, kata, którego mimo wszystko kochała i dla dobra własnego dziecka cierpiała w milczeniu. Bo do kogo miałaby pójść się poskarżyć?

To, że ta historia wydarzyła się naprawdę, poraża swoją autentycznością. Jednak w całym tym dramacie największe wrażenie robi na mnie postawa Wandy, która mimo tego, co przechodziła, tego, co przeżyła, dała świadectwo wspaniałego człowieczeństwa. Nigdy nikomu nie życzyła źle, nie przeklinała i nie złorzeczyła. Starała się wszystkich tłumaczyć i wybaczać każdemu. Po tym, jak została wychowana i w jakim domu, pozbawionym miłości i czułości, Wanda była chodzącą dobrocią i miłością. To niezwykły dar…

Ta historia powstała po to, by otworzyć oczy wielu młodym dziewczynom na to, że zawsze jest jakieś wyjście. Że powinny walczyć o siebie, nawet wtedy, gdy inni odwracają wzrok. Choć często wydaje się, że nie ma wyjścia z błędnego koła przemocy, trzeba pamiętać, że nikt nie ma prawa się nad kimkolwiek znęcać. Szukanie pomocy może być trudne, ale opuszczenie toksycznego układu jest możliwe. Ta książka i historia Wandy mają pokazać ludziom, że zawsze jest jakieś wyjście. Że warto walczyć, bo można przezwyciężyć wszystkie trudności. To historia skrzywdzonej kobiety, a jednak silnej, bo to kat tak naprawdę przede wszystkim krzywdził siebie samego; był silny tylko pozornie. Na koniec wybrzmiewa nadzieja, że choćby życie zaczęło się rozpadać, zawsze jest czas na nowy początek – że nigdy nie jest za późno, by zacząć żyć na nowo.

𝐾𝑎ż𝑑𝑦 𝑚𝑢𝑠𝑖 𝑝ł𝑎𝑐𝑖ć 𝑧𝑎 𝑠𝑤𝑜𝑗ą 𝑔ł𝑢𝑝𝑜𝑡ę. 𝐽𝑒𝑑𝑛𝑖 𝑤𝑐𝑧𝑒ś𝑛𝑖𝑒𝑗, 𝑑𝑟𝑢𝑑𝑧𝑦 𝑝óź𝑛𝑖𝑒𝑗. 𝐽𝑒𝑑𝑛𝑖 𝑤𝑖ę𝑐𝑒𝑗, 𝑖𝑛𝑛𝑖 𝑚𝑛𝑖𝑒𝑗, 𝑎𝑙𝑒 𝑤𝑠𝑧y𝑠𝑡𝑘𝑖𝑒 𝑏łę𝑑𝑦 𝑘𝑜𝑠𝑧𝑡𝑢𝑗ą. 𝐼 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑒 𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜ś 𝑛𝑎𝑠 𝑢𝑐𝑧ą.                                                                                                                                                                                               

_________________________________

Dziś już z Wami się żegnam, życząc dobrego popołudnia i spokojnego wieczoru.

ʜᴀʟɪɴᴀ

__________________________________

Współpraca barterowa / Wydawnictwo Zysk i S-ka

Weronika Tomala

__________________________________

Autor: Weronika Tomala
Wydawnictwo: Zysk i S-ka  

Ilość stron: 240
Gatunek: obyczajowa

Data premiery: 11  marca 2025
Moja ocena: 10 /10





Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapowiedzi, nowości, polecajki

MRZONKI

Zapowiedzi, nowości, polecajki.