NA GRANICY CIENIA I ŻYCIA

 

𝘚𝘰𝘣𝘰𝘵𝘢  𝟥𝟣-𝟢𝟧-𝟤𝟢𝟤𝟧

*ℝ𝔼ℂ𝔼ℕℤ𝕁𝔸  *

____________________

 

Dzień dobry, witam Was ponownie bardzo serdecznie.

 

Natasza Socha to pisarka o wielu twarzach. Każda z nich potrafi poruszyć czytelnika w zupełnie inny sposób.

Miałam już okazję poznać wyjątkowy talent Nataszy Sochy do tworzenia zarówno poruszających, jak i lekkich, pełnych humoru historii. 𝐴𝑝𝑡𝑒𝑘𝑎 𝑚𝑎𝑟𝑧𝑒ń uświadomiła mi, że autorka potrafi z ogromną empatią pisać o trudnych tematach, takich jak choroba czy przemijanie. Pisałam wtedy, że to opowieść nie tyle o umieraniu, co o sile, jaką w sobie nosimy, gdy cierpi ktoś bliski. Z kolei 𝐴𝑤𝑎𝑟𝑖𝑎 𝑚𝑎łż𝑒ń𝑠𝑘𝑎, napisana wspólnie z Magdaleną Witkiewicz, pokazała inne oblicze Sochy – pełne ciepła i dystansu. 𝑁𝐼𝐸(𝑚𝑖ł𝑜ść) to mądra i pięknie napisana powieść o braku zrozumienia, który może zniszczyć nawet najgłębsze uczucie. To przestroga, by nie zaniedbywać relacji i nie rezygnować z walki o bliskość.

Sięgając po 𝑂𝑏𝑖𝑒𝑐𝑎𝑗, ż𝑒 𝑏ę𝑑𝑧𝑖𝑒𝑠𝑧 𝑝𝑖ć 𝑘𝑎𝑤ę 𝑜 𝑝𝑜𝑟𝑎𝑛𝑘𝑢, wiedziałam, że czeka mnie coś więcej niż tylko kolejna opowieść. To przecież książka autorki, która już nieraz udowodniła, że potrafi zatrzymać czytelnika na chwilę, skłonić do refleksji i poruszyć najczulsze struny.

Czy i tym razem Natasza Socha zdołała mnie zaskoczyć? Tak. Bardzo.

Dużo czasu zajęło mi zebranie emocji i myśli w jedną całość. Zanim usiadłam do pisania tej recenzji, musiałam wszystko poukładać w głowie. Bo ta książka dotknęła mnie wyjątkowo osobiście. Przeżyłam śmierć trójki najbliższych mi osób. Każda z nich była, w mniejszym lub większym stopniu, naznaczona chorobą. Musiałam patrzeć, jak powoli odchodzą, a ja nie mogłam nic zrobić. Bezsilność była jednym z najdotkliwszych doświadczeń, a śmierć bliskich ciężarem, który przygniótł mnie do ziemi i długo nie pozwalał się podnieść. O ile w jakimś stopniu potrafiłam pogodzić się ze śmiercią rodziców, bo przecież mówi się, że taka jest kolej rzeczy, o tyle odejście syna pozostaje dla mnie raną, która nigdy się nie zabliźni. Nie wierzę, że kiedyś pogodzę się z jego stratą. Noszę w sobie moje poranione serce, rozbite na setki kawałków, które z biegiem czasu posklejałam w jedną całość, ale czas nie uleczył tych ran. On jedynie nauczył mnie żyć z bólem.

W opiniach niektórych czytelniczek, skuszonych zapewne piękną okładką lub oryginalnym tytułem, przeczytałam, że książka je rozczarowała. Być może życie nie zafundowało im doświadczeń, o których pisze autorka i oby nigdy nie musiały ich przeżyć.

 

𝑂𝑏𝑖𝑒𝑐𝑎𝑗, ż𝑒 𝑏ę𝑑𝑧𝑖𝑒𝑠𝑧 𝑝𝑖ć 𝑘𝑎𝑤ę 𝑜 𝑝𝑜𝑟𝑎𝑛𝑘𝑢 to opowieść o dwóch pięknych miłościach, które zostały naznaczone chorobą. O nierównej walce z nią i o próbie nieutracenia siebie w tej trudnej, często tragicznej rzeczywistości. To książka, która nie tylko porusza, ale i zatrzymuje. Zmusza do refleksji i stawia pytania, na które każdy z nas odpowiada inaczej, przez pryzmat własnych doświadczeń i ran. To najbardziej osobista recenzja, jaką w życiu napisałam.

 

ᴢ ᴄʏᴋʟᴜ ʜᴀʟɪɴᴀ ᴘʀᴢᴇᴄᴢʏᴛᴀᴌᴀ ɪ ʙᴀʀᴅᴢᴏ ᴘᴏʟᴇᴄᴀ:

𝗡𝗮𝘁𝗮𝘀𝘇𝗮 𝗦𝗼𝗰𝗵𝗮 – 𝗢𝗯𝗶𝗲𝗰𝗮𝗷 , ż𝗲 𝗯ę𝗱𝘇𝗶𝗲𝘀𝘇 𝗽𝗶ć 𝗸𝗮𝘄ę 𝗼 𝗽𝗼𝗿𝗮𝗻𝗸𝘂 – 𝗽𝗿𝗲𝗺𝗶𝗲𝗿𝗮 𝟮𝟯 𝗸𝘄𝗶𝗲𝘁𝗻𝗶𝗮 𝟮𝟬𝟮𝟱 𝗿. – 𝗪𝘆𝗱𝗮𝘄𝗻𝗶𝗰𝘁𝘄𝗼 𝗭𝘄𝗶𝗲𝗿𝗰𝗶𝗮𝗱ł𝗼

ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗡𝗮 𝗴𝗿𝗮𝗻𝗶𝗰𝘆 𝗰𝗶𝗲𝗻𝗶𝗮 𝗶 ż𝘆𝗰𝗶𝗮

 ______________________________________________

𝐶ℎ𝑜𝑟𝑜𝑏𝑦 𝑖 ś𝑚𝑖𝑒𝑟𝑐𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑜ż𝑛𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑘𝑢𝑝𝑖ć 𝑎𝑛𝑖 𝑧𝑎𝑠𝑡𝑟𝑎𝑠𝑧𝑦ć.

Małgorzata i Marek oraz Adam i Anna. Dwa kochające się małżeństwa, które życie wystawiło na najtrudniejszą próbę – taką, której nie sposób wygrać. Choroby partnerów powoli ich odbierają, a oni, choćby nie wiadomo jak zaklinali rzeczywistość, nic nie mogą zrobić. Mogą tylko trwać, walczyć i powoli godzić się z tym, co nieuniknione. Mimo heroicznego wysiłku ta walka z góry skazana jest na przegraną, choroby nie biorą jeńców.

 

𝑂𝑏𝑖𝑒𝑐𝑎𝑗, ż𝑒 𝑏ę𝑑𝑧𝑖𝑒𝑠𝑧 𝑝𝑖ć 𝑘𝑎𝑤ę 𝑜 𝑝𝑜𝑟𝑎𝑛𝑘𝑢 to nie tylko obraz dramatu głównych bohaterów i ich wewnętrznego rozdarcia. To także opowieść o tym, jak otoczenie odbiera cudze nieszczęście. Dzieci koncentrują się na chorym ojcu, zupełnie nie dostrzegając, co przeżywa matka. Przyjaciółka, która rzekomo chce wesprzeć Małgorzatę, paple bezmyślnie o swoich "wielkich" problemach, choć w rzeczywistości prowadzi szczęśliwe życie, bo wszyscy w jej domu są zdrowi.

 

Choroba to nie tylko cierpienie ciała. To cichy, bezlitosny wróg, który wkracza do domu i zmienia każdy dzień w walkę o namiastkę normalności. Przynosi ból i lęk, a z czasem zmienia relacje: bliskość staje się obowiązkiem, a miłość wkłada sukienkę uszytą ze zmęczenia i strachu. Wobec bliskich udajemy silnych. Wobec obcych – dzielnych, ale tak naprawdę paraliżuje nas strach. Najgorsze nie jest nawet odejście, ale to powolne znikanie, bo tracimy kogoś kawałek po kawałku, zanim naprawdę odejdzie.

 

Nasze dramaty toczą się po cichu. Udajemy, że wszystko gra, a w środku nas krzyczy. Tego krzyku jednak nikt nie słyszy. Potrzebujemy obecności, zrozumienia, kogoś, kto poczuje to, co my. Niestety – bliscy chorych są dla innych „zbyt”. Zbyt zmęczeni. Zbyt osamotnieni. Zbyt niewygodni.

 

Małgorzata i Adam spotykają się przypadkiem na korytarzu zakładu opieki dla nieuleczalnie chorych. Ich małżonkowie – Marek i Anna – powoli odchodzą. Ona po udarze traci męża. Jemu rak odbiera ukochaną żonę. Wśród bólu i niemocy rodzi się między nimi przyjaźń. Są dla siebie wsparciem. Rozumieją się bez słów, bo oboje doświadczają tego samego – czekania, które zabija.

 

Tymczasem świat wokół trwa niezmiennie. W parku karmią kaczki, w kawiarniach rozmawiają przy kawie. Ludzie nie wiedzą, że właśnie przeżywają najpiękniejsze chwile życia. I nawet nie mają tego świadomości.

 

Pomoc, którą oferują inni, jest często pozorna. Niby się interesują, pytają o chorego, a potem – bez cienia refleksji – opowiadają o swoich błahostkach. Nikt nie pyta Małgorzaty, jak się czuje. Jak daje radę. Nikt nie proponuje spaceru czy rozmowy. Nie potrzebuje ona cudzych „dramatów”, tylko prostych gestów. Ludzie rzadko rozumieją cudze cierpienie, bo jest dla nich jak burza gdzieś w oddali – groźna, ale nie ich.

 

W takich chwilach liczy się obecność. Cisza. Współodczuwanie. Nie puste frazesy ani banalne „trzymaj się”, które mają tylko uspokoić sumienie.

 

W Małgorzacie kumulują się uczucia tęsknoty, frustracji i bezradności. Tak bardzo potrzebuje zrozumienia, a zamiast niego dostaje tylko milczenie lub udawaną troskę. I to właśnie dlatego zbliża się do Adama, bo tylko on wie, co ona czuje. Wspomnienia o ukochanych są jak życiodajne kroplówki, które dają im siłę, by nie zagubić siebie. By nie pozwolić się zniszczyć cierpieniu.

 

Doskonale ich rozumiem. Ja też to przeżyłam. Cudze cierpienie jest niewygodne, bo burzy złudzenia, że wszystko zawsze będzie dobrze. Tak naprawdę w tragedii zostajemy sami. Nawet jeśli ktoś mówi, że rozumie, najczęściej nie rozumie. Nie słucha. Nie czuje. Bolało mnie, gdy słyszałam, jak ktoś żalił się na błahostki, podczas gdy moje problemy nie dawały się naprawić rozmową ani śrubokrętem. Moi bliscy cierpieli, a ja nie mogłam im pomóc. Rozmówcy zakładali na chwilę maskę współczucia i z ulgą odchodzili do swojego „normalnego” życia.

 

Obcowanie z nieszczęściem na co dzień przeraża. Może dlatego tak wielu ludzi odwraca wzrok. Może boją się, że to uczucie jest zaraźliwe. I dlatego choć żyjemy wśród ludzi w swoim bólu jesteśmy samotni. Samotni jak Adam i Małgorzata.

 

Ta historia jest smutna, ale też piękna. Przepełniona czułością, empatią i zrozumieniem. Autorka doskonale pokazuje nie tylko emocje chorych, ale przede wszystkim ich bliskich. Ich bezradność, strach i próbę godzenia się z tym co nieuniknione. To opowieść o rytuale straty, o wspomnieniach które podtrzymują życie. O tym że największe dramaty rozgrywają się po cichu, bez fajerwerków. O tym że nie cały dom choruje ale cały dom cierpi.

 

To niełatwa, ale bardzo potrzebna książka. Bo tylko ten kto sam doświadczył podobnej tragedii naprawdę zrozumie. Gdy coś mamy na co dzień często tego nie dostrzegamy. Dopiero gdy zaczynamy to tracić uświadamiamy sobie jak ważni byli dla nas nasi bliscy. A przecież tak rzadko mówiliśmy im że ich kochamy…  Braliśmy ich obecność za coś oczywistego a nic nie jest dane na zawsze.

 

Dlatego celebrujmy każdy dzień jakby był ostatnim bo któryś takim się okaże. Cieszmy się z małych rzeczy. Okazujmy sobie miłość i czułość w każdym słowie i geście.

Ż𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑡𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑠𝑢𝑚𝑎 𝑠𝑡𝑟𝑎𝑡 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑡𝑜 𝑐𝑜 𝑠𝑖ę 𝑟𝑜𝑏𝑖 𝑚𝑖𝑒𝑑𝑧𝑦 𝑛𝑖𝑚𝑖!

_________________________________

Dziś już z Wami się żegnam, życząc dobrego popołudnia i spokojnego wieczoru.

ʜᴀʟɪɴᴀ

__________________________________

Współpraca barterowa / Wydawnictwo Zwierciadło

Natasza Socha

__________________________________

Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Zwierciadło  

Ilość stron: 304
Gatunek: literatura piękna

Data premiery: 23  kwietnia 2025
Moja ocena: 09 /10





 

Komentarze

  1. Teraz wiem, że muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, Aniu. To prawdziwy obraz ukazany z innej perspektywy. Tej, która pokazuje, jak bardzo cierpią najbliżsi.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapowiedzi, nowości, polecajki

MRZONKI

Zapowiedzi, nowości, polecajki.