KAŻDY PAMIĘTA INACZEJ

 

Ś𝑟𝑜𝑑𝑎  𝟶𝟸-𝟶𝟽-𝟸𝟶𝟸𝟻

*ℝ𝔼ℂ𝔼ℕℤ𝕁𝔸  *

________________

Dzień dobry, witam Was ponownie bardzo serdecznie.

Moja fascynacja prozą Anny Kańtoch trwa nieprzerwanie od chwili, gdy sięgnęłam po Ł𝑎𝑠𝑘ę i zanurzyłam się w duszną, pełną niedopowiedzeń atmosferę tej opowieści. To wtedy zachwyciła mnie nie tylko nieśpieszna narracja, ale też sposób, w jaki autorka kreśli psychologiczne portrety swoich bohaterów z ogromną dbałością o szczegóły. Od tamtej pory każda kolejna książka sygnowana nazwiskiem autorki jest dla mnie gwarancją doskonałej czytelniczej przygody. Zawsze nie mogę się doczekać, by odkryć, co tym razem autorka skryła w swoich słowach i jak poprowadzi mnie przez zakamarki ludzkiej pamięci i emocji.

Z takimi doświadczeniami i wysokimi oczekiwaniami sięgam po kolejne książki Anny Kańtoch, zawsze licząc na coś więcej niż zwykłą opowieść. I właśnie z takim nastawieniem otworzyłam najnowszą powieść autorki 𝑇𝑟𝑧𝑒𝑐𝑖𝑎 𝑜𝑠𝑜𝑏𝑎, gotowa na to, że znów zostanę wciągnięta w misternie utkaną sieć niedopowiedzeń, w której prawda ukrywa się nie tylko między wersami, ale przede wszystkim w milczeniu i cieniach pamięci bohaterów.

Najnowsza powieść autorki utwierdziła mnie w przekonaniu, że Anna Kańtoch jest mistrzynią w budowania nastroju i nieoczywistej intrygi. W tej powieści na pierwszy plan wysuwa się nie tylko dobrze skonstruowana intryga, ale także narastająca atmosfera i złożona struktura ludzkiego umysłu. Zachwyciło mnie, jak subtelnie autorka prowadziła mnie przez zniekształcone wspomnienia i rozmazane szczegóły przeszłości. Każda postać, każde zdarzenie, każda emocja zostaje tu delikatnie rozłożona na części pierwsze, jakby autorka subtelnie próbowała wydobyć z nich ukryte sensy i przywrócić to, co zostało zatracone.

ᴢ ᴄʏᴋʟᴜ ʜᴀʟɪɴᴀ ᴘʀᴢᴇᴄᴢʏᴛᴀᴌᴀ ɪ ᴘᴏʟᴇᴄᴀ:

𝗔𝗻𝗻𝗮 𝗞𝗮ń𝘁𝗼𝗰𝗵  - 𝗧𝗿𝘇𝗲𝗰𝗶𝗮 𝗼𝘀𝗼𝗯𝗮 – 𝗽𝗿𝗲𝗺𝗶𝗲𝗿𝗮 𝟮𝟯 𝗸𝘄𝗶𝗲𝘁𝗻𝗶𝗮 𝟮𝟬𝟮𝟱 𝗿. – 𝗪𝘆𝗱𝗮𝘄𝗻𝗶𝗰𝘁𝘄𝗼 𝗠𝗮𝗿𝗴𝗶𝗻𝗲𝘀𝘆

ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗞𝗮ż𝗱𝘆 𝗽𝗮𝗺𝗶ę𝘁𝗮 𝗶𝗻𝗮𝗰𝘇𝗲𝗷

_________________________________________________

Marcin Breś wraca do Radziechowa, wsi, w której przed laty mieszkał z rodzicami i młodszym rodzeństwem. Wszystko uległo zmianie pewnego dnia, kiedy jego rodzice zniknęli bez śladu. Dzieci zostały same, zdane na siebie i babcię, zmuszone do życia z pytaniami, na które nikt nie potrafił odpowiedzieć. Z tamtego dnia pamiętają niewiele. Jedynie wycieczkę w okolice bunkra bojowego w Węgierskiej Górce, kapryśną pogodę i słowa rodziców, którzy kazali im się bawić, tłumacząc, że idą przygotować niespodziankę. Niespodzianka nigdy się nie wydarzyła, a rodzice zniknęli tak, jakby rozpłynęli się w powietrzu. Śledztwo niczego nie wykazało. Dzieci nie potrafiły niczego dodać, a choć każde z nich pamiętało ten dzień inaczej, zeznania oparto na relacji najstarszego z nich, Marcina. Śledczy odnaleźli porzucony samochód, zastali otwarte drzwi domu i nietknięte dokumenty. To była sobota, a mama nie zrobiła naleśników, które zawsze przygotowywała dzieciom na śniadanie. Czegoś zabrakło, coś było nie tak, zbyt wiele nietypowych sytuacji, których nie dało się wyjaśnić. Tak jak i tego, że ci zupełnie zwyczajni ludzie zniknęli bez śladu. Co tak naprawdę wtedy się wydarzyło? Pozostawione ślady i okoliczności mogłyby sugerować, że Bresiowie czegoś się przestraszyli i bardzo się spieszyli. Tylko dlaczego porzucili na pastwę losu swoje dzieci?

 

Wokół zaginięcia Bresiów zaczęły krążyć kolejne teorie spiskowe. Mówiono, że zostali porwani, że ktoś ich szantażował, a oni w pośpiechu uciekli, zostawiając wszystko za sobą. Trudno było uwierzyć, że mogli paść ofiarą uprowadzenia, bo byli zdrowi, silni i sprawni fizycznie. Nie pasowali do obrazu typowych ofiar. A jednak nigdy ich nie odnaleziono. Każde z dzieci przeżyło tę traumę inaczej. Każde próbowało sobie z nią poradzić na swój sposób.

 

Dziś w ich dawnym domu mieszka nowa rodzina. Sławek Dębski wraz z rodzicami. Marcin nie potrafi przestać wracać w to miejsce. Coś nieustannie ciągnie go do tamtego domu, do wspomnień, do przeszłości. Jego obecność irytuje Dębskich, zwłaszcza Agatę. Pewnego dnia Marcin znajduje na progu kartkę. To wiadomość od młodego Sławka. Z jej treści wynika, że chłopak wie coś o zaginięciu jego rodziców sprzed trzydziestu lat. Trudno powiedzieć, czy to poważna informacja, czy tylko głupi żart. W dniu, w którym przeprasza Marcina za tę niedorzeczną wiadomość, Sławek znika,  bez słowa, bez śladu. I nikt nie wie, co się z nim stało.

Rozpoczynają się poszukiwania, jednak bez rezultatu. Marcin jest wstrząśnięty. To on widział chłopaka jako ostatni.

 

Marcin zaczyna wątpić w to, co pamięta z przeszłości. Czy to możliwe, że jego wspomnienia są zniekształcone? Czy umysł przez te wszystkie lata stworzył wygodną wersję tamtych wydarzeń? Wątpliwości pogłębiają się, zwłaszcza pod wpływem rozmów z siostrą oraz z Julkiem, podcasterem i przyjacielem zaginionego Sławka. Czy rodzina Marcina rzeczywiście była tak idealna? A może to tylko wygładzony obraz, wykreowany przez samotne dziecko?

 

Punktem zwrotnym okazuje się dzień, w którym przypadkowi turyści natrafiają w lesie na coś niepokojącego. Znalezisko budzi więcej pytań niż odpowiedzi, a z czasem staje się jasne, że wydarzenia sprzed lat i współczesne tragedie są ze sobą nieodłącznie powiązane. Dlaczego Marcin Breś wrócił do rodzinnej wsi? Co sprawiało, że tak uporczywie krążył wokół domu Dębskich?

 

W tym momencie narracja przechodzi na Milenę, a potem na Mattiego, najmłodszego z rodzeństwa. On pamięta najmniej, więc jego spojrzenie na sprawę różni się od pozostałych. Każde z nich zapamiętało ten dzień inaczej. Utrata rodziców wpłynęła nie tylko na ich relacje, ale przede wszystkim na to, jak sobie radzą psychicznie. Żadne z nich nie wyszło z tego bez szwanku.

 

Autorka z niezwykłą przenikliwością pokazuje, jak działa ludzki umysł, jak złudne potrafią być wspomnienia. Ludzie zazwyczaj wyobrażają sobie, że zaburzenia psychiczne są czymś jednoznacznym. Albo jesteś zdrowy, albo nie. Ale rzeczywistość wygląda inaczej. Choroba może rozwijać się latami, powoli, cicho. I najgorsze jest to, że człowiek zaczyna bać się rzeczy, które istnieją tylko w jego głowie, a jednocześnie nie dostrzega realnego niebezpieczeństwa. W tej historii nie sposób jednoznacznie wskazać, kto  tak naprawdę jest chory.

 

𝑇𝑟𝑧𝑒𝑐𝑖𝑎 𝑜𝑠𝑜𝑏𝑎 to opowieść o rodzinnych więzach, o traumie i o tym, co dzieje się w umyśle człowieka, który próbuje sobie przypomnieć, lecz jego pamięć go zawodzi. Fabuła rozwija się powoli, ale konsekwentnie. W miarę poznawania kolejnych wydarzeń narasta mrok i niepewność. Gdy Matti oraz aspirant Jakub Wójcik zbliżają się do rozwiązania tajemnicy, napięcie sięga zenitu. Kolejne tropy budzą coraz większy niepokój, a wiara, że wszystko zakończy się bez kolejnej tragedii, słabnie, bo nikt tutaj nie jest bez winy. Finał powieści przyprawia o dreszcze.

Podobnie, jak w poprzednich książkach autorki, także i tutaj urzekł mnie styl, sposób prowadzenia narracji, stopniowe odsłanianie prawdy. Kańtoch pozwalała mi zanurzyć się w emocje bohaterów, spojrzeć na wydarzenia z różnych perspektyw. Budowała historię z fragmentów wspomnień, z cieni i niedopowiedzeń.

 

𝑇𝑟𝑧𝑒𝑐𝑖𝑎 𝑜𝑠𝑜𝑏𝑎 to książka napisana w klimacie tajemnicy, mroku i niewiedzy. Do ostatnich stron nie wiadomo, kto stoi za zniknięciem rodziny Bresiów i dlaczego to się wydarzyło. Niby zakończenie zaskakuje i  wszystko się wyjaśnia, a jednak pozostał niedosyt. Nie jest to finał, jakiego się spodziewałam.

 

Anna Kańtoch po raz kolejny zanurzyła się w labirynt ludzkiej psychiki i zrobiła to z niezwykłą precyzją i wrażliwością. Jej bohaterowie są pełnokrwiści, wiarygodni, nie zawsze łatwi do polubienia. Chociaż chciałam ich lubić, ale im nie ufałam. Czułam, że za ich słowami kryje się coś więcej, że prawda drzemie gdzieś głębiej, w zakamarkach umysłu, który nie chce pamiętać. Czy wspomnienia bohaterów są prawdziwe? Czy można ufać pamięci dziecka?

 

𝑇𝑟𝑧𝑒𝑐𝑖𝑎 𝑜𝑠𝑜𝑏𝑎 to wciągający, powoli płynący thriller, w którym zagadka kryminalna łączy się z bogatą warstwą psychologiczną. To opowieść o tym, jak bardzo zniekształcone mogą być wspomnienia, jak trudno odróżnić prawdę od wyobrażeń i jak przeszłość potrafi rzucać cień na całe życie. Kańtoch ponownie udowadnia, że jest mistrzynią nieoczywistej narracji, tworząc historię, która na długo pozostanie w mojej pamięci.

_________________________________

Dziś już z Wami się żegnam, życząc dobrego popołudnia i spokojnego wieczoru.

ʜᴀʟɪɴᴀ

__________________________________

Współpraca barterowa / Wydawnictwo Marginesy

Anna Kańtoch

__________________________________

Autor: Anna Kańtoch
Wydawnictwo: Marginesy  

Ilość stron: 328
Gatunek: thriller psychologiczny

Data premiery: 23  kwietnia  2025
Moja ocena: 08 /10



 

Komentarze

  1. To świetna książka! Również wszystkim polecam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Tobą Aniu, w zalewie bylejakości bardzo się wyróżnia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapowiedzi, nowości, polecajki

DZIEWCZYNA Z BIEDRONKĄ

Zapowiedzi, nowości, polecajki.