NIEDOPOWIEDZIANA HISTORIA

Ś𝘳𝘰𝘥𝘢  𝟥𝟢-𝟢𝟩-𝟤𝟢𝟤𝟧

*ℝ𝔼ℂ𝔼ℕℤ𝕁𝔸  *

________________

Dzień dobry, witam Was ponownie bardzo serdecznie.

Książka 𝐶𝑧𝑎𝑟𝑛𝑒 𝑜𝑟𝑐ℎ𝑖𝑑𝑒𝑒 Ewy Lange to debiutancka powieść, która zachwyca od pierwszych stron. Już sama oprawa graficzna przyciąga wzrok, a list od autorki dołączony do książki dodaje historii wyjątkowej intymności. Tytuł intryguje i zapowiada opowieść, która zostaje w pamięci na długo po zakończeniu lektury. To dojrzała historia pełna emocji, w której miłość i nienawiść mają podobny, trudny do rozdzielenia kolor. Przejmująca opowieść o nadziei, uprzedzeniach i bolesnym dziedzictwie wojny, które odbija się echem w sercach kolejnych pokoleń. Autorka pokazuje, jak cienka bywa granica między uczuciami, które potrafią jednocześnie łączyć i dzielić. 𝐶𝑧𝑎𝑟𝑛𝑒 𝑜𝑟𝑐ℎ𝑖𝑑𝑒𝑒 wywołują silne emocje, od których trudno się uwolnić. Fabuła zaskakuje i utrzymuje napięcie aż do samego końca, a zakończenie wywołuje prawdziwe zdumienie. To książka, po którą warto, a nawet trzeba sięgnąć, bo zmusza do refleksji i głębokich przemyśleń. Skłania do zastanowienia się nad tym, jak pielęgnowana latami nienawiść niszczy nie tylko osobę, która ją nosi w sobie, lecz także całe pokolenia. To książka, która na długo zostaje w pamięci i porusza emocje.

ᴢ ᴄʏᴋʟᴜ ʜᴀʟɪɴᴀ ᴘʀᴢᴇᴄᴢʏᴛᴀᴌᴀ ɪ ʙᴀʀᴅᴢᴏ ᴘᴏʟᴇᴄᴀ:


𝗘𝘄𝗮 𝗟𝗮𝗻𝗴𝗲 – 𝗖𝘇𝗮𝗿𝗻𝗲 𝗼𝗿𝗰𝗵𝗶𝗱𝗲𝗲 – 𝗽𝗿𝗲𝗺𝗶𝗲𝗿𝗮 𝟭𝟴 𝗰𝘇𝗲𝗿𝘄𝗰𝗮 𝟮𝟬𝟮𝟱 𝗿. – 𝗪𝘆𝗱𝗮𝘄𝗻𝗶𝗰𝘁𝘄𝗼 𝗞𝘀𝗶ąż𝗻𝗶𝗰𝗮


ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗡𝗶𝗲𝗱𝗼𝗽𝗼𝘄𝗶𝗲𝗱𝘇𝗶𝗮𝗻𝗮 𝗵𝗶𝘀𝘁𝗼𝗿𝗶𝗮

 ______________________________________________________

𝑊𝑟𝑜𝑔𝑎 𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑎 𝑡𝑟𝑧𝑦𝑚𝑎ć 𝑏𝑙𝑖𝑠𝑘𝑜 […] 𝐶𝑧𝑎𝑠𝑎𝑚𝑖 𝑛𝑎𝑤𝑒𝑡 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜. 𝐽𝑒ś𝑙𝑖 𝑟𝑜𝑧𝑢𝑚𝑖𝑒𝑠𝑧, 𝑐𝑜 𝑑𝑜 𝑐𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒 𝑚ó𝑤𝑖, 𝑡𝑜 𝑧𝑟𝑜𝑏𝑖ł𝑒ś 𝑘𝑟𝑜𝑘 𝑑𝑜 𝑝𝑟𝑧𝑜𝑑𝑢. 𝐽𝑒ś𝑙𝑖 𝑟𝑜𝑧𝑢𝑚𝑖𝑒𝑠𝑧, 𝑐𝑜 𝑚ó𝑤𝑖 𝑑𝑜 𝑖𝑛𝑛𝑦𝑐ℎ, 𝑡𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡𝑒ś 𝑛𝑎 𝑟ó𝑤𝑛𝑖 𝑧 𝑛𝑖𝑚. 𝐽𝑒ś𝑙𝑖 𝑧𝑟𝑜𝑧𝑢𝑚𝑖𝑒𝑠𝑧, 𝑐𝑜 𝑚ó𝑤𝑖 𝑜 𝑡𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑑𝑜 𝑖𝑛𝑛𝑦𝑐ℎ, 𝑡𝑜 𝑗𝑢ż 𝑔𝑜 𝑤𝑦𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑𝑧𝑖ł𝑒ś.

Maria i Anna, matka i córka, to postacie fikcyjne, jak zaznacza autorka, jednak ich emocje, wybory i doświadczenia są jak najbardziej prawdziwe. Anna wielokrotnie prosiła matkę, by odeszła od agresywnego ojca, ale Maria nie potrafiła się na to zdobyć. W powojennej Polsce rozwód był społecznie nieakceptowalny, obwarowany milczącymi normami, których nikt nie odważył się łamać. Rozwód oznaczał hańbę, szczególnie dla kobiety, która często zostawała z piętnem porażki, odrzucenia i samotności.

 Wojna złamała wszystkich, ale najbardziej kobiety. Ich mężowie poszli na front lub trafili do obozów, a one były zmuszone przejąć ich obowiązki. Pracowały, walczyły o przetrwanie, brały na siebie odpowiedzialność, której jeszcze kilka lat wcześniej nawet by sobie nie wyobraziły. Powrót mężczyzn nie oznaczał, że odtąd będzie im się żyło lepiej. Wręcz przeciwnie, nie potrafili pogodzić się z tym, co ich spotkało. Ojciec Marii po powrocie z obozu koncentracyjnego nie mógł patrzeć na Niemców. Dla niego wszyscy byli tacy sami. Nie był jedyny. Wiele osób na Ziemiach Odzyskanych czuło podobnie. Maria była świadkiem przemocy, której dopuszczali się rodacy w imię zemsty i minionych krzywd.

W 1945 roku wysiedlano Niemców. Niekiedy brutalnie. Nie miało znaczenia, że żyli tu od pokoleń, że byli dobrymi sąsiadami. Nienawiść zatarła wszystkie granice. Sowieci i Polacy często zachowywali się tak samo. Maria zakochała się w Leonie, Niemcu. Ich miłość nie miała szans, nie w tamtym czasie. Dla jej ojca Niemiec nie był człowiekiem. Informacja o tej relacji zabiłaby go. Maria była świadoma, że nie będą razem. Kochała Leona, ale nie mogła żyć w jego kraju, wśród tych, którzy popierali Hitlera. Wiedziała, że nie wszyscy Niemcy byli tacy sami, jednak tego postrzegania nie dało się wykorzenić. Jej miejscem była Polska, ze wszystkimi jej bliznami i bolesną historią. W pewnym momencie dostrzega na broszce siostry ten sam grawer, który widziała u Leona. Czarna orchidea, herb rodu von Schirnbaum. Wtedy wszystko staje się jasne.

Autorka przedstawia dwie przeciwstawne postawy przyjaciół, którzy przeżyli obóz. Tadeusz jest pełen nienawiści i dyszy żądzą zemsty, natomiast Staszek pogodził się ze swoim losem, wybaczył i jest wdzięczny Bogu, że pozwolił mu umrzeć w domu. Nie zapomniał, bo tego zapomnieć się nie dało, ale wybaczył i umiera w spokoju, bo nie chciał żyć i umierać z nienawiścią w sercu. Tadeuszowi nie mieści się w głowie, by odpuścić oprawcom codzienne cierpienie, ból, znieważanie i nieludzkie traktowanie. Bliższa mi była postawa Staszka, który szanował to, że przeżył, nie rozpamiętywał i nie katował się przeszłością. Ciało i dusza go bolały, ale rozumiał, że nienawiść zniszczyłaby go. Stanisław ostrzega Tadka przed tą nienawiścią, która może zniszczyć nie tylko jego, ale i całą rodzinę. Mimo że przyjaciel na łożu śmierci prosił go, by odpuścił, Tadeusz nie potrafił wybaczyć oprawcom.

 Janek, z pozoru cichy i pracowity chłopak, po latach stał się Janem. Pijakiem, tyranem, człowiekiem pełnym przemocy. Bił żonę i znęcał nad córką. Nie mógł wybaczyć Annie, że jej mąż pracuje w Niemczech. Sam wychowany w nienawiści, przesiąknięty pogardą do wszystkiego, co niemieckie, był pełen gniewu. Czy jego przemiana była skutkiem traumy ojca i sąsiada, którzy przeżyli obóz? Czy ta nienawiść  została przez nich zaszczepiona i zatruła go na zawsze?

Współcześnie Anna Sobota jest nauczycielką tuż przed emeryturą i stopniowo odkrywa przeszłość matki oraz tajemnice, których nigdy jej nie wyjawiła, a także znaczenie kwiatu, który przewijał się w rodzinnych opowieściach. Pojawiające się ulotki organizacji szerzącej nienawiść, oznaczone symbolem czarnej orchidei, stawały się coraz bardziej niepokojące, choć Anna chciała wierzyć, że to tylko wybryk nudzącej się młodzieży. Nie chciała dać wiary, że za tymi wybrykami kryje się skrajna ideologia, którą naprawdę wyznają.

Anna, już jako dorosła kobieta, chce sprzedać rodzinny dom. Piotr, jej syn, stanowczo się temu sprzeciwia. Dla niej ten dom był miejscem cierpienia. Dla niego był symbolem miłości i bezpieczeństwa, miejscem, gdzie poznał dziadka, którego wspomina jako dobrego człowieka. A przecież Jan, jego dziadek, przez wiele lat był potworem.

Dom, który Anna chce sprzedać, staje się kością niezgody między małżeństwem Sobotów a ich synem. Piotr buntuje się przeciw decyzji rodziców, odchodzi, zamyka się jeszcze bardziej. Wspomnienia dziadka i ich relacja były dla niego świętością. Nie widział tego, co widziała jego matka. Jan był potworem, ale dla wnuka stał się bohaterem. Przejął rolę ojca, której Mirek nigdy nie potrafił wypełnić. Piotr go idealizował. Po jego śmierci zamknął się w sobie. Świat bez dziadka stracił dla niego sens.

Wybory matki ukształtowały życie Anny. Kwiat, który miał symbolizować miłość, stał się znakiem śmierci. Im bliżej końca, tym bardziej wszystko się klaruje, a jednocześnie pogrąża w ciemności. Historia rodziny, poranionej przez wojnę i ludzi, którzy ją przetrwali, a potem nie potrafili od niej uciec, rozrywa serce.

Autorka wprowadza trzy linie czasowe, co początkowo może utrudniać przywiązanie się do bohaterek, ale z czasem okazuje się, że był to zabieg celowy i przemyślany. Każda z linii narracyjnych jest równie ważna. Może nieco mniej wciągała mnie ta z lat osiemdziesiątych, kiedy Anna z Mirkiem wyjechali do pracy w Niemczech, ale ten wątek był konieczny. Wszystko w tej historii miało swoje miejsce i sens.

 

Ewa Lange pokazuje, jak przeszłość formuje teraźniejszość. Jak doświadczenia rodziców i dziadków wpływają na kolejne pokolenia. Jak nienawiść potrafi przetrwać całe dekady, jak łatwo ją zaszczepić dziecku i jak trudno później z niej się uwolnić.

 

Ewa Lange pokazuje, jak dziedziczy się gniew i krzywdę. Jak długo w człowieku może tkwić uraza. Jak niewybaczenie zatruwa życie. Jak łatwo jest zaszczepić nienawiść, gdy robi to ktoś, kogo się kocha, zwłaszcza dziecku.  Serce człowieka jest jak ogród, trzeba regularnie wyrywać w nim chwasty. Wybaczać. Zostawiać miejsce na miłość, wdzięczność i spokój. Nie można z życia brać wszystkiego. Trzeba brać to, co naprawdę dobre, to, co pachnie, a nie śmierdzi. Nienawiść, uraza i gniew trzymane w sercu zatruwają życie. Odbierają siły i chęć do życia. Wszystko, co robimy, robimy dla siebie, niezależnie czy to dobre czy złe. Gdy przez wiele lat rozpamiętuje się w kółko jedno i to samo, dochodzi się do różnych wniosków.

 

𝐶𝑧𝑎𝑟𝑛𝑒 𝑜𝑟𝑐ℎ𝑖𝑑𝑒𝑒 to bolesna historia, która przedstawia los wielu rodzin i kilku pokoleń. Tragedia Marii, jej córki, a potem wnuka. Dramat Leona i Niemców, którzy za fantazje Hitlera musieli zapłacić najwyższą cenę. Rasa panów się rozpadła, a pozostali to jedynie ci, którzy próbowali wiązać koniec z końcem na upadłych ziemiach niemieckich. Pozostał ból i poniewierka.

 

Ta książka to opowieść o wojnie, nienawiści, samotności, złamanych marzeniach i poszukiwaniu nadziei. O miłości, która nie zawsze ma szansę przetrwać.

 

Warto ją przeczytać, by pamiętać o tym, że historia rodziny i przeszłość są żywe, mimo że wydają się odległe. I że wybaczenie, choć trudne, jest możliwe.

 

Ta książka poraniła moje serce. A zakończenie rozerwało je na strzępy. Siedziałam długo, patrząc na zamkniętą książkę, niezdolna się z nią pożegnać. Moje myśli wciąż krążą wokół tej opowieści. I chyba jeszcze długo nie przestaną.

 

Na koniec chciałam dodać tekst zaczerpnięty z Internetu, który doskonale podsumowuje tę historię. „𝖳𝖾𝗇, 𝗄𝗍𝗈 𝗐𝗄ł𝖺𝖽𝖺 𝖼𝗂 𝗐 𝗈𝖼𝗓𝗒 𝗇𝗂𝖾𝗇𝖺𝗐𝗂ść, 𝗃𝖾𝗌𝗍 𝗐𝗋𝗈𝗀𝗂𝖾𝗆 𝗍𝗐𝗈𝗃𝖾𝗀𝗈 𝖽𝗈𝗆𝗎. 𝖭𝖺𝗐𝖾𝗍 𝗃𝖾ś𝗅𝗂 𝗃𝖾𝗌𝗍 𝗍𝗈 𝗇𝖺𝗃𝖻𝗅𝗂ż𝗌𝗓𝖺 𝖼𝗂 𝗈𝗌𝗈𝖻𝖺. 𝖭𝗂𝖾 𝗆𝗈ż𝗇𝖺 𝗉𝗈𝗓𝗐𝗈𝗅𝗂ć 𝗇𝗂𝗄𝗈𝗆𝗎, 𝗇𝖺𝗐𝖾𝗍 𝗌ł𝗈𝗐𝖾𝗆, 𝖽𝗈𝗍𝗄𝗇ąć 𝗍𝗐𝗈𝗃𝖾𝗃 𝗋𝗈𝖽𝗓𝗂𝗇𝗒”.

𝑃𝑟𝑧𝑒𝑠𝑧ł𝑜ś𝑐𝑖 𝑗𝑢ż 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑚i𝑒𝑛𝑖𝑚𝑦, 𝑛𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑠𝑧ł𝑜ść 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑎𝑚𝑦 𝑤𝑝ł𝑦𝑤𝑢, 𝑤𝑖ę𝑐 𝑘𝑜𝑟𝑧𝑦𝑠𝑡𝑎𝑗𝑚𝑦 𝑧 𝑡𝑒𝑟𝑎ź𝑛𝑖𝑒𝑗𝑠𝑧𝑜ś𝑐𝑖.

_________________________________

Dziś już z Wami się żegnam, życząc dobrego popołudnia i spokojnego wieczoru.

ʜᴀʟɪɴᴀ

__________________________________

Współpraca barterowa / Wydawnictwo Książnica

Ewa Lange

__________________________________

Autor: Ewa Lange
Wydawnictwo: Książnica  

Ilość stron: 384
Gatunek: obyczajowa / z historią w tle

Data premiery: 18  czerwca  2025
Moja ocena: 09 /10




Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, Aniu, że tej książki nie da się czytać szybko, tak samo jak nie dało się szybko napisać do niej recenzji. To wymagająca lektura. Jestem pozytywnie zaskoczona tym debiutem, czapki z głów.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapowiedzi, nowości, polecajki

MRZONKI

Zapowiedzi, nowości, polecajki.