Dwa statki mijające się nocą

 

Cześć, witam Was ponownie moi kochani. Zima nie odpuszcza, za naszymi oknami śnieżnie i mroźnie, a więc przenieśmy się, chociaż na chwilę do krainy kwitnącej wiśni. Jeżeli mamy już ochotę na trochę ciepła, a może nawet już na wiosnę, to ta książka nie będzie opowieścią o podziwianiu urody kwiatów wiśni. Kolorem przewodnim nie będzie róż i w powietrzu nie będzie unosił się zapach kwiatów.

Ta historia jest smutna i tragiczna, chociaż napisana pięknym językiem. Ana Johns zainspirowana prawdziwymi zdarzeniami, napisała powieść. Piękną, poetycką ze wspaniałą oprawą.

Fascynujemy się Japonią, a tak mało wiemy na temat jej historii i kultury.

 

Z cyklu blog Książki Haliny poleca

Zapraszam do przeczytania mojej recenzji „Kobiety w białym Kimonie” – Any Johns – premiera 20.01.2021 r. Wydawnictwo Kobiece

 

*RECENZJA*

 

„Kobieta w białym kimonie „   Ana Johns

 

Dwa statki mijające się nocą

 

„Aby zrozumieć dokąd zmierzasz, musisz poznać swoje korzenie, jak i cel”.

 

„Kobieta w białym kimonie”, to hipnotyzująca i pełna emocji lektura. To niewyobrażalny i emocjonalny portret kobiety, uwięzionej między prawdziwą miłością a rodziną, kulturą i bezpieczeństwem. Na nic zaklinanie rzeczywistości, błaganie Boga i ludzi o litość, pewnych rzeczy i tak nie da się zmienić.

Może właśnie, dlatego tak lubię ten gatunek literacki. Urzekają mnie te niesamowite historie, a przy okazji zawsze dowiem się czegoś nowego. Powieść poetycka, ujmująca, elegancka, ze wspaniałą oprawą. Głęboko wnikająca w historię japońskich kobiet w czasie i po drugiej wojnie światowej, które za miłość do Amerykanina musiały płacić najwyższą cenę. Wyrzec się rodziny, odciąć od wszystkiego, co znały i kochały, albo dokonywać wyborów, które łamały im serce. Jest to powieść z gatunku fikcji historycznej, chociaż autorka inspirowała się prawdziwymi zdarzeniami, w tym historią swego ojca, to postaci i większa część zdarzeń są wytworem jej wyobraźni. Kraj kwitnącej wiśni zawsze mnie fascynował, pewnie ze względu na swoją tajemniczość, ale okazało się, że nie mam pojęcia o wielu rzeczach związanych z tamtejszą historią i tradycjami.

Powieść toczy się w dwóch liniach czasowych. Japonia w latach pięćdziesiątych i Ameryka teraz.

Naoki, zakochana w przypadkowo spotkanym amerykańskim marynarzu jest w odpowiednim wieku, by wyjść za mąż. Jej rodzina pokłada wielkie nadzieje w tym mariażu, zwłaszcza ojciec i brat. Po wojnie próbują odbudować swoją pozycję i majątek, a ślub dziewczyny z synem znaczącego biznesmena pozwoliłyby im wypłynąć na powierzchnię. Zakochana w Amerykaninie dziewczyna stanie przed trudnym wyborem. Z jednej strony tradycja i lojalność wobec rodziny a z drugiej ogromne uczucie, które żywi do chłopaka spoza swojej kultury.

Współcześnie amerykańska dziennikarka Tori, po śmierci ojca natrafia na list, który kwestionuje wszystko, co dotąd wiedziała o rodzinie. Dziewczyna postanawia wyruszyć w podróż do odległego kraju i rozpocząć swoje prywatne śledztwo, a to, czego się dowie, wywróci jej życie do góry nogami.

Ana Johns porwała mnie swoją historią, pięknym językiem. Dwie kobiety, dwa kraje, tysiące mil, dziesiątki lat, które je dzielą, ale jednak coś je łączy.

Powieść od początku przewidywalna, ale ta historia jest tak przejmująca, że nie sposób odłożyć książki, aż do końca. Johns nie tylko pisze w pięknym i pełnym wdzięku stylu, ale także wykazała się niezwykłą pasją w poszukiwaniu prawdy. Fabuła książki, to mieszanka faktów i fikcji, które są sprytnie powiązane genialnymi, przesiąkniętych emocjami narracjami. Byłam zaintrygowana, oszołomiona i całkowicie zaangażowana w tę historię.  Potem długo jeszcze trzymałam książkę w ręku, a po twarzy toczyła się łza. 

Postacie zniewalająco narysowane, godne podziwu i silne, chociaż zmagały się z naprawdę trudnymi wyborami. Kobiety pozostawione w Japonii z dziećmi bękartami – mieszańcami, traciły w jednej chwili wszystko. Środki do życia, tolerancję, bo akceptacja w ogóle nie wchodziła w grę. Ich dzieci, jeśli przeżyły, traktowano z pogardą. Uchodziły za gorsze, bo w ich żyłach nie płynęła czysto japońska krew. Kobiety teoretycznie miały wybór, a ich dzieci niestety nie. Jeżeli chodzi o akceptację ślubów par mieszanych, strona amerykańska wcale nie była lepsza. Historia osobistego nieszczęścia bohaterów jest tu pretekstem do poruszenia bardzo ważnej kwestii, przypomina o tragedii tak naprawdę dziesiątek tysięcy osób, które nic złego nie zrobiły swym uczuciem, czy też pojawieniem się na świecie. Książka bardzo ważna, kolejna niechlubna karta w historii świata, zarówno po stronie Japonii jak i Ameryki, bo nie da się obarczyć odpowiedzialnością jednego kraju, czy jednej kultury. Za taki stan rzeczy odpowiadał gatunek ludzki, a powstałe rany w czasie wojny nie zagoją się w ciągu życia jednego pokolenia.

Johns czarująco opowiada, a zatem polecam przeniesienie się do kraju kwitnącej wiśni, ale uwaga, ta opowieść sponiewiera Was emocjonalnie.

„Człowiek wędruje po świecie, żeby szukać tego, czego potrzebuje, lecz wraca do domu, by to znaleźć”.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiece.

 

Tytuł: Kobieta w białym kimonie

Autor: Ana Johns

Wydawnictwo: Kobiece

Ilość stron: 384

Gatunek: literatura piękna

Data premiery: 20 stycznia 2021

Moja ocena 8/10





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

WYWIAD Z MAŁGORZATĄ LIS

Zapach śmierci

Na granicy życia i śmierci - recenzja