Dzień, w którym zgasło światło.
Cześć, witam Was kochani.
Świeci nasze kochane słonko,
tylko szkoda, że tak zimno. Odkąd sięgam pamięcią, nie pamiętam roku, w którym
tak długo trzeba było ogrzewać dom. Pewnie gdy nadejdzie lato i poczęstuje nas
wysokimi temperaturami, z rozrzewnieniem będziemy wspominać tę porę roku.
Parafrazując Maanam zimny maj, zimny kraj, ale może pewnego dnia będzie jak w
cudownym śnie, cudny kraj, cudny maj.
Tak naprawdę nie chcę narzekać na
pogodę, bo to najmniejszy problem, a zamiast tego chciałam podzielić się z Wami
recenzją thrillera „Blef” – premiera 13 kwietnia wydanego nakładem Wydawnictwa
Proszyński i S-ka
„Blef”, to thriller S.K. Barnetta. S.K. Barnett, to
pseudonim amerykańskiego pisarza Jamesa Siegela. Amerykański
powieściopisarz, autor thrillerów, wiceprezes zarządu agencji reklamowej BBDO.
Na podstawie jego powieści "Wykolejony" w 2005 roku powstał film o
tym samym tytule. Jego najnowsza powieść "Blef", także ma zostać
zekranizowana, to taki dodatkowy smaczek.
„Blef” opowiada o zaginięciu
dziecka, które wyszło do koleżanki pobawić się, o dwie ulice dalej, ale nigdy
tam nie dotarło. Trudno rodzicom wyobrazić sobie większy dramat niż zaginięcie
dziecka, którego nigdy nie odnaleziono. Taka strata albo jednoczy rodzinę, albo
zupełnie ją niszczy. Nie ma grobu, nie ma miejsca, gdzie można opłakiwać swoje
utracone dziecko. Niewiadoma dotycząca jego losów, po zaginięciu zabija powoli
rodziców. Bliscy i przyjaciele w końcu wracają do swoich spraw, rodzice zostają
ze swoją stratą sami. Mijają lata i nagle zaginiona córka puka do drzwi, staje
w progu i mówi, że wróciła. Początek jednej z bardziej oryginalnych historii,
jakie ostatnio czytałam. Mroczna, kręta, intrygująca i szokująca. To znacznie
więcej niż historia zaginionej dziewczynki, która wraca.
Zapraszam do przeczytania
recenzji z cyklu Blog książki Haliny poleca.
*RECENZJA*
Dzień, w którym
zgasło światło
„Mówi się – chociaż dokładnie
nie wiadomo, kto mówi – że starta dziecka,
albo zbliży rodziców do siebie, albo ich poróżni”
Zaginięcie zawsze jest wielką tragedią dla bliskich osoby,
po której ślad zaginął. Jeszcze bardziej przerażająca jest sytuacja, gdy znika
dziecko. Wszyscy wokół płaczą, później płaczą już tylko rodzice, a w końcu już
nawet oni nie płaczą. Mija dwanaście lat i to dziecko nieoczekiwanie któregoś
dnia staje na progu rodzinnego domu i oświadcza, że wróciło.
Koncepcja książki może nie jest nowa, ale okazuje się, że
fabuła jest bardziej złożona, niż wydawało się na początku. „Blef”, to tylko
pozornie kolejna historia o zaginionym dziecku, które szczęśliwie znajduje się po wielu
latach. Bardzo oryginalne podejście do ogranego tematu, ponieważ po
odnalezieniu zaginionej córki, można spokojnie założyć, że koszmar rodziny się
skończył. Pozornie dramat rodzinny dobiegł końca, ale wtedy na wierzch
wypływają tajemnice. Rodzina skrywa sekrety, a każdy jej członek, jest
nieodkrytą kartą. Jenny wraca, a matka Laurie i ojciec Jake, cieszą się z jej
powrotu, nie kwestionując tego, co działo się z nią w ciągu tych długich lat i
nie sprawdzają, czy mówi prawdę o swojej tożsamości. Jedynie ich syn Ben ma
wątpliwości, którymi dzieli się z rodzicami, mówiąc im, wprost, że to nie jest
jego siostra. Dziwne wydaje się, że nie wykonują badań krwi, nie wyjaśniają,
jak uciekła. Czuć, że coś jest nie tak.
Chociaż powieść początkowo ma stosunkowo wolne tempo, a napięcie
wzrasta stopniowo, to autor sprytnie tworzy prawdziwie poczucie lęku i
zagrożenia. Narracja odbywa się z kilku punktów widzenia, ale większość
historii opowiada Jenny, co dla czytelnika jest cenne, bo jest ona świetnym
narratorem. Łatwo można wczuć się w jej sytuację, w to, co przeszła, poczuć jej
niepokój i niechęć do rozmowy. Kiedy na nowo zaczyna poznawać rodzinę, którą
straciła i zadaje pytania, pojawiają się pierwsze złowieszcze podteksty.
Czytelnik koniecznie chce się dowiedzieć, czy to dzieje się naprawdę, czy tylko
mu się tak wydaje. W chwili, gdy struktura rodziny jest stopniowo odkrywana,
można już dostrzec pęknięcia, które szybko się rozprzestrzeniają, powodując jej
gwałtowny rozpad.
Podobała mi się ta zagadka, bo kiedy za każdym razem
myślałam, że już wiem, dokąd zmierza historia, okazywało się, że jest zupełnie
inaczej. Wskazówki, które się otrzymuje po drodze, żeby rozszyfrować tajemnicę,
na nic się nie zdają, bo nagle pojawia się coś innego, nieprzewidywalnego. Gdy
wydawało mi się, że wszystko już rozgryzłam, następował nieoczekiwany zwrot i okazywało się, że jestem daleko od prawdy.
Czy Jenny przeżyła traumę, była maltretowana i molestowana?
Kim jest i dlaczego pojawiła się akurat w tej rodzinie? Wiele pytań, wiele
niejasności, wiele kłamstw i tajemnic.
To była niesamowita, ekscytująca lektura, co chwila zmieniałam
swoje teorie. Historia, która wyglądała znajomo, w rzeczywistości jest zaledwie
kanwą powieści, jest czymś nowym, świeżym, zaskakującym. Początek wydawał mi się
stereotypowy. Wydawało mi, że wiem, w jakim kierunku zmierza fabuła. Zostałam
mile zaskoczona, bo to bardzo przewrotna i oryginalna opowieść ze świetnymi
zwrotami akcji, która trzyma w napięciu aż do końca. Wszyscy bohaterowie mieli
jakąś tajemnicę, wszyscy mieli coś do ukrycia. Ciekawiło mnie, jaką rolę w tym
wszystkim każde z nich odegrało. Kiedy wydało mi się, że wszystko już wiem, autor wywracał
wszystko do góry nogami. Wszyscy się okłamują, grają przed sobą. Trudno jest
ocenić, kto i dlaczego kłamie. Nie
wiadomo, komu i w co wierzyć. Większość książki zastanawiałam się nad tym, kto
jest dobry, a kto zły, i które z nich jest najbardziej niebezpieczne. Wiele
razy zmieniałam zdanie, wiele razy się myliłam.
Bardzo podobało mi się tempo powieści i sposób, w jaki to
wszystko się wyjaśniło. To ogólnie solidny i zaskakujący thriller, to jedna z
tych książek, o której się wie, dokąd zmierza historia, ale i tak się ją czyta,
bo nie można być pewnym zakończenia.
„[…]nie graj, tylko
uwierz. Cały świat to scena a ludzie to aktorzy”.
Egzemplarz książki do recenzji
otrzymałam z Wydawnictwa Prószyński i S-ka
Autor: S.K.Barnett
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Gatunek: kryminał,sensacja,thriller
Data premiery: 13 marca 2021
Moja ocena 7/10
Kilka razy wyświetliła mi się ta książka gdzieś na bookstagramie. Nigdy za bardzo nie czytałam thrillerów, ale ostatnio coraz częściej sięgam po gatunki, za które nigdy się nie łapałam. Myślę, że dopiszę tę pozycję do mojej listy "do przeczytania" :)
OdpowiedzUsuńCzyta się ją szybko, nie można się oderwać. Polecam :)
Usuń