Miłe złego początki

 

Cześć, witam Was ponownie moi kochani.

 

 

W ubiegłym tygodniu przeczytałam drugą  część cyklu Emilia Brzeska na tropie- 100 wesel i zaginięcie – Magdaleny Kubasiewicz, która próbuje swoich sił jako autorka kryminałów w nowym Wydawnictwie Czwarta Dama – premiera 22 kwietnia 2021

 

Po przeczytaniu, a właściwie już w trakcie lektury pomyślałam o tym, że łatwo można stać się ofiarą stalkera. Przy okazji przypomniała mi się moja własna historia. Rzadko o tym wspominam, bo nie jest ani temat przyjemny, ani nie ma się, czym chwalić. Żeby nie przynudzać postaram się opowiedzieć ją Wam w skrócie. Było to w czasach, kiedy o FB jeszcze nikt nie słyszał, ale powstała Nasza Klasa, niektórzy żartowali wtedy, że to największa klasa na świecie, ale do rzeczy. Wszyscy się tym zachłysnęli, ja też. Zapraszało się faktycznych znajomych i tych nieznajomych, podobnie jak teraz. Udostępniało zdjęcia, informacje o sobie, zabawa na całego. Tylko, że śmiech i zabawa czasem mogą przerodzić się w łzy. W tej zabawie i swojej niefrasobliwości, chciałam być miła i odpowiedziałam na wiadomość pewnemu panu no i zaczęło się, bo pan później nie rozumiał, co znaczy słowo nie. Zdobył telefon do mojej pracy, co akurat nie było trudne, bo publicznie napisałam gdzie pracuję. Następnie zdobył numer mojego telefonu komórkowego (nie wiem jak wszedł w jego posiadanie) i zaczęło robić się coraz bardziej groźnie i nieprzyjemnie. Ów osobnik zaczął wypisywać do moich znajomych, których też znalazł na wspomnianym wcześniej portalu. I tu zaczyna się ciekawsza część tej historii, bo mnie o tym nie poinformowali, mało tego pod pseudonimem, ktoś udzielił mu dość wyczerpujących informacji na mój temat, odpowiednio ubarwiając i dokładając ze swojej strony pikantnych szczegółów. Po co to ten ktoś zrobił, czy z tzw. fałszywie pojmowanej życzliwości, czy innych powodów. Nie wiem. Gdy w końcu postanowiłam o całej sprawie poinformować męża, który doradził mi kontakt z policją, pan przestraszył się i na moje szczęście dał mi spokój, ale przysłał na koniec skreen z wiadomością, którą otrzymał z fikcyjnego konta, gdzie ten ktoś mnie nieźle obsmarował. Odpuściłam sobie wizytę na policji, bo z jednej strony miałam już dość tej historii, a z drugiej było mi wstyd, że byłam tak naiwna i głupia. Z perspektywy czasu, myślę, że jednak należało to zgłosić, bo osobnik może nadal nęka inne kobiety, a ta „dowcipna” osoba, też by odpowiedziała za współudział, bo fikcyjne konto nie wiele by jej pomogło, wiadomo, że policja potrafi takie rzeczy ustalić, kto i skąd.  Nauczyłam się wtedy jednego, nie odkrywać swojej prywatności i być bardziej stanowczą i asertywną wobec ludzi, zwłaszcza tych, których nie znam. Opisuję to między innymi po to, żeby pokazać, że, na co dzień takie sprawy maja miejsce i nie trzeba ich szukać w literaturze czy filmach. Trzeba być ostrożnym.

 

Teraz zapraszam Was do przeczytania recenzji „100 wesel i zaginięcie”, gdzie autorka bardzo dobrze opisała, jak łatwo można stać się ofiarą stalkera.

 

*RECENZJA*

 

Miłe złego początki

 

„Dla większości ludzi udział w weselu[…]jednym z najważniejszych wydarzeń w życiu, okazja do dobrej zabawy albo przykrym obowiązkiem”.

 

Brawurowa kontynuacja perypetii Emilii Brzeskiej, dzielnej fotograf, z którą zdążyłam się zaprzyjaźnić w „50 wesel i pogrzeb”. Emilia, to dziewczyna z sercem na dłoni, która dla przyjaciół zrobiłaby wszystko. To dobre serce, będzie kolejny raz powodem kłopotów i jej detektywistycznych perypetii. Wbrew swojej woli godzi się na sesję zdjęciową na weselu (tak na marginesie setnym), podczas którego, po kłótni ze swoim chłopakiem, w noc wychodzi jej bliska przyjaciółka i ślad po niej ginie. Emilia szuka jej na własną rękę przy pomocy innej przyjaciółki, szuka jej też policja, ale niestety Natalia jakby zapadła się pod ziemię. Niepokój o losy dziewczyny jest coraz bardziej wyczuwalny, a Emilia z powodu swojego uporu i żyłki detektywistycznej, kolejny raz pakuje się w kłopoty. Zaginięć dziewczyn jest więcej i dzięki swojej dociekliwości Brzeska odnajduje związek między nimi. Wszystkie ofiary wpisują się w jeden schemat, do którego pasuje i ona. Swoimi pytaniami i śledztwem na własną rękę zwróci uwagę mordercy i wkrótce znajdzie się na jego celowniku, ściągając na siebie realne zagrożenie. 

Emilia odnosi wrażenie, że swoim pojawianiem się na weselach przyjaciół przynosi im pecha. Po zdarzeniach z poprzedniej części ma prawo tak myśleć. Bohaterka, która przyciąga tarapaty jak magnes, i choć jej zachowanie może wydać się nierozsądne i niezbyt rozważne, to nie można odmówić jej odwagi, uporu i uroku. Emilia wciąż nie może zdecydować się, czy związać swoje losy z sympatycznym policjantem Kacprem, gdyż w jej podświadomości nadal tkwi uczucie, które latami żywiła do Patryka, swego przyjaciela. Pomimo, że to uczucie nie było dobrą lokatą, dziewczyna wciąż spogląda wstecz.

 W książce bardzo ciekawie został opisany wątek "stalkingu".  Emilia czuje się coraz bardziej osaczona, boi się o swoje bezpieczeństwo i życie. Jej obawę i niepokój wyczuwa się wręcz namacalnie. Autorka świetnie skonstruowała intrygę, bo nie udało mi się dobrze wytypować postaci stalkera. Miałam swoje typy, które jednak nie potwierdziły się. Czytałam już kilka powieści o stalkingu, ale moim zdaniem nigdy dość pisania o tym i nigdy dość ostrzegania. Trzeba być ostrożnym i czujnym. Jeden uśmiech, dobre słowo, nieopatrzne udostępnienie komuś swojego numeru telefonu, przypadkowe podobieństwo do kogoś innego, może być początkiem kłopotów, z których trudno się potem wyplątać, lawiny zdarzeń, którą trudno zatrzymać.

„100 wesel i zaginięcie”, to lekki kryminał z tłem obyczajowym pozbawionym krwawych opisów zbrodni, napisany lekko i przyjemnie z dużą dawką humoru. Od początku wciąga w swoją fabułę i czyta się go z dużym zaciekawieniem.

Interesujący kryminał dla kobiet w podobnym tonie jak pierwsza część, ale wydaje mi się dużo lepszy. Bardziej skoncentrowany na konkretnym problemie.  Jest mniej Emilki na rzecz Emilii, co wyszło na dobre powieści. Imię pani fotograf, dużo lepiej brzmi, jako imię dorosłej kobiety, która dzięki temu stała mi się bliższa i z większą ochotą i ciekawością śledziłam jej losy.

Świetna rozrywka, na przyzwoitym poziomie. Czyta się szybko i przyjemnie. Jeden minus to wydanie tej książki. Szorstki, twardy i niemiły w dotyku papier, na plus natomiast ciekawa grafika okładki. Czekam na ciąg dalszy przygód detektywistycznych zwyczajnej i niezwyczajnej Emilii Brzeskiej.

 

„Żal. Jeszcze przytłumiony, dopiero powoli rozlewający się gdzieś w duszy.[…] czuła się teraz jak ogłuszona. Zdawało się jej, że to wszystko nie jest realne. To tylko zły sen, a ona zaraz się obudzi i wszystko będzie dobrze”.

 

Tytuł: 100 wesel i zaginięcie
Autor: Magdalena Kubasiewicz
Wydawnictwo: Czarna Dama
Ilość stron: 296
Gatunek: kryminał, thriller, sensacja
Data premiery: 22 kwietnia 2021
Moja ocena: 06/10

 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

WYWIAD Z MAŁGORZATĄ LIS

Zapach śmierci

Na granicy życia i śmierci - recenzja