Codzienność to nasza historia

 

Cześć. Witam Was ponownie moi kochani.

 

Czy zauważyliście, jak media kreują nam obraz idealnej kobiety, idealnej rodziny? Wszyscy piękni, uśmiechnięci, zadowoleni z życia.  Jak taki wizerunek kobiety idealnej, kreowany i narzucany nam przez media ma wpływ na naszą samoocenę? W świecie, w którym kanon piękna wyznaczają środki masowego przekazu, w zasadzie każdy z nas pragnie być lepszym, szczuplejszym, inteligentniejszym, piękniejszym, szczęśliwszym. Przykre tylko to, że my nieszczęśliwie temu próbujemy dorównać. Wtedy czujemy się niezadowolone z siebie, nasze samopoczucie nieustannie spada, ale przecież to nie ma znaczenia, jak wyglądamy. Starsze, młodsze, grubsze czy chudsze,  to nie wygląd się liczy, lecz nasze wnętrze. Istotna jest tylko osobowość, przestańmy się porównywać z innymi. Jesteśmy wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju. Zamiast pogoni za tym, co niedoścignione i niemożliwe, siądź obok swego partnera, weź go za rękę i szczerze z nim porozmawiaj. Zapytaj go, jak się czuje, czego oczekuje, jakie ma plany na przyszłość, o czym marzy, bo kiedy w związku przestajemy rozmawiać, to jest początek końca. Szukamy innego szczęścia, a mamy je tuż obok na wyciągnięcie ręki tylko trzeba o nie zadbać i pielęgnować. Tak wygląda zwyczajne życie ze zwyczajnym partnerem, a może się okazać, że wcale nie takim zwyczajnym, tylko trzeba dać mu szansę na niezwykłość.

 

Anna Płowiec zaprasza nas w swojej najnowszej powieści do spojrzenia z innej perspektywy na to zwyczajne życie, które, na co dzień jawi nam się jako nudne i nieciekawe. "Zwyczajna kobieta" to opowieść o nas. Matkach, żonach, babciach i córkach. Czytajcie, nie będziecie rozczarowane tą historią, a wprost przeciwnie spędzicie z nią miłe chwile.

Danka i Alicja są już znane czytelniczkom z „Sekretów Julii”, tym razem główną bohaterką jest Danka. Powieść opowiada o jej perypetiach i zawirowaniach życiowych.

Zapraszam do przeczytania mojej tym razem przedpremierowej recenzji.

 

Z cyklu Blog Książki Haliny poleca

 

Anna Płowiec – Zwyczajna kobieta – premiera 20 lipca 2021 – Wydawnictwo Prószyński i S-ka

 

*Recenzja*

 

Codzienność to nasza historia  

 

„Mój dom – moja twierdza, mój strój – moja zbroja”

 Zazwyczaj powieściom obyczajowym trudno mnie zaskoczyć. Zmieniłam jednak zdanie o tym gatunku dzięki Annie Płowiec, bowiem „Zwyczajna kobieta” to nie kolejna opowieść o Kopciuszku, o cudownych zmianach w życiu, rycerzu na białym koniu i nie jest to też powieść naszpikowana scenami erotycznymi mającymi odwrócić uwagę czytelnika od fabuły, z zabójczo przystojnymi mafiosami.

Danusia bohaterka najnowszej powieści Anny Płowiec, jest do bólu zwyczajna, ze wszystkimi rozterkami i kompleksami, doskonale znanymi każdej z nas. „Zwyczajna kobieta”, to zwyczajne życie pełne wzlotów i upadków, uniesień, niedomówień, braku wiary w partnera i siebie. Powieść o kobiecie, która wiedzie uporządkowane życie, jest przykładną matką i żoną, prowadzi swój mały biznes kosmetyczny. Mały sklep Danusi nie wytrzymuje jednak konkurencji z dużymi sieciami. Kobieta chwilowo jest bezrobotna i zamiast rozmów z wiecznie zapracowanym mężem staje się coraz bardziej podejrzliwa i chorobliwie zazdrosna. Zamęcza tą zazdrością siebie i męża, który ma w końcu dość jej czepiania się i wysyła ją na warsztaty dla kobiet, by obojgu dać trochę oddechu i czasu na przemyślenia. 

Danusia wraca odmieniona, ale czy zrozumiała, jakie błędy popełniła. Marzy o kolejnym dziecku, za to Tomek nie koniecznie. Załatwia jej pracę u swojego przyjaciela w gabinecie kosmetycznym, żeby Danka poczuła się dowartościowana. Kobieta czuje się w nowej pracy spełniona i szczęśliwa, więc czy to może już koniec kłopotów małżeńskich, czy dopiero początek.

W sytuacjach podbramkowych Danusia może liczyć na swoją wieloletnią serdeczną przyjaciółkę Alicję. Danka swoimi problemami i obawami nie chce jej jednak obciążać. Przyjaciółka miała nadmiar swoich nieszczęść i wobec tragedii, które ją spotkały, zmartwienia Danusi wydają się przyziemne i banalne.

Postaci na kartach powieści ożywają, stają się samodzielnymi bytami, doskonale czujemy się w ich towarzystwie i z ogromną przyjemnością przyglądamy się ich perypetiom, kibicujemy im w walce o szczęście, bawiąc się przy tym doskonale.  Nie ma ludzi idealnych i tacy są bohaterowie Anny Płowiec. Mają swoje wady i słabości, ale dlatego są nam tak bliscy. Kobiety pozornie silne i twarde, ale w środku delikatne i wrażliwe, marzące o poczuciu bezpieczeństwa i szczęściu w związku. Los nie daje im wszystkiego na zawsze, trzeba o to szczęście walczyć i je pielęgnować, bo łatwo w pogoni za rzeczami ulotnymi, zapomnieć o sobie nawzajem. 

Kolejnym atutem tej powieści to język. Anna Płowiec czerpie, co najpiękniejsze z polszczyzny, doskonale dopasowuje styl pisania do danej postaci. Uwagę przyciągają dobrze wykreowani bohaterowie. Zwłaszcza postać Danki, której chwilami trudno znaleźć kompromis między życiem domowym, a własnym. Podejmuje jednak próby, by to pogodzić, nie poddaje się i nie rezygnuje z własnego życia i przyjemności. Nie chce by frustracje i zmęczenie życiem stało się jej udziałem. Wszystko to w świetnie oddanym klimacie ówczesnej Polski.

 

W życiu bywa trudno, ale autorka w „Zwyczajnej kobiecie” dała czytelnikowi pogodę ducha, optymizm i wiarę w lepsze jutro. Udowadnia, że życie pisze najlepsze scenariusze.

 

„Zawsze to milej zająć się cudzymi problemami niż swoimi.”

Książkę przedpremierowo przeczytałam dzięki Wydawnictwu Prószyński i S-ka

 

Tytuł: Zwyczajna kobieta
Autor: Anna Płowiec
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 376
Gatunek:  obyczajowa
Data premiery: 20 lipca 2021
Moja ocena: 08/10




Komentarze

  1. Myśłę, że ta książka mogłaby mnie wciągnąć, gdyż lubię tego typu klimaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli lubisz takie klimaty, to na pewno Ci się spodoba :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

WYWIAD Z MAŁGORZATĄ LIS

Zapach śmierci

Na granicy życia i śmierci - recenzja