Klątwa, czy zasłona dymna?

 Cześć witam Was ponownie moi kochani.

Sięgając po najnowszą powieść Piotr Borlik nie miałam sprecyzowanych oczekiwań, ale za to miałam bardzo dużą wiedzę na temat jego poprzednich książek, od innych czytelników oczywiście. Po lekturze tej powieści, będę teraz sięgać po jego książki w ciemno. To, co zaskakuje w twórczości tego pisarza to fakt, że nie powiela schematów i potrafi ciekawie konstruować kolejne świetne kryminały. W każdym z nich ma coś do opowiedzenia, coś do przekazania. W „Tajemnicy Wzgórz Trzech Dębów” przedstawia, co może się stać, gdy pozory są ważniejsze od uczciwości i prawdziwych uczuć rodzinnych, gdy zabraknie rozsądku i za wszelką cenę chce się ukryć prawdę w imię tzw. dobrej opinii.
Z cyklu Blog Książki Haliny poleca:

Piotr Borlik – Tajemnica Wzgórza Trzech Dębów – premiera 24 sierpnia 2021 – Prószyński i S-ka

*RECENZJA*

Klątwa, czy zasłona dymna ?

„Hubert zawsze uważał, że nikt nie jest tak idealny, jak przedstawiają go oddani przyjaciele, ani tak beznadziejny, jak mówią o nim wrogowie. Klucz do poznania człowieka leży w umiejętności wyłapania zbieżności w zasłyszanych informacjach”.
Recenzję mogłabym zacząć od słów: Panie, panowie przedstawiam Wam Borlika w odsłonie, jakiej nie znacie, zapewne nie przypuszczaliście, że jeszcze Was czymś zaskoczy.
Jednak nie mogę, bo nie czytałam pozostałych książek autora, więc takie stwierdzenie byłoby nieprawdziwe, ale muszę przyznać, że mnie akurat faktycznie zaskoczył. Napisał kryminał w starym dobrym stylu, bez stosu trupów, seryjnych morderców i hektolitrów krwi. Swoją historię oparł na postaciach, na czele z dociekliwym detektywem i nietuzinkowym śledztwie.
Tajemnicze wzgórze z trzema wiekowymi dębami, na którym nie chce rosnąć żadne inne drzewo, wielopokoleniowa rodzina, w której tylko najstarszy syn może spłodzić męskich potomków i to w liczbie trzech i morderstwo, które pozornie nie robi na nikim wrażenia. Senior rodu jednak wbrew pozostałym członkom rodziny postanawia powierzyć rozwiązanie zagadki śmierci wnuka, prywatnemu detektywowi. Huber Czarny, były policjant uwielbia rozwiązywać skomplikowane sprawy, więc z entuzjazmem podejmuje się nowego śledztwa, ale nie będzie miał łatwo. Nikt mu nie pomaga, a wręcz przeciwnie im bliżej jest prawdy, tym bardziej rodzina utrudnia mu dochodzenie. Kłamią, mataczą, szantażują, posuwają się nawet do rękoczynów. Hubert nie ma dostępu do nowoczesnych narzędzi stosowanych w kryminologii i możliwości zmuszenia podejrzanych do wyjawienia prawdy, więc musi sam podążać po nitce do kłębka.
Rodzina Potockich ma o sobie wysokie mniemanie, uważają, że na swoją opinię w środowisku pracowali latami i nie mogą sobie teraz pozwolić na żadne potknięcie i jakąkolwiek rysę na tej opinii. Wydawałoby się, że szanowany ród będzie oznaczał się elegancją, klasą i nienagannymi manierami, ale próżno ich szukać u tej gromady oszustów i kłamców nieprzebierających w środkach by prawda nie wyszła na jaw. Każdy z nich ma cel, by skrywać tożsamość mordercy, bo każdy z nich na tej śmierci coś zyskał. Hubert coraz bardziej błądzi a wraz z nim czytelnik. Pytania się mnożą a odpowiedzi brak. Detektyw, by dotrzeć do prawdy, musi dogrzebać się do wszystkich sekretów rodziny, a jest ich nie mało.
Pomimo że nikt nie ułatwia Hubertowi zadania, to Czarny nie boi się takich wyzwań, a wprost przeciwnie im więcej przeszkód natrafia na swojej drodze, tym bardziej jest zdeterminowany, by rozwiązać zagadkę dziwnego zabójstwa, o którym nikt nie chce rozmawiać. Skoro nie może liczyć na pomoc domowników, zwraca się o nią do obsługi rezydencji. Z jednej strony lojalni wobec pracodawcy, chętnie jednak pomagają komuś, kto okazuje im życzliwość i zainteresowanie.
Pomysł na fabułę bardzo oryginalny i niesztampowy. Zamknięty dom, rodzina, w której każdy potencjalnie mógł mieć motyw, by zabić, przekleństwo wielopokoleniowe powodują, że czyta się tę książkę z coraz większym zainteresowaniem. Dobra zagadka logiczna i doskonały styl pisania sprawiły, że nie czytałam może tej książki z wypiekami na twarzy, ale była to wspaniała i niezapomniana uczta literacka. Idąc ramię w ramię z Hubertem i próbując wyprzedzić tok jego rozumowania, muszę stwierdzić, że nie udało mi się wpaść na trop zabójcy i byłam zaskoczona rozwiązaniem tajemnicy. Na dużą uwagę zasługuje także kreacja postaci Huberta Czarnego, który od początku wzbudził moją sympatię, prowadzi śledztwo w starym stylu na drodze dedukcji i wiązania faktów. Nie posługuje się nowoczesną techniką, zdany jest tylko na własne umiejętności, które pozwolą odpowiedzieć mu na podstawowe pytanie. Kto zabił i dlaczego? Z postacią tego niezwykłego detektywa, miałabym ogromną ochotę spotkać się jeszcze w kolejnej powieści.
„Nawet przyłapany na zdradzie niewierny mąż nie przyzna się, że zrobił źle, tylko będzie brnął w naiwne tłumaczenia, zrzucał winę na oschłą żonę lub prowokujące zachowanie sekretarki”.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Prószyński i S-ka

Tytuł: Tajemnica Wzgórza Trzech Dębów
Autor: Piotr Borlik
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 456
Gatunek:  Kryminał
Data premiery: 24 sierpnia  2021
Moja ocena: 10/10




Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

WYWIAD Z MAŁGORZATĄ LIS

Zapach śmierci

Na granicy życia i śmierci - recenzja