Świat iluzji i kłamstw
Cześć witam Was
ponownie moi kochani.
Dziś coś o
oszustach. Takich w cudzysłowie. W dobie internetu każdy ma możliwość
przedstawiania siebie, tak jak chce i może opublikować, co
chce, niekoniecznie prawdę. Ludzie z
drugiej strony komputera nie są w stanie zweryfikować, czy osoba pisząca o
sobie, pisze prawdę, czy to tylko wykreowany wizerunek i manipulacja
odbiorcami. Istnieją osoby, którym wystarcza tworzenie takiego
wizerunku siebie. Nie chce im się pracować nad sobą, skoro mogą udawać,
ponieważ najlepiej łudzić się, że nikt się nie zorientuje, albo minie sporo
czasu, zanim inni poznają się na fałszu i odkryją, jaka ta osoba jest naprawdę.
Istnieje zdrowa granica pomiędzy wyobrażeniem a oczekiwaniem. Często mamy
konkretne oczekiwania wobec siebie i innych. Potrzeba wymuszania oraz
narzucanie sobie i innym tego, jaki ktoś, czy coś ma być, narusza prawo wolnej
woli i sygnalizuje, że osoba, która to robi, ma problem z akceptacją. Ma
ciśnienie na to, jak ma być, wymusza i stosuje szantaż emocjonalny. Czy nie
lepiej być sobą ? Czy z lęku przed brakiem akceptacji i samotnością, lepiej
udawać ? Czy brak możliwości wyrażenia swoich prawdziwych uczuć to już nie jest
samotność?
Porzucam już te rozważania, które nasunęły mi się po
przeczytaniu ”Oszustki”, bo to temat rzeka i można by jeszcze długo i nudnie o
tym pisać, aż stracicie zainteresowanie tym, co chciałam Wam opowiedzieć o
książce, którą ostatnio przeczytałam. Jej lekturę skończyłam niedawno i trochę
z nią czasu spędziłam, bo to dość opasłe tomiszcze, napisane drobnym drukiem,
ale wierzcie, mi warto było. To bardzo dobra powieść, warta uwagi i spędzonego
z nią czasu, napisana pięknym językiem, wspaniale przetłumaczona.
Z cyklu Blog Książki Haliny poleca:
*RECENZJA*
Świat iluzji i kłamstw
„Chodzi o to, by mieć więcej niż inni, tak, ale
piękno jest jednak kwestią efemeryczną: zawsze znajdą nowsze, ładniejsze cacka,
którymi można zastąpić poprzednie”.
Każdy w swoim życiu
gra jakąś rolę, w pewnym sensie oszukuje. Teraz w dobie Internetu to zadanie
jest znacznie ułatwione. Każdy kreuje swój wizerunek, jak chce, a czasem przy
okazji odsłania swoje życie, narażając się tym samym na bycie obserwowanym.
Nigdy do końca nie wiadomo, kto nas obserwuje i w jakim celu to robi. Ta
powieść jest thrillerem opartym na erze mediów społecznościowych obecnych w
naszym życiu, z których w mniejszym lub większym stopniu korzystamy.
Książka ma
intrygujące założenie z przyciągającym uwagę prologiem. Oszustka, to trochę
mylący tytuł. W powieści oszustki są, co najmniej dwie. Diana i Vanessa, którym
autorka naprzemiennie oddaje głos, z tą tylko różnicą, że jedna wie, że jest
oszustką, a druga, chociaż oszukuje wszystkich wokół, za oszustkę się nie
uważa.
Jedna z nich
stworzyła z oszustw i okradania bogatych, sposób na swoje życie, a ostatnim
skokiem mającym zakończyć jej złodziejską karierę ma być obrabowanie rodziny
Lieblingów, której członkowie w młodości potraktowali ją podle i rozdzieli z
miłością życia na zawsze.
Druga z nich jest
znaną influencerką na instagramie i pokazuje publiczności swoje nieprawdziwe
oblicze. Prowadzi wspaniałe życie pełne pieniędzy i blichtru. Oszukuje innych i
siebie, chyba nawet jej się to do pewnego momentu podoba, ale jednak mimo mnóstwa
obserwatorów jest samotna i nieszczęśliwa.
W naprzemiennych perspektywach i liniach czasowych czytelnik
poznaje główne bohaterki, oszustkę i bogatą influencerkę. Każda z nich jest
wspaniale wykreowana, każda ma swój głos i staje się odrębną indywidualnością.
Przedstawienie historii z dwóch punktów widzenia, to był świetny sposób na
poprowadzenie fabuły, ponieważ punkty widzenia bohaterek są tak bardzo różne, a
ich powiązanie zaskakuje i intryguje.
W pewnym momencie drogi kobiet się krzyżują, a retrospekcje dotyczące ich
życia, dają lepsze zrozumienie różnych światów, w których dorastały. Obie mają
przeszłość, której nie są świadome, a ich portrety nie są jednowymiarowe. Jedna
z nich nie jest do końca wyrachowaną oszustką, a druga sztuczną pozbawioną ludzkich
uczuć rozpieszczoną pannicą. Jest też w tym wszystkim mężczyzna, który wikła
kobiety w swoje kłamstwa. Żadna z nich nie wie, kim jest naprawdę, która jego
twarz jest prawdziwa. Rozpoczyna się swoista gra pomiędzy uczestnikami. Gra
pozorów i oszustw. Czytelnik także zostaje w nią wciągnięty. Chwilami wątpi w
to, kto jest prawdziwym oszustem i kto kogo tak naprawdę wyprowadza w pole. To
samo wydarzenie przedstawione z dwóch punktów widzenia sprawia, że w miarę
rozwoju akcji, czytelnik coraz bardziej wątpi w to, co kto mówi i, czy jest to
prawdą. Z czasem grono oszustów się powiększa i ta,
która początkowo jawi się, jako jedna z największych, zostaje przyćmiona przez
resztę uczestników gry.
Wspaniała historia pełna intryg, tajemnic i szokujących
incydentów. Ta książka jest powieścią o czasach instagrama i rzeczywistości
internetowej. Media społecznościowe, brudne rodzinne sekrety, kłamstwa,
tajemnice i przerażająca stara rezydencja składają się na ten psychologiczny,
trzymający w napięciu, oparty na postaciach, niesamowity thriller. Niezwykła,
psychologiczna gra w kotka i myszkę. Tylko do końca nie wiadomo, kto jest myszą
a kto kotem? Trudno ustalić, kto jest
złoczyńcą, a kto ofiarą.
Jestem pod wielkim wrażeniem „Oszustki”. Janelle Brown
stworzyła wyjątkową, bardzo mądrą i przemyślaną powieść. Podobał mi się sposób,
w jaki ta historia się rozwijała, chociaż czasami rozdziały wydawały się nieco
powtarzalne, a długie sekwencje retrospekcji były często skomplikowane i nudne,
to książkę czytałam z wielkim zainteresowaniem. Pomimo sporej ilości
poruszonych tematów takich jak, ubóstwo, przywileje i choroby psychiczne,
wszystko zostało płynnie powiązane i razem tworzą jedną spójną całość.
Oprócz wciągającej fabuły książka jest ostrzeżeniem przed
tym, jak długo utrzymujące się, mocno utrwalone przekonania, mogą być błędne i
szkodliwe. Mówi również o akceptacji winy za popełnione błędy i dokonywania
własnych wyborów.
Piękny, inteligentny i sarkastyczny styl pisania,
pozwalający się wczuć w sytuacje bohaterów, którzy mają wiele wad i cierpią z
powodu swoich niepowodzeń z przeszłości. Spora ilość przydługich opisów, jest
rekompensowanych przez zwroty akcji. Zakończenie trochę wymuszone i naciągane,
chociaż nie mogę stwierdzić, żeby nie było satysfakcjonujące.
Na koniec taka moja mała dygresja. Sukces tej książki w
Polsce jest zapewne zasługą tłumacza Łukasza Błaszczyka, który wspaniale oddał
klimat książki i sprawił, że chciało się ją czytać i czytać.
„To właśnie dał mojemu pokoleniu internet:
możemy bawić się w Boga. Możemy stworzyć człowieka na własne podobieństwo,
powołać go do życia od podstaw. Jedyne, czego trzeba, to iskierka, która
zapłonie gdzieś tam pośród miliardów innych stron internetowych, kont na
Facebooku i Instagramie: jeden profil, jedno zdjęcie i jedna biografia, i oto
jest: nowy byt żyjący własnym życiem”.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Mnie też Oszustka mocno wciągnęła. To świetna powieść.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra, jedna z lepszych jakie w tym roku przeczytałam i do tego świetnie przetłumaczona. :)
UsuńKsiążka bardzo mi się podobała i masz całkowitą rację - świetnie jest przetłumaczona. Historia przewrotna i wciągająca a swoją uwagą na koniec (naruszenie regulaminu) sprawiłaś, że prawie spadłam z krzesła!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Tak, też mnie zamurowało jak zobaczyłam ten komunikat i obcięli mi zasięg. Dobrze, że całego postu z recenzją nie usunęli. To byłaby dopiero historia. :)
Usuń