Samotny i wściekły pies

 

Dzień dobry.

Witam wszystkich serdecznie

 

Dzisiejsza recenzja, to jedna z najtrudniejszych dla mnie od chwili, gdy postanowiłam je pisać, bo jak recenzować i oceniać książkę, która miała swoją premierę ponad 54 lata temu, a jej autor został uznany za klasyka literatury Dzikiego Zachodu.

Bardzo lubię westerny, kiedyś oglądałam sporo filmów z tego gatunku, ale obecnie idzie on w zapomnienie. Może dlatego tak chętnie sięgnęłam po tę książkę, tylko że "Psie pazury"oprócz miejsca akcji moim zdaniem mają nie wiele wspólnego z westernem, chociaż pisze się o nim jako klimatycznym westernowym klasyku. Nie jest to thriller ani powieść obyczajowa i nie jest to także typowy western, o czym wspomniałam przed chwilą. No dobrze to jaki to gatunek literacki ? Ktoś zaliczył, tę powieść do literatury pięknej i po lekturze książki trudno mi się z nią nie zgodzić. Aż dziw bierze, że powieść została napisana ponad pół wieku temu, a jej przekaz jest wciąż tak aktualny. Wtedy po jej wydaniu w 1967 roku, nie wzbudziła ona za bardzo zainteresowania, dopiero jej wznowienie w 2001, kiedy została opatrzona komentarzem Annie Prolux. Właśnie wtedy Jane Campion, dostrzegła jej potencjał i postanowiła przenieść tę historię na ekran. Swoją drogą jestem bardzo ciekawa, czy udało się aktorom oddać emocje i zobrazować pokręcone relacje pomiędzy postaciami i w jakim stopniu udało się reżyserce uchwycić i pokazać piękne opisy przyrody z powieści.

Film „Psie pazury”, wyreżyserowany przez nagrodzoną Oscarem Jane Campion według jej autorskiego scenariusza, już został określony „hipnotyzującym” i „nadzwyczajnym” „arcydziełem”. Od wczoraj dostępny na Netflixie, film można także zobaczyć w polskich kinach.


Thomas Savage – Psie pazury – premiera (01 stycznia 1967 roku) 16 listopada 2021 roku – Wydawnictwo Prószyński i S-ka

 

*RECENZJA*

 Samotny i wściekły pies 

„Jak to jest, jak to możliwe, że jeden człowiek ma taką moc, że reszta ludzi dostrzega w sobie to, co on w nich widzi”.

 

Phil wysoki i szczupły, George, niski i korpulentny. Dwaj bracia, którzy są współwłaścicielami największego rancza w dolinie Montany. Nigdy się nie rozstają, wszystko robią razem, nawet od dzieciństwa dzielą pokój. Dwaj bracia, którzy są zupełnym swoim przeciwieństwem. Phil przystojny, oczytany, inteligentny, szczyci się bystrością swego umysłu, ale jest bezwzględny. Mógłby być kimkolwiek, ale z własnego wyboru prowadzi ranczo i nie znosi zmian. Nie czuje potrzeby, by komuś pomagać, drwi ze słabszych, ale lubi dominować i ma tak być , jak on tego oczekuje. Nawet jego koń za potknięcie, może zarobić ostrogą w bok. George nie jest może przystojny i tak błyskotliwy jak brat, ale nie odmówi pomocy nikomu, potrafi współczuć i nigdy nikogo nie obwinia. Flegmatyczny, wolno się uczy, ale ma za to dobrą pamięć. Jest opanowany i dobry w przeciwieństwie do impulsywnego i okrutnego Phila. Phil nie opowiada pieprznych historyjek, nie szlaja się, jak niektórzy faceci, bo to nie jest w jego guście. „Bądź co bądź był Burbankiem, więc jego osobiste standardy- no cóż… Mimo to był tolerancyjny […] ludzie o tym wiedzieli, on zaś miał frajdę, widząc, jak się zabawiają, nawet jeśli robili z siebie durniów. George’a to żenowało”. Dwaj bracia, których dzieli dosłownie wszystko, są tak bardzo różni od siebie, jedno tylko mają wspólne. Więzy krwi.

 Wydawałoby się, że braci nic już w życiu nie rozdzieli, aż do dnia kiedy George żeni się w tajemnicy przed bratem z Rose, wdową po lekarzu. George myśli, że od tego momentu będzie miał rodzinę, spokojne i ustabilizowane życie, nie przewidział jednak jednego, reakcji swojego brata, który w perfidny i okrutny sposób postanowił zatruć życie bratowej. Rose, która coraz bardziej nie może poradzić sobie z tą sytuacją, sięga po alkohol. Phil cieszy się z takiego obrotu sprawy i żeby jeszcze bardziej pognębić znienawidzoną kobietę, postanawia zaprzyjaźnić się z jej synem. Rodzi się w jego głowie perfidny plan, by odciągnąć go od matki i przyśpieszyć jej upadek. Tylko że chłopak ma własny plan.

 Nazywanie tej powieści westernem jest twierdzeniem na wyrost, nie ma w niej nic z tego, co można znaleźć w tego typu literaturze, może jedynie miejsce akcji. Gdybym nie wiedziała, że książka została napisana w 1967 roku, sądziłabym, że dotyczy zupełnie innego okresu, bo jej treść jest nadal bardzo aktualna. Wszystko, o czym pisze Savage bardzo łatwo można odnaleźć we współczesności. Gniew, zawiść, pogarda, znęcanie się nad słabszymi, te uczucia są doskonale znane, ale w tej historii nic nie jest oczywiste i proste. Relacje pomiędzy bohaterami są bardziej zawiłe i skomplikowane, niż to się wydaje na pierwszy rzut oka. Nie jest to typowa walka dobra ze złem, przeciwstawianie się okrucieństwu za pomocą uczciwości i dobroci jak przystało na western. Powieść jest współczesną przeróbką biblijnej historii o Kainie i Ablu, symbolem dobra i zła ze sporą dawką mroku. Życie jest ciężkie i podłe dla wszystkich bohaterów, nikogo ono nie oszczędza. Każda postać powieści Savage’a, jest wykreowana z takim zrozumieniem i głębią, że nie można nie czuć współczucia, nawet dla tego, kto najmniej na nie zasługuje.

 George jest niezgrabny, ale z gruntu dobry, podatny jednak na insynuacje i naciski brata, natomiast Phil pozuje na twardego macho, który jak nikt inny potrafi trafić w czuły punkt, dokładnie wie jak zranić i wbić drugiemu szpilę. Arogancki, gburowaty, drwiący z wszelkiej słabości, wiecznie brudny ze zniszczonymi od ciężkiej pracy rękami. Utrzymuje taki wizerunek przed innymi, żeby nie domyślili się, co tak naprawdę czuje. Rose nie potrafi przeciwstawić się Philipowi i by złagodzić strach, jaki czuje przed nim, coraz bardziej stacza się w alkoholizm. Peter, nie mogąc patrzeć na krzywdę matki, knuje swój plan zemsty. Savage dokonał intrygującego studium psychologicznego człowieka, pełnego nienawiści do siebie, który zatruwa życie sobie i innym, nakręcającego tym samym spiralę zła.

 Thomas Savage nie mógł wtedy otwarcie napisać, co tak naprawdę miał na myśli, a krytycy udawali, że nie zauważyli tego, co kryło się między wierszami, przynajmniej tak twierdzi Annie Prolux. Ja nie wiem, czy jest coś innego w książce, oprócz tego, co sama dostrzegłam, nie sugerując się tym, co znalazłam w posłowiu. Dziś już nie zapytamy autora, co miał na myśli. Wtedy gdy powieść została wydana, nie cieszyła się zbyt ogromną popularnością, a jej potencjał zauważyła dopiero w 2001 roku Jane Campion i postanowiła przenieść na ekran. Swoją drogą jestem bardzo ciekawa, jak poradziła sobie z ekranizacją tego niełatwego moim zdaniem utworu literackiego. Z emocjami, które rządzą bohaterami i pięknymi opisami przyrody pełniącej w tej książce główną rolę.

 I jeszcze jedno, co uderzyło mnie w tej powieści, o czym nikt nigdzie nie wspomina. Los Indian, dumnego narodu wypędzonego z własnej ziemi, zamkniętego w rezerwacie niczym zwierzęta, którym niedane jest nawet stanąć nad miejscem pochówku swoich bliskich. Biali, rasa panów odebrała im wszystko, włącznie z dumą i honorem, teraz żyją, godząc się na ochłapy, rzucane z pańskiego stołu. Poniżej wszelkiej krytyki, jest zakaz opuszczania rezerwatu bez pozwolenia, bo białym nie mogli przeszkadzać wałęsający się Indianie. Zresztą i tak nie mieli dokąd pójść, ani nie mieli przyjaciół, którzy udzieliliby im schronienia, więc rzadko mieli powód, by prosić o pozwolenie na opuszczenie rezerwatu. Wątek dający sporo do myślenia, bardziej niż doszukiwanie się ukrytych symboli homoseksualizmu w powieści. Taki obrazek, często przewija się w historii świata, kiedy jedni ludzie odbierają wolność innym.

 „Psie pazury” jest to powieść o przemianach społecznych na Dzikim Zachodzie, gdzie zaczynają królować kolej i automobile, którą charakteryzuje nieśpieszna narracja i niesamowite opisy przyrody. Mogłabym jeszcze długo i sporo pisać na temat tej książki, ale lepiej będzie, jak sami po nią sięgniecie i przeczytacie. Ja tymczasem mam zamiar obejrzeć film, licząc na to, że jego seans wzbudzi we mnie tyle samo emocji, co książka.

 „Bez wątpienia w wielu rodzinach niektórzy ludzie ze sobą nie rozmawiają. Ale trzeba trochę pożyć, by to wiedzieć, dojść do wieku, w którym nie oczekuje się zbyt wiele, wieku, w którym potrafi się akceptowa c nieprzyjemne rzeczy, robić bilans strat i zysków”.

 Dziś już z Wami się żegnam do zobaczenia wkrótce.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka

 

Tytuł: Psie pazury
Autor: Thomas Savage
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 336
Gatunek: western/literatura piękna
Data premiery: 16 listopada  2021
Moja ocena: 07/10





Komentarze

  1. Przyznam, że nie czytałam tej książki, ale Twoja recenzja mnie do tego zachęciła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekranizacja jest już na Netfixie. Muszę obejrzeć i przekonać się, co reżyserka zobaczyła w tej książce. :)

      Usuń
  2. To może być naprawdę ciekawa rzecz, wcześniej nic o książce nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie jak ja. Wcześniej czytałam o filmie, potem, że to ekranizacja książki. Nie żałuję, że ją przeczytałam, teraz mam jakieś wyobrażenie na temat treści i mogę obejrzeć film. :)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

WYWIAD Z MAŁGORZATĄ LIS

Zapach śmierci

Na granicy życia i śmierci - recenzja