W rodzinie siła
Dzień dobry.
Witam wszystkich serdecznie
„W cieniu wierzb” jest ostatnią częścią
wspaniałego Cyklu żuławskiego, który mnie zachwycił i skradł moje
serce. Piękna seria powieści obyczajowych, których akcja toczy się na
żuławskich ziemiach, które są tak mało znane, podobnie jak ich historia. Trylogia
napisana emocjami, którą czyta się jednym tchem i chwilami albo ociera łzy
wzruszenia, albo uśmiecha. Tak ta historia mi się podobała, że chętnie
przeniosłabym się w rejony opisywane przez autorkę. Na stałe, na wakacje, żeby
nabrać oddechu i odpocząć od wszelkich kumulacji niedobrych wiadomości, żyć i
oddychać pełną piersią.
Pragniecie powieści pełnej optymizmu, mądrości życiowej to jest ona dla Was.
Sięgnijcie po tę trylogię i czytajcie, po to, by uwierzyć w drugiego człowieka,
że warto walczyć o miłość i swoje szczęście, że na zmiany nigdy nie jest za
późno.
Wszystko w
życiu da się przezwyciężyć, gdy otaczają nas ludzie, których kochamy i oni nas
kochają. Czujemy się bezpiecznie, bo wiemy, że w razie zagrożenia staną po
naszej stronie.
Z cyklu Blog
Książki Haliny poleca:
Ewa ukrywa
prawdę przed Kamilem ze strachu przed odrzuceniem, ale niestety jej tajemnice
zostały wykorzystane, przez osoby, dla których nie liczy się jej dobro i
obróciły się przeciwko niej. Matka Kamila, nie widzi w Ewie, kandydatki na
synową i przeszłość dziewczyny jest jej na rękę, żeby chłopakowi wybić tę
miłość z głowy. Młodzi pokłócili się, a Kamil ulega poważnemu wypadkowi. Tak
kończy się „Tajemnica z przeszłości”.
Teraz trwa
walka o życie chłopaka i Ewa jest przerażona, że może go stracić i nigdy nie
będzie miała okazji mu wyjaśnić, jak było naprawdę. Na domiar złego przeszłość
nadal nie daje jej spokoju. Znów musi w oko w oko stanąć ze swoim oprawcą, ale
tym razem nie jest sama. Dużą rolę odegra tu Matylda, która w swoim życiu
również doświadczyła mnóstwa krzywd i wie jak im się przeciwstawić. Ewa musi
uporać się z przeszłością i z faktem, że jej mama zaginęła dawno temu bez
śladu. Gdy uda jej się to wyjaśnić, będzie mogła w końcu ruszyć do przodu, by
zawalczyć o siebie i swoje szczęście.
Ta część
pięknie domyka wszystkie wcześniej rozpoczęte wątki. Cała seria jest niezwykła,
wielowarstwowa, pełna emocji i niepowtarzalnego klimatu. Porusza wiele aktualnych tematów, ale przede
wszystkim autorka chciała zwrócić uwagę na problem przemocy domowej i
zaślepienia miłością. Temat bolesny i jak najbardziej aktualny. Historia Ewy to
opowieść fikcyjna, ale niestety znajdująca odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Okazuje się, że sporo osób tkwi w toksycznym związku z różnych powodów.
Najbardziej przeraża skala tego problemu, że przemoc domowa ma się dobrze, z
powodu cichego przyzwolenia otoczenia. Osoby zastraszane nie zawsze mają wpływ
na to co dzieje się w ich życiu, nie zawsze mają odwagę, czy siłę, by zawalczyć
o swoje i zmienić swoje życie. Ważne, żeby w swoim otoczeniu znalazły życzliwe
osoby, które wyciągną do nich pomocną dłoń. Komuś, kto miał dobre warunki,
poczucie bezpieczeństwa i nigdy nie znalazł się w takiej sytuacji, nie jest
łatwo zrozumieć położenie tych osób i ich zachowania. Łatwo jest oceniać innego
człowieka i jego postępowanie, bo nie zna się wszystkich powodów, które
wpłynęły na podjęcie jego decyzji.
Natomiast
zachowanie Małgorzaty i Grzegorza, to doskonałe zobrazowanie syndromu „pustego
gniazda”. Przedstawienie rodziców, którym nie jest lekko pogodzić się z tym, że
ich dzieci dorosły i są już samodzielne. Trudniej ten fakt jest znieść i zaakceptować Małgorzacie, która do
tej pory kontrolowała ich postępowanie i miała na wszystko wpływ. Niełatwo jest
jej zrozumieć, że dorosłe dzieci mają
prawo same podejmować decyzje, dotyczące ich życia. Długo walczy ze sobą, zanim
do niej dotrze, że nie może ich osaczać, bo nadmierna troska i miłość potrafi
zmęczyć i przynieść skutek odwrotny od zamierzonego. Musi w końcu pozwolić
dzieciom żyć po swojemu i przyjąć do wiadomości, że pewien etap w życiu ich
wszystkich się skończył, został nieodwołanie zamknięty. Kiedy to nastąpi,
ku zaskoczeniu wszystkich, potrafi stanąć
w obronie Ewy i stać się dla niej matką, której dziewczyna nie miała.
Małgorzata pogodziła się w końcu z tym, że jej rodzina się powiększy, i że ze
sobą są nie dlatego, że muszą, ale chcą.
Powieść „W
cieniu wierzb” pozwala spojrzeć na swoje życie inaczej, pokazuje, że wokół
siebie mamy ludzi, na których wsparcie zawsze możemy liczyć, że warto marzyć,
walczyć o swoje szczęście i miłość, niezależnie od wieku. Wiadomo, że życie
proste nie jest i niejednokrotnie przyjdzie zmierzyć się z przeciwnościami
losu, ale zawsze lżej pchać wózek, gdy ma się obok siebie kogoś, kto nam w tym
pomoże.
Z ogromną
przyjemnością wróciłam do Krasnegostawu, zachwycałam się pięknymi krajobrazami,
delektowałam regionalną kuchnią Rozalii, z ciekawością słuchałam dobrych i
mądrych rad babci Matyldy, ze wzruszeniem przyglądałam się zakochanym parom, by
w końcu z wielkim żalem pożegnać się tą
historią i jej bohaterami.
"Los jednak lubi
sprawiać niespodzianki. Czasami nawet przynosi coś dobrego, coś, na co człowiek
już stracił nadzieję."
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwo Otwarte
Lubię takie książki z przesłaniem. Być może skuszę się na tę lekturę.
OdpowiedzUsuńJa też. Lubię oprócz przyjemności z lektury, wynieść coś jeszcze.
UsuńMoże za jakiś czas się skuszę na tego typu tematykę.
OdpowiedzUsuńKiedyś nie czytałam książek obyczajowych, ale że sięgam po różne tytuły, w końcu się skusiłam.
UsuńPoszukam. Zainteresowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńPani Sylwia Kubik pięknie pisze.
Usuń