Wojna to nie poemat
Dzień dobry, witam wszystkich bardzo serdecznie.
Kolejny poniedziałek. Już za moment, za małą chwilę mamy
święta. Na dworze cudnie świeci słońce i gdyby nie przygnębiające wieści za
naszej granicy, życie było by piękne.
Na moim blogu dziś recenzja, która pojawiła się na LC równo
pięć lat temu. Dotyczy ona książki, którą zapewne większość z Was czytała. Powieść
doczekała się wielu wznowień, bo wciąż należy do jednej z bardziej poczytnych
pozycji w świecie. Moja ocena tej książki jest dość średnia, bo tak wtedy
odebrałam tę historię, takie miałam wrażenia po jej lekturze. Czy dziś były by
inne nie sadzę, może tylko z taką różnicą, że
byłoby w recenzji więcej rozważań na temat wojny, bo Rosjanie bardzo jej
doświadczyli w najgorszym z możliwych wymiarów, a teraz sami stali się
najeźdźcą. Tak szybko zapomnieli, czym jest wojna, okupacja i niestety dali się
omamić ideologiom szaleńca. Pozwolili
sobie wmówić , że w imię czegoś tam można zamienić się w bestię i mordować niewinnych ludzi. Najgorsze w tym
wszystkim jest to, że możni świata się temu przyglądają i nie reagują. Nie
przeszkadza im to w handlu z potworem, ba nawet co niektórym w ogóle to nie
przeszkadza, bo wspierają jego politykę, a najstraszniejsze jest to, że
znajdują w swoim społeczeństwie poparcie takich działań. Ludzkości kochana,
dokąd idziemy?
Czytając opinie na temat tej powieści przeważnie same ochy i achy typu:
porywająca historia trzymająca w napięciu, zapierająca dech w piersiach, nie
można oderwać się od czytania....itp. itd. pomyślałam, muszę koniecznie
przeczytać.
Trochę ciężko mi ocenić tę książkę, ponieważ nie do końca wiem jakie emocje we
mnie wzbudziła. W jakiś sposób rozumiem popularność tej książki, gdyż fajnie
się ją czyta i w każdym razie na tyle wciąga czytelnika, że nie pozwala oderwać
się od lektury. Ale myślę, że trochę narażę się wielbicielom tej pozycji, gdyż
nie wszystko mi się podobało.
"Jeździec miedziany" nie jest według mnie książką wybitną, ale na
pewno ciekawą z uwagi na ukazanie dramatu ludności podczas historycznej blokady
Leningradu w czasie II wojny światowej oraz sytuacji wewnątrz radzieckiej
armii.
Oczywistym plusem powieści jest tematyka pięknej i trudnej miłości oraz
związane z tym mocno wzruszające sceny. Obok tych dwojga bardzo ważnym
bohaterem jest miasto ze wszystkimi jego mieszkańcami. Przyznam, że nie mam
zbyt dużej wiedzy na temat realiów życia w oblężonym Leningradzie, podejrzewam
więc, iż mogą one być niezbyt wiernie przedstawione – wszak to nie pozycja
historyczna.
Niemniej jednak od dawna już żadna lektura mnie tak nie poruszyła, chyba ze
względu na opis sytuacji w oblężonym Leningradzie.
Czar prysł w momencie słynnej sceny, a raczej scen erotycznych. Nie jestem
osobą pruderyjną i sex w literaturze mi nie przeszkadza jeżeli książka jest o
takiej tematyce, ale pisanie na kilkunastu stronach, w jaki sposób naiwne i
niedoświadczone rosyjskie dziewczę traci niewinność ze wszystkimi szczegółami,
na dłuższą metę staje się nużące, a do fabuły niewiele wnoszą. Z ręką na sercu
przyznać muszę, iż reżyserzy filmów pornograficznych niejednego mogliby się od
Paulliny Simons nauczyć.
Jeśli autorka zapragnęła napisać erotyk, dlaczego wplotła go w tak okrutne
wydarzenia historyczne?
Jednak Jeździec Miedziany bardzo mnie poruszył mimo błędów, prostoty i
naiwności oraz osławionych scen erotycznych. Jest pewne, że w jakiś sposób
historia Tatiany i Aleksandra zapisała się w mojej pamięci.
Książka wypożyczona z biblioteki.
Hmm ten wątek ze scenami erotycznymi mnie trochę zadziwia. Ale pewnie w przyszłości skuszę się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńAutorka jest Amerykanką, chociaż korzenie ma rosyjskie, to może ma inne spojrzenie na temat związany z wojną niż my.
Usuń