Gdy rzeczywistość miesza sie ze snem
Witam Was bardzo serdecznie.
Lubicie, kiedy pada deszcz? Ja, może na chwilę, bo
wiem, że jest potrzebny, a potem chciałabym, żeby już z powrotem świeciło
słońce. Deszcz jest potrzebny, ale jak pada któryś dzień z kolei i ciągle całe
niebo jest zachmurzone, a na zewnątrz wygląda, jakby rano już był wieczór, to
mam już przesyt. Żeby pisać od rana, jestem zmuszona używać światła, co nie
nastraja mnie optymistycznie.
Tomasz Szwed w piosence – Lubię, kiedy latem pada
deszcz, śpiewał, że: "Wszystko rośnie,
wszystko żyje, człowiek kwiat i perz. A w refrenie: Tatuś nie wytrzymał życia,
pies udusił gęś
Mąż porzucił swoją żonę, kiedy padał deszcz
Rower komuś ukradł złodziej, złodziej
przepadł też
Gdzieś wypadek był na szosie, kiedy padał
deszcz". No tak, nie tryskam dobrym humorem, a chciałabym, żeby było
inaczej. Muszę koniecznie odzyskać
dobry humor, abym swoim uśmiechem mogła zarażać Was wszystkich. Ale jest
nadzieja, bo zza chmur zaczyna powoli wyglądać słoneczko.
Oj dość marudzenia w stylu: jestem zmęczona, jest za zimno, za gorąco, pada deszcz, jest za późno.
Do dzieła, bo chciałam Wam
przedstawić najnowszą powieść Wojciecha Kulawskiego.
Wojciech
Kulawski – Patostreamerzy – premiera 01 lipca – Wydawnictwo CM
Halina
przeczytała i poleca:
*RECENZJA*
Gdy rzeczywistość miesza się ze snem
„Przerażające, jak Internet wydobywa z
człowieka pokłady zła”[…] pomysłowości Polakom mógłby pozazdrościć niejeden
scenarzysta czy reżyser horrorów”.
„Patostreamerzy”
to nie tylko świetnie skonstruowany kryminał z dwoma równoległymi wątkami, ale
także powód do przemyśleń, bo autor postawił w nim sporo pytań. Nie sądziłam,
że kryminał zmusi mnie do tylu refleksji. Pierwszą myślą, jaka nasunęła mi się po lekturze
książki, było rozważanie, jak wielkim zagrożeniem, zwłaszcza dla młodych ludzi
i dzieci, jest Internet.
Z
jednej strony Internet to kopalnia wiedzy, dla tych, którzy jej szukają.
Inspiracja do działania, dla tych, którzy jej potrzebują, jest
narzędziem pracy, edukacji, a także źródłem
rozrywki, ale niestety jest też druga strona medalu, ta zła i niebezpieczna.
Internet jest miejscem, gdzie złaknieni sławy i łatwego zarobku ludzie posuwają
się do wręcz niewyobrażalnych działań. Tu już nawet nie chodzi o hejt,
podkładanie sobie kłód pod nogi z zawiści, czy tym podobnych występów, dziwnych
filmików na Tik Toku. Nawet Instagram, który z założenia miał być miejscem, w
którym można zamieszczać piękne zdjęcia i konstruktywne treści zmienił się,
mówiąc kolokwialnie w jedno ogromne „śmietnisko”, gdzie już coraz trudniej jest
znaleźć piękne zdjęcia, które chciałabym oglądać i treści, które warto by było
mi czytać. Nie dba się, o jakość przekazu, najważniejsze to przyciągnąć uwagę
odbiorców, którzy coraz mniej zwracają uwagę na to, co się im pokazuje. Coraz
mniej merytorycznych treści, a coraz więcej chaosu i bylejakości. Internet jest już nie tylko wspaniałym źródłem wiedzy, lecz niesie ze sobą
spore zagrożenia. W swoim
założeniu miał zbliżyć do siebie ludzi, a teraz właśnie tu przekracza się
wszystkie możliwe granice. W Internecie pojawia się mnóstwo ludzi z wypaczoną
psychiką, którzy w imię popularności zrobią dosłownie wszystko. Pojęcie
patostramer było mi obce, o tym, że w ogóle istnieje taki rodzaj przekazu w
Internecie dowiedziałam się z książki Wojciecha Kulawskiego. Fakt, że ludzie
zajmują się czymś takim, a inni to oglądają, wstrząsnął mną do głębi. Nasuwa
się jedno pytanie dokąd człowiek zmierza? Ludzie przestają wierzyć w to, co
dobre i piękne, a zachwycają tym, co złe i brzydkie. Niestety jak nie ma, w co
wierzyć, to wierzy się w byle co.
Wojciech
Kulawski stworzył przemyślaną niezwykłą historię kryminalną opowiadającą o
brudnym, bezwzględnym i brutalnym świecie patostreamerów zaspokajającym gusta
zdemoralizowanej internetowej publiczności, którą czyta się jednym tchem,
dopracowaną w każdym calu. Uwagę przyciąga genialnie przedstawiony problem
społeczny, którym niewątpliwie jest patostreaming, zwłaszcza że dotyczy on
najmłodszej części widowni i mistrzowsko zaprezentowany profil psychologiczny
sprawcy. Autor doskonale zaprezentował, co doprowadziło, że ktoś postanowił
zostać mścicielem, oczyszczającym społeczeństwo z degeneratów znęcającymi się
nad rodzinami, mordując ich w okrutny sposób na oczach wielotysięcznej widowni.
Gdy
stołeczni kryminalni na terenie Kampinowskiego Parku Narodowego odnajdują w
spalonej stodole zwłoki Stefana Koniecznego, bardzo szybko zamykają sprawę,
oskarżając o zabójstwo mieszkającego nieopodal sąsiada. Gdy jakiś czas później
dziennikarze "Gazety Warszawskiej" natrafiają w sieci na film z
przebiegu tortur mężczyzny, bezzwłocznie informują o tym policję, która
zmuszona jest na nowo otworzyć śledztwo.
Czas
ucieka, śladów mordercy brak, tropy najpierw prowadzą do innych przestępców, a
potem donikąd. Kryminalni zdają sobie sprawę, że Metaxa, który zachłysnął się
popularnością, nie odpuści, i że wkrótce pojawią się nowe ofiary. Porażająca jest
ta bezradność kryminalnych, połączona z poczuciem zagrożenia. Nie mając innego
wyjścia, zgadzają się na prowokację wyreżyserowaną przez dziennikarzy przy
pomocy znanej patostreamerki. Tylko, czy podjęli właściwą decyzję?
Akcja
w powieści toczy się dwutorowo. Współcześnie, gdy grupa śledczych, wspomagana
przez dziennikarzy próbuje dowiedzieć się, kim jest Metaxa oraz znaleźć klucz,
według jakiego on wybiera swoje ofiary, by ich zabójstwa relacjonować potem na
żywo w sieci. I dwa lata wcześniej, gdy na Roztocze przyjeżdża grupa tancerzy
amatorów pod przewodnictwem Krzysztofa Tycana, który wieczorami po zajęciach
przy świecach i alkoholu w dworku odciętym od świata karmi młodych ludzi swoją
filozofią życia i odkrywa przed nimi tajniki świadomego śnienia. Nieoczekiwanie
niezobowiązujące wieczorne nasiadówki kończą się grupową sesją terapeutyczną.
Każde z nich ma swoje traumatyczne wspomnienia związane z dzieciństwem, którymi
teraz dzielą się z pozostałymi. Atmosferę grozy podsyca dziwny sąsiad, który
pomimo okazywanej mu niechęci przez grupę, wciąż ich nawiedza nieproszony.
Grupa nagle opuszcza Roztocze, a po tym jak okazuje się, że namolny sąsiad nie
żyje, Krzysztof w trybie natychmiastowym rozwiązuje warsztaty, nakazując
wszystkim bezwzględne milczenie. Co takiego się wtedy wydarzyło, że lepiej, aby
nikt o tym nie pamiętał?
Policja
dociera do informacji, że obaj zamordowani mężczyźni bezwzględnie traktowali
swoje rodziny, może ktoś wymierzył im karę. Obaj denaci natomiast, byli
związani z młodymi kursantami. Czy wśród nich kryje się bezwzględny morderca?
Świetna
powieść, do której nie miałam żadnych zastrzeżeń. Wspaniale poprowadzona
fabuła, która chwilami była bardzo drastyczna, lecz autorowi nie chodziło
jednak o epatowanie przemocą, ale o pokazanie, że w Internecie można bezkarnie
publikować treści z natury ohydne, gloryfikujące przemoc i okrucieństwo, a
dostęp do nich nie jest przez nikogo kontrolowany. Szokujące opisy mają tu sens
i właściwe miejsce, bo autor chciał pokazać, że patostreamerzy to nie styl
życia i subkultura, za jaką by chcieli uchodzić, ale przede wszystkim to pełny
brudu i brutalności, wypaczony świat, o istnieniu, którego niewielu z nas
wie. Kiedyś takie treści, były dostępne
tylko w darknecie, natomiast teraz można na nie natrafić w normalnej sieci,
gdyż dzięki cebulowemu zatajaniu identyfikacji IP, wszelkiej maści dewianci
mogą czuć się bezkarni i emitować naprawdę wulgarne filmiki i
zarabiać na tym spore pieniądze. Autor poważył się poruszyć
kontrowersyjny temat, ale zrobił to po mistrzowsku. Oprócz intrygującej zagadki
kryminalnej, gdzie trudno było wytypować mordercę, Wojciech Kulawski wspaniale
oddał tło społeczno – obyczajowe. Mocna, szokująca i przerażająca historia,
którą warto przeczytać ku przestrodze. Chrońmy młodych ludzi przed zalewem
ohydy i przed uleganiem fascynacji, przemocą i wulgarnością.
„Szczęście,
jak wszystko inne w naszych czasach, stało się produktem, który trzeba
zareklamować i sprzedać. Ludzie pragną być szczęśliwi, a wydaje im się, że nie
są. Media nieustannie mielą na temat szczęścia. Podają definicje i złote rady,
jak je osiągnąć. Im więcej się człowiek tego nasłucha, tym bardziej czuje, że
nie jest szczęśliwy, więc szuka sposób, aby to zmienić”
Książka
z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Świetna książka. Wojciech Kulawski pisze rewelacyjne kryminały. Będzie jeszcze głośno o tym autorze.
OdpowiedzUsuńUtalentowany i do tego skromny. Warto o nim pisać i jego książkach.
UsuńJuż wcześniej o autorze słyszałam same superlatywy!
OdpowiedzUsuńŚwietnie pisze i porusza ważne społeczne problemy.
OdpowiedzUsuń