Witam serdecznie moi kochani.
Wspominałam już niejednokrotnie, że bardzo lubię
czytać sagi i ostatnio nam moim blogu trochę ich gościło i myślę, że jeszcze niejednokrotnie
będę o sagach pisała.
Dziś recenzja pierwszego tomu „czas niepokoju” pod tytułem „Córki stolicy”
Autorka
zdecydowała się prowadzić narrację książki dwutorowo, ale wątek współczesny,
moim zdaniem jest tak naprawdę pretekstem do opowiedzenia o Warszawie w 1935
roku i losów czwórki bohaterów. Historii o tym, jak żyło się w Warszawie przed wojną, jakie panowały
wówczas obyczaje i z czym musiała się mierzyć ówczesna młodzież.
Jak pisałam w sobotnim poście, to nie była miłość od pierwszego zaczytania, ale
w momencie, gdy w końcu zaiskrzyło, nie mogłam się od książki oderwać.
Z cyklu Halina przeczytała i poleca:
Jagna Rolska – Córki stolicy – premiera 10 maja 2022
r. – Wydawnictwo Prószyński i S-ka
*RECENZJA*”.
Jesienne
róże
„ Czasem w życiu bywa tak, że gdy wszystko idzie zbyt dobrze,
człowiek zaczyna się zastanawiać, kiedy wydarzy się coś złego. Boi się
różnych rzeczy, lecz podstępny los atakuje zwykle znienacka z najmniej
oczekiwanej strony”.
Autorka zdecydowała się prowadzić
narrację książki dwutorowo, ale wątek współczesny, moim zdaniem jest tak
naprawdę pretekstem do opowiedzenia o Warszawie w 1935 roku i losów
czwórki bohaterów. Historii o tym, jak żyło się w Warszawie przed wojną,
jakie panowały wówczas obyczaje i z czym musiała się mierzyć ówczesna
młodzież.
Może nie była to miłość od pierwszego zaczytania, ale w momencie, gdy w końcu zaiskrzyło, nie mogłam się od książki oderwać.
Akcję
„Córek stolicy” Jagna Rolska umiejscowiła w Warszawie w 1935 roku, gdy
do Polski docierają coraz bardziej niepokojące doniesienia o
poczynaniach nazistowskiego kanclerza. Chociaż Polacy odsuwają na bok,
myśl o wojnie i żyją normalnie, łudząc się, że eliminacja Żydów i
wprowadzanie nowych porządków nie przekroczą niemieckich granic, to
część społeczeństwa doskonale zdaje sobie sprawę, że zakusy Hitlera mogą
dotyczyć także innych państw, a Polska będzie pierwsza na jego liście. „[…]
nie wydają się miłymi ludźmi. Ich wódz gada, jak fanatyk, a jak świat
światem, z fanatyzmu nigdy nie przyszło dla ludzi nic dobrego”. „Hitler pragnie podpalić świat i obawiam się, że może wprowadzić swoje szalone wizje w życie” takimi obawami dzieli się z Heleną jej żydowski kuzyn, Michał.
Powieść
ma czwórkę głównych bohaterów Helenę, Poldka, Basię i Janka, których
losy nieoczekiwanie się łączą. Mają różne oczekiwania i marzenia, lecz
niestety obdarzają uczuciem osoby, z którymi nie mogą, albo nie powinni
wiązać swojej przyszłości, bo różni ich pozycja społeczna, która w
tamtych czasach miała ogromne znaczenie. Helena i Basia nie mają szans
na związek małżeński z synami znanego i bogatego rękawicznika z Solca, a
Janek i Poldek nie mają prawa nawet marzyć o tym, by ojciec pozwolił im
się związać z dziewczynami o niższym statucie społecznym.
Natomiast współczesny wątek opowiada o Julii
Malinowskiej studentce Uniwersytetu Warszawskiego, która ma za zadanie
na pracę zaliczeniową stworzenie drzewa genealogicznego swojej rodziny.
Ku rozczarowaniu Juli, okazuje się, że pytany o przeszłość rodziny,
ojciec nie wiele o niej wie, tak samo dziadek. I tak przeplata się
współczesny wątek, dociekliwej studentki, próbującej uchylić rąbka
tajemnicy na temat swoich przodków z życiem mieszkańców przedwojennej
Warszawy.
Helena jest tak niepokorna, że wciąż
postępuje wbrew ustalonym zasadom. Podejmuje decyzje pod wpływem chwili,
nie zastanawiając się nad ich konsekwencjami. Jej niesforne
postępowanie spędza sen z oczu rodzinie, ale ojciec przymyka na to oko,
bo wychował ją bez matki i córka jest dla niego całym światem.
Dziewczyna z wzajemnością zakochuje się w Poldku.
Wycofanej
i biednej szwaczce Basi, słowo dom kojarzy się z wiecznie zapijaczonymi
rodzicami, a jej jedynym marzeniem jest poślubić Janka, który
odwzajemnia jej uczucia. Pragnie wyrwać się z miejsca, które domem nie
da się dłużej nazywać, zwłaszcza po śmierci siostry.
Poldek
i Janek trzymani przez ojca twardą ręką, zaczynają się skrycie
buntować. Zwłaszcza Janek, żyjący w poczuciu krzywdy, bo pomimo jego
starań, ojciec całą uwagę skupia na pierworodnym synu, któremu chce
przekazać swoją schedę. Bogaty rękawicznik ma zupełnie inne plany wobec
synów, a ich wybranki nie są tymi, jakie by on widział u ich boku
bowiem, dawno już po swojemu zaplanował im życie. „Doskonale zdawał sobie sprawę, że w Janku miałby lepszego dziedzica, lecz zasady były najważniejsze”. Apoloniusz
Malinowski dbał o swoją rodzinę, ale nie wynikało to z troski o nią,
tylko z obawy przed tym, co ludzie powiedzą. Nie widział problemu, w
tym, że zdradzał żonę z prostytutkami, bo uważał, że do dochowania
wierności była zobowiązana jedynie kobieta i podobnego zdania było wielu
mężczyzn. Najważniejsze dla niego, to z godnością przemierzać ulice
dorożką, by wszyscy widzieli.
Pomimo emancypacji,
kobiety nadal żyją w cieniu mężczyzn, wychowane tak, by okazywać
bezwzględne posłuszeństwo ojcu, później mężowi. Na niewiele zdało się
uzyskanie prawa wyborczego dla kobiet, bo w końcowym efekcie dla ich
pozycji w świecie mężczyzn, to nie miało specjalnego znaczenia.
Propaganda
rządu coraz bardziej dzieliła Warszawiaków, chociaż nie wszyscy dali
się podzielić na wrogie grupy etniczne. Gazety, radio, propagandowe
filmy puszczane w kinach przed seansami miały na celu stworzyć sztuczne
podziały. „Rzeczywistość była inna. Ludność wyznania mojżeszowego i
katolicka wciąż stanowiły jeden organizm oddychający tym samym
powietrzem wspólnego miasta” Warszawa była przede wszystkim
młodzieżą, której nie obchodziła religia, obyczajowość czy cnotliwe
życie. Młodych ludzi zupełnie nie interesowały podziały, chcieli się
tylko bawić. Nastało powszechne rozluźnienie obyczajów, a niemoralne
życie stawało się normą, zwłaszcza wśród ówczesnych artystów.
Historia,
opowiedziana przez Jagnę Rolską bardzo mnie wciągnęła i im dłużej
czytałam, tym coraz bardziej mnie ona ciekawiła i chociaż nie była to
miłość od pierwszego zaczytania, to diametralnie zmieniłam zdanie, gdy
już na dobre zagłębiłam się w jej treść. Powieść urzekła mnie swoim
klimatem, a wątek czwórki bohaterów wydał mi się dużo bardziej
interesujący od tego współczesnego. Dużym plusem jest też prosty i lekki
język, który powoduje, że książkę czyta się z ogromną przyjemnością.
Nie
jest to książka, która chwyta za serce od samego początku, bo trzeba
czasu, by się nią zachwycić, ale za to potem już nie można się od niej
oderwać. Coraz bardziej wsiąkałam w atmosferę miasta, a chwilami miałam
wrażenie, że spaceruję po jego ulicach, zaglądam w zaułki i słyszę
stukot końskich kopyt po bruku. Delektowałam się atmosferą przedwojennej
Warszawy, przyglądałam się tętniącemu życiem miastu, panującym
zwyczajom, codziennemu życiu mieszkańców, ich radościom i smutkom,
podziałom społecznym i wielkim porywom serca. Jednym słowem tą książką
należy rozsmakowywać się niczym wykwintną potrawą, której smak i kunszt
zaczyna się dopiero doceniać w trakcie jedzenia
Na
koniec nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że historia zatacza koło i taka
propaganda i mowa nienawiści jest mi skądś znana. Jeśli komuś zależy na
zniszczeniu narodu, najlepiej wmówić mu, że swoboda obyczajów jest
normą, a dzięki demoralizacji łatwo będzie osiągnąć nad nim kontrolę.
Takim wpływom i manipulacji najszybciej ulegają szczególnie młodzi
ludzie. Autorka nie moralizuje, nie ocenia, stara się obiektywnie i
rzetelnie opisać tamte czasy i pozostawia czytelnikowi wyciągnięcie
właściwych wniosków.
„Córki stolicy”, to różne oblicza
Warszawy i jej mieszkańców, a dodatkowym atutem powieści jest to, że do
fabuły autorka wplotła prawdziwe postaci. Na kartach powieści pojawiają
się zatem Eugeniusz Bodo, Jan Wedel, Wojciech Kossak, Julian Tuwim.
Nastaje nowy dzień. Kolejny wschód słońca, niczym zegar odmierza
pozostający czas do nieuchronnie zbliżającej się wojny, a w tle brzmi
muzyka Mieczysława Fogga.
"Córki stolicy" to bardzo
dobry początek niesamowitej sagi, której warto poświęcić uwagę. Autorka
zaimponowała mi niesamowitą wiedzą historyczną. Tym, jak rzetelnie
przedstawiła kontekst polityczny i historyczny , a dodatkowo tak
doskonale odzwierciedliła wygląd dawnej Warszawy.
A co z
pracowitą i dobrą Basią, nieprzejmującą się konwenansami Heleną i dwoma
braćmi, którzy znajdują się pod wpływem despotycznego ojca? Historia
urywa się w bardzo ciekawym momencie, więc z niecierpliwością będę
oczekiwać na drugi tom. Na koniec cytat, który wydał mi się kwintesencją
tej powieści.
„Właściwie miało się wrażenie, że
wszyscy poszaleli, wypowiadając coraz ostrzejsze słowa i coraz
swobodniej występując przeciwko wszystkiemu, co niezgodne z ich
przekonaniami. Temu wszystkiemu towarzyszyło paranoiczne słowo „oni”. A
więc nie Żyd Mateusz, sąsiad i właściciel sklepiku na rogu, którego
znamy od zawsze jako porządnego człowieka, lecz „oni” – podstępna grupa z
pewnością działająca na szkodę społeczeństwa. „Oni”, czyli Niemcy,
„oni”, czyli katolicy, wreszcie „oni” robotnicy, „oni” fabrykanci czy
„oni” z obozu sanacji. A wszystko przy chórze głosów odmieniających
słowo „wojna” przez wszystkie przypadki”.
Książkę przeczytałam dzięki Uprzejmości Wydawnictwa Prószyński
Autor: Jagna Rolska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 462
Gatunek: powieść obyczajowa/ z historią w tle
Data premiery: 10 maja 2022
Moja ocena: 08/10
A tej autorki nie miałam jeszcze okazji poznać. Wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńWcześniej też nic o niej nie słyszałam, natrafiłam na jej książki gdy przeglądałam zapowiedzi wydawnictwa.
Usuń