Chwytaj dzień i wznieś się ponad chmury

 #͇r͇e͇c͇e͇n͇z͇j͇a͇


Witam Was serdecznie.

Święta, święta i po świętach. W portfelu ubyło, natomiast powiększył się obwód bioder, a reszta po staremu, czyli, jak sądzę dobrze. Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku. Zostały nam tylko cztery dni do końca tego roku, wydaje się to wręcz niemożliwe, że tak szybko zleciał i za moment, dosłownie już za chwilę powitamy kolejny. Nowy Rok, nowe nadzieje, nowe plany, a jakie to jeszcze nie zdradzę.

Niedawno wspominałam, że przeczytałam najnowszą powieść Aleksandry Tyl – Ostatnia podróż, która tak mną wstrząsnęła, że nie byłam w stanie opowiadać o niej tuż po lekturze. Musiałam przeczytać inną książkę, odetchnąć, nabrać dystansu, bo nie da się o niej spokojnie opowiadać. Podobnie jak podczas lektury, przy pisaniu recenzji nie obyło się bez potoku łez, które płynęły same, jedna za drugą, by w końcu zmienić się w szloch. "Ostatnia podróż" to nie jest zwykła powieść obyczajowa o życiu pewnej pary, która zagubiła swoje uczucia do siebie w codziennej rutynie. To powieść o tym, że nie doceniamy swego szczęścia, zanim nie utracimy go bezpowrotnie. Pomimo że recenzja była już dawno gotowa, postanowiłam wstrzymać się z jej publikowaniem przed świętami. Mieliśmy głowy zaprzątnięte innymi sprawami innymi myślami, a ta książka zmusza naprawdę do głębokich refleksji. I chociaż przemijanie i śmierć nierozerwalnie są związane z naszym życiem, to okres Bożonarodzeniowy wydawał mi niewłaściwym czasem, by o tym pisać.

Z cyklu Halina przeczytała i serdecznie poleca:

𝗔𝗹𝗲𝗸𝘀𝗮𝗻𝗱𝗿𝗮 𝗧𝘆𝗹 – 𝗢𝘀𝘁𝗮𝘁𝗻𝗶𝗮 𝗽𝗼𝗱𝗿óż – 𝗽𝗿𝗲𝗺𝗶𝗲𝗿𝗮 𝟮𝟯 𝗹𝗶𝘀𝘁𝗼𝗽𝗮𝗱𝗮 𝟮𝟬𝟮𝟮 𝗿. – 𝗪𝘆𝗱𝗮𝘄𝗻𝗶𝗰𝘁𝘄𝗼 𝗣𝗿𝗼𝘇𝗮𝗺𝗶

*RECENZJA*

𝘾𝙝𝙬𝙮𝙩𝙖𝙟 𝙙𝙯𝙞𝙚ń 𝙞 𝙬𝙯𝙣𝙞𝙚ś 𝙨𝙞ę 𝙥𝙤𝙣𝙖𝙙 𝙘𝙝𝙢𝙪𝙧𝙮

„𝐼𝑠𝑡𝑛𝑖𝑒𝑗ą 𝑠ł𝑜𝑤𝑎, 𝑘𝑡ó𝑟𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑚ó𝑤𝑖ą 𝑛𝑖𝑐. 𝐼 𝑐𝑖𝑠𝑧𝑎, 𝑘𝑡ó𝑟𝑎 𝑚ó𝑤𝑖 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜” - z netu

Na pozór „Ostatnia podróż”, to historia młodego małżeństwa i ich codziennego życia, jakich wiele. Niestety codzienna rutyna i trójka małych dzieci doskwierają Patrycji coraz bardziej, a dodatkowo zaangażowany kiedyś w sprawy domu mąż, wraca z pracy bardzo późno, a po powrocie śpi na kanapie w salonie. Zmęczona i rozdrażniona kobieta zamiast normalnej i szczerej rozmowy, wciąż zalewa męża potokiem przykrych słów. Złe emocje biorą nad nią górę, ma coraz większe pretensje do męża, a im dłużej ze sobą nie rozmawiają, tym bardziej jest rozczarowana i rozżalona "𝑍𝑎𝑢𝑤𝑎ż𝑎ł𝑎, ż𝑒 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑐𝑧ę𝑠𝑡𝑜, 𝑧𝑎𝑚𝑖𝑎𝑠𝑡 𝑤𝑦𝑎𝑟𝑡𝑦𝑘𝑢ł𝑜𝑤𝑎ć 𝑠𝑤𝑜𝑗𝑒 𝑚𝑦ś𝑙𝑖, 𝑎 𝑝𝑜𝑡𝑒𝑚 𝑤𝑦𝑠ł𝑢𝑐ℎ𝑎ć, 𝑐𝑜 𝑑𝑜 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑚𝑎 𝐺𝑟𝑧𝑒𝑔𝑜𝑟𝑧, 𝑧𝑎𝑡𝑟𝑎𝑐𝑎ł𝑎 𝑠𝑖ę 𝑤 𝑒𝑚𝑜𝑐𝑗𝑎𝑐ℎ 𝑖 𝑡𝑜 𝑜𝑛𝑒 𝑏𝑟𝑎ł𝑦 𝑔ó𝑟ę. 𝐼 𝑤𝑡𝑒𝑑𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑚ó𝑤𝑖ł𝑎, 𝑙𝑒𝑐𝑧 𝑘𝑟𝑧𝑦𝑐𝑧𝑎ł𝑎. 𝐼 𝑛𝑖𝑒 𝑠ł𝑢𝑐ℎ𝑎ł𝑎". Wydaje się jej, że nie ma wyjścia z tej sytuacji, jest tylko coraz gorzej. Niezdyscyplinowane i roszczeniowe dzieci, nie chcą słuchać, natomiast frustracja Patrycji wciąż narasta, czuje się coraz bardziej zmęczona i osamotniona, a Grzegorz jak może unika konfrontacji. Kobieta pracuje zdalnie w domu, ale wydaje jej się, że na nic nie ma czasu. Widać gołym okiem, że małżeństwo, które wcześniej świetnie się dogadywało, nieuchronnie dryfuje ku katastrofie, z czego Patrycja doskonale zdaje sobie sprawę. Ich wspaniały związek, który do tej pory był wzorem dla innych, stoi na krawędzi rozpadu. Kobieta nie wie, co jest tego przyczyną i nie potrafi znaleźć sposobu, by ratować swoje małżeństwo, podejrzewa nawet, że w życiu Grzegorza jest inna kobieta i ta perspektywa najbardziej ją przeraża. Pewnego dnia mąż przychodzi do domu z biletami w ręku na rejs luksusowym statkiem, o którym zawsze marzyła. Jest przeszczęśliwa i natychmiast dostrzega szansę na uzdrowienie ich małżeńskich relacji. Dopiero teraz Patrycja zwraca uwagę na piękno świata i potrafi się nim cieszyć. „𝐽𝑒𝑠𝑡 𝑠ł𝑜ń𝑐𝑒. 𝐶𝑧𝑦 𝑡𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑐𝑢𝑑𝑜𝑤𝑛𝑒, ż𝑒 𝑜𝑛𝑜 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡, 𝑛𝑎𝑤𝑒𝑡 𝑗𝑒ś𝑙𝑖 𝑧 𝑝𝑜𝑤𝑜𝑑𝑢 𝑐ℎ𝑚𝑢𝑟 𝑔𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑖𝑑𝑧𝑖𝑚𝑦?” Nie przeczuwa, że właśnie ta podróż zmieni wszystko w jej życiu i o dalszej wspólnej przyszłości już nie może być mowy. Musi znaleźć w sobie siłę, by zaakceptować nową gorzką rzeczywistość.

Świat nie da się zaczarować, by wyglądał tak, jak byśmy chcieli go widzieć. Nie składa się z samych radości, ale jest pełen złych wydarzeń, smutku i łez. Możemy za to doświadczać całego wachlarza emocji, popełniać błędy i się na nich uczyć „𝑁𝑖𝑒 𝑏𝑦ł𝑜𝑏𝑦 𝑐𝑖𝑒𝑟𝑝𝑖𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑖 𝑏ó𝑙𝑢. 𝑍𝑎𝑡𝑒𝑚 𝑏𝑦ć 𝑚𝑜ż𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑢𝑚𝑖𝑒𝑙𝑖𝑏𝑦ś𝑚𝑦 𝑑𝑜𝑐𝑒𝑛𝑖ć 𝑠𝑧𝑐𝑧ęś𝑙𝑖𝑤𝑦𝑐ℎ 𝑐ℎ𝑤𝑖𝑙?” Opowieść Aleksandry Tyl zmusza do refleksji i przemyśleń. Jakimi błahostkami się przejmujemy, które tak naprawdę nie mają żadnego znaczenia w zderzeniu ze sprawami ostatecznymi? Życie jest skarbem, który powinniśmy cenić i szanować. Dopiero w obliczu śmierci odsłania się prawdziwa wartość naszego życia, cieszmy się, zatem tym, co mamy, każdym dniem, bliskimi i bądźmy dobrzy dla siebie i innych. Wydaje się nam, że na tak wiele w swoim życiu mamy wpływ, ale na sprawy ostateczne nie i nigdy nie jesteśmy na nie gotowi ani dostatecznie przygotowani. Zawsze zaskoczą nas w pół zdania, w połowie niedokończonego posiłku. Śmierć zawsze jest obok nas, przerwie nam marzenia i plany w najmniej spodziewanym momencie. Dla każdego kiedyś nastąpi koniec istnienia na ziemi, jesteśmy tu na chwilę i po coś. Drugiego życia już nie dostaniemy. Drugi raz nie zaproszą nas wcale.

Autorka poprzez tę historię chciała pokazać, że śmierć człowieka, kończy tylko jego istnienie na ziemi, bo oprócz tego jest coś ważniejszego i dużo piękniejszego niż możemy sobie to wyobrazić. Nie narzuca swoich poglądów ani nie zmusza nas do ich zmiany, daje tylko możliwość spojrzenia na swoje życie w innym kontekście. Dopiero w obliczu choroby, której nie da się pokonać, przy pomocy najnowszych nowinek ze świata medycyny zdajemy sobie sprawę ze swej bezradności i z tego, jacy jesteśmy mali. Wszystkie codzienne problemy, którymi się przejmowaliśmy, idą w cień i tracą na znaczeniu. Cieszmy się, zatem życiem, każdą chwilą z bliskimi i doceniajmy to, co mamy. Nie darmo pisał mistrz Kochanowski: „Ś𝑙𝑎𝑐ℎ𝑒𝑡𝑛𝑒 𝑧𝑑𝑟𝑜𝑤𝑖𝑒, 𝑁𝑖𝑘𝑡 𝑠𝑖ę 𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑜𝑤𝑖𝑒, 𝐽𝑎𝑘𝑜 𝑠𝑚𝑎𝑘𝑢𝑗𝑒𝑠𝑧, 𝐴ż 𝑠𝑖ę 𝑧𝑒𝑝𝑠𝑢𝑗𝑒𝑠𝑧”. W bieganinie dnia codziennego nie potrafimy doceniać małych rzeczy i cieszyć się drobnostkami. Nie potrafimy dostrzegać otaczającego nas piękna, ciągle narzekamy i użalamy się nad swoim losem. „𝘋𝘭𝘢𝘵𝘦𝘨𝘰 𝘸𝘢𝘳𝘵𝘰 𝘤𝘻𝘢𝘴𝘦𝘮 𝘸𝘻𝘯𝘪𝘦ść 𝘴𝘪ę 𝘱𝘰𝘯𝘢𝘥 𝘤𝘩𝘮𝘶𝘳𝘺. 𝘕𝘢𝘣𝘳𝘢ć 𝘪𝘯𝘯𝘦𝘫 𝘱𝘦𝘳𝘴𝘱𝘦𝘬𝘵𝘺𝘸𝘺. […] 𝘡𝘰𝘣𝘢𝘤𝘻𝘺ć, 𝘫𝘢𝘬 𝘫𝘦𝘴𝘵𝘦ś𝘮𝘺 𝘮𝘢𝘭𝘪, 𝘥𝘳𝘰𝘣𝘯𝘪. 𝘕𝘪𝘤𝘻𝘺𝘮 𝘮𝘳ó𝘸𝘬𝘪, 𝘯𝘢 𝘬𝘵ó𝘳𝘦 𝘱𝘢𝘵𝘳𝘻𝘺𝘮𝘺 𝘻 𝘨ó𝘳𝘺. 𝘕𝘪𝘦 𝘥𝘰𝘴𝘵𝘳𝘻𝘦𝘨𝘢𝘮𝘺 𝘪𝘤𝘩 𝘫𝘦𝘥𝘯𝘰𝘴𝘵𝘬𝘰𝘸𝘦𝘫 𝘦𝘨𝘻𝘺𝘴𝘵𝘦𝘯𝘤𝘫𝘪…”

„Ostatnia podróż” to niesamowicie piękna, wzruszająca i mądra powieść, którą każdy powinien przeczytać, bo my potrafimy skupiać się na nieszczęściu, ale nie umiemy doceniać szczęścia. „𝘒𝘪𝘦𝘥𝘺 𝘫𝘦𝘴𝘵𝘦ś𝘮𝘺 𝘴𝘻𝘤𝘻ęś𝘭𝘪𝘸𝘪, 𝘻𝘢𝘻𝘸𝘺𝘤𝘻𝘢𝘫 𝘱𝘰 𝘤𝘩𝘸𝘪𝘭𝘪 𝘫𝘶ż 𝘵𝘦𝘨𝘰 𝘯𝘪𝘦 𝘥𝘰𝘴𝘵𝘳𝘻𝘦𝘨𝘢𝘮𝘺, 𝘱𝘳𝘻𝘦𝘴𝘵𝘢𝘫𝘦𝘮𝘺 𝘥𝘰𝘤𝘦𝘯𝘪𝘢ć 𝘵𝘰, 𝘤𝘰 𝘮𝘢𝘮𝘺. 𝘈 𝘱𝘰 𝘤𝘩𝘸𝘪𝘭𝘪 𝘤𝘩𝘤𝘦𝘮𝘺 𝘣𝘺ć 𝘫𝘦𝘴𝘻𝘤𝘻𝘦 𝘣𝘢𝘳𝘥𝘻𝘪𝘦𝘫 𝘴𝘻𝘤𝘻ęś𝘭𝘪𝘸𝘪”. To książka, po przeczytaniu, której nie da się uniknąć własnych przemyśleń i refleksji, bo zmusi do zastanowienia się zarówno nad swoim postępowaniem, jak i nad całym swoim życiem. Ta historia pokazuje, że nie za każdym uśmiechem kryje się prawdziwa radość.

Dziś już z Wami się zegnam, życząc dobrego odpoczynku i miłego wieczoru.

Współpraca recenzencka z Wydawnictwo Prozami Książka autorstwa Aleksandra Tyl


Autor: Aleksandra Tyl
Wydawnictwo: Prozami
Ilość stron: 336
Gatunek: obyczajowa
Data premiery: 23 listopada 2022
Moja ocena: 10/10






Komentarze

  1. Czuję, że i ja byłabym wzruszona przy lekturze tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezwykle rzadko płaczę podczas czytania książek, ale tu nie mogłam się powstrzymać.

      Usuń
  2. Popłakałam się jak bóbr. Mądra i wartościowa powieść, który każdy powinien przeczytać i dojść samodzielnie do ważnych wniosków....

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

WYWIAD Z MAŁGORZATĄ LIS

Zapach śmierci

Na granicy życia i śmierci - recenzja