Motyl w pułapce
͇#͇r͇e͇c͇e͇n͇z͇j͇a͇
Witam Was serdecznie w ostatnim dniu roku.
Zapewne większość z Was przygotowuje się już do powitania Nowego Roku.
Rozumiem doskonale, że dzisiejszy dzień nie sprzyja czytaniu czegokolwiek, a
tym bardziej recenzji. Uparłam się jednak, że zakończę ten rok z czystym
kontem, czyli każda książka, którą przeczytałam,
doczeka się swojej recenzji. Nie wystarczyło mi na to czasu, więc ta jako
ostatnia dopiero dziś znalazła się na moim blogu. Rozumiem, że głowy macie
zaprzątnięte innymi sprawami, więc przeczytacie, jeśli będziecie mieli
oczywiście na to ochotę po Nowym Roku. W poniedziałek podzielę się z Wami moimi
spostrzeżeniami na temat przeczytanych w 2022 roku książek, chociaż bardzo nie
lubię podsumowań, to tym razem zrobię wyjątek i opowiem Wam trochę o książkach
autorów, których cenię i lubię.
Na przyszły rok nie mam wielkich planów, nawet marzeń, biorę od życia, to co
mi daje i cieszę się każdym dniem, bo nie wiem, który z nich będzie tym
ostatnim. Życie nauczyło mnie pokory i tego, by nie oczekiwać od niego zbyt
wiele, że należy się cieszyć małymi
rzeczami, a innym sprawiać w miarę możliwości radość. Nie ma sensu stawiać
sobie wygórowanych zadań, a potem stresować się, że nie udało się ich wykonać.
Poznałam w minionym roku sporo wspaniałych
ludzi, którzy są ze mną każdego dnia i ślą do mnie dobre i ciepłe słowa, co ma
dla mnie ogromne znaczenie. Cieszę się, że mam w Was, tak niesamowite
wpieracie. Jestem Wam niesamowicie za to wdzięczna. Z okazji Nowego Roku
wszystkim razem i każdemu z osobna życzę wszelkiego dobra, zdrowia i spokoju.
Teraz obiecana na wstępie ostatnia recenzja w tym roku. Postaram się, żeby
była w miarę zwięzła i krótka. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, bo zawsze sobie to
przyrzekam, a potem wychodzi jak zawsze. Szkoda tylko, że dotyczy ona thrillera,
ale tak wyszło.
Z cyklu Halina przeczytała i poleca:
𝗔𝗴𝗻𝗶𝗲𝘀𝘇𝗸𝗮
𝗣𝗲𝘀𝘇𝗲𝗸
– 𝗭𝗮𝘀𝗮𝗱𝗮
𝘄𝘇𝗮𝗷𝗲𝗺𝗻𝗼ś𝗰𝗶
– 𝗽𝗿𝗲𝗺𝗶𝗲𝗿𝗮
𝟬𝟯
𝗹𝗶𝘀𝘁𝗼𝗽𝗮𝗱𝗮
𝟮𝟬𝟮𝟮
𝗿.
– 𝗪𝘆𝗱𝗮𝘄𝗻𝗶𝗰𝘁𝘄𝗼
𝟭𝟭𝟬
𝗽𝗿𝗼𝗰𝗲𝗻𝘁
*ℝ𝔼ℂ𝔼ℕℤ𝕁𝔸*
𝐌𝐨𝐭𝐲𝐥
𝐰
𝐩𝐮ł𝐚𝐩𝐜𝐞
„𝑁𝑎𝑗𝑔𝑜𝑟𝑠𝑧𝑦
𝑏ó𝑙 𝑤
ż𝑦𝑐𝑖𝑢
𝑡𝑜 𝑡𝑒𝑛, 𝑘𝑡ó𝑟𝑦𝑚 𝑛𝑖𝑒
𝑚𝑜ż𝑒𝑠𝑧 𝑠𝑖ę
𝑧 𝑛𝑖𝑘𝑖𝑚 𝑝𝑜𝑑𝑧𝑖𝑒𝑙𝑖ć,
𝑏𝑜 𝑐𝑖, 𝑘𝑡ó𝑟𝑦𝑚 𝑚𝑜ż𝑒𝑠𝑧 𝑜
𝑛𝑖𝑚 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑒ć,
𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑟𝑜𝑧𝑢𝑚𝑖𝑒𝑗ą,
𝑎 𝑡𝑦𝑚, 𝑘𝑡ó𝑟𝑧𝑦 𝑚𝑜𝑔𝑙𝑖𝑏𝑦
𝑧𝑟𝑜𝑧𝑢𝑚𝑖𝑒ć,
𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑜ż𝑒𝑠𝑧
𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑒ć.” – Kazimierz Matan
Każdy, kto poniósł dotkliwą stratę i obwinia o to kogoś innego, ma ochotę,
żeby ta osoba poniosła za to karę. Cierpiała tak samo, jak my, ale czy jeden
przypadkowy zły czyn, może być powodem, by skazać innego człowieka na śmierć.
Często za różnego rodzaju wykroczenia ludzie nie ponoszą kary, bo aparat
sprawiedliwości ograniczony jest przepisami, czasem układami, a osoby
pokrzywdzone są pozostawione samym sobie. Pytanie tylko, czy ktoś, kto
nieświadomie wyrządził krzywdę komuś innemu, zasługuje na śmierć. Zazwyczaj są
porządnymi obywatelami, dobrymi ludźmi, którzy wspierają innych i służą pomocą,
ale ten jeden jedyny raz, czasem nawet nieświadomie zrobili coś, co wywróciło komuś innemu życie
do góry nogami. Pokrzywdzona osoba, własnymi rękami nie może dokonać zemsty,
gdyż znalazłaby się na początku listy podejrzanych, ale jeśli zrobi to ktoś
inny, nikt nie połączy go z ofiarą, będzie to zbrodnia doskonała. Niestety
każda usługa ma swoją cenę, trzeba się odwdzięczyć i zabić kogoś innego. Czy
wystarczy tej nienawiści, jaką żywi się do swojego krzywdziciela, by zabić
kogoś innego, pomimo że nie zrobił nam nic złego?
Szymon Trojanowski, ceniony psycholog od dzieciństwa uzależniony
był od matki, która kontrolowała wszystko, co on robił, z kim się spotykał, z
kim nawiązywał bliskie relacje. Nie pozwalała mu żyć po swojemu, narzucała mu
swoje zdanie i swoją obecność. Nawet teraz w pracy jest jego asystentką. Mężczyzna
ma już dość wiecznego wtrącania się w jego życie i rozważa możliwości
uwolnienia się od matki.
Zawsze odkąd pamiętał, osaczała go i wcale nie jest pewien,
czy tę chorą nadopiekuńczość wyzwoliło w niej jego porwanie, gdy był niemowlęciem,
czy po prostu zawsze taka była. Z powieści stopniowo można dowiedzieć się, jak
koszmarne było dzieciństwo Szymona. Pozbawiony przyjaciół, wpędzany w
kompleksy, kontrolowany na każdym kroku, a wszystkie ograniczenia, jakie mu
matka narzucała, tłumaczyła jego dobrem i bezpieczeństwem. Podobnie tłamsiła także
swego męża, który stał się bezwolnym narzędziem w jej ręku.
Kolejni bohaterowie pojawiający się w powieści, dyszą
chęcią zemsty i chcą się odpłacić swoim domniemanym krzywdzicielom. Gdy te
osoby są na granicy obłędu i nie potrafią już poradzić sobie z poniesioną
stratą, wtedy wkracza ktoś, kto ten żal, poczucie krzywdy i chęć zemsty, chce
pomóc im przekuć w czyn. "𝑊𝑖𝑒𝑚,
ż𝑒
𝑇𝑤𝑜𝑗𝑎
𝑛𝑖𝑒𝑛𝑎𝑤𝑖ść
𝑟𝑜𝑧𝑠𝑎𝑑𝑧𝑎
𝐶𝑖ę
𝑘𝑎ż𝑑𝑒𝑔𝑜
𝑑𝑛𝑖𝑎,
𝑑𝑙𝑎𝑡𝑒𝑔𝑜
𝑝𝑜𝑚𝑜𝑔ę
𝐶𝑖
𝑢𝑠𝑢𝑛ąć
𝑜𝑏𝑖𝑒𝑘𝑡
𝑇𝑤𝑜𝑗𝑒𝑗
𝑧ł𝑜ś𝑐𝑖,
𝑓𝑟𝑢𝑠𝑡𝑟𝑎𝑐𝑗𝑖
𝑖
𝑢𝑝𝑜𝑘𝑜𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖𝑎.
[...] 𝑇𝑦 𝑡𝑒ż 𝑘𝑜𝑚𝑢ś
𝑏ę𝑑𝑧𝑖𝑒𝑠𝑧
𝑚𝑢𝑠𝑖𝑎ł
𝑝𝑜𝑚ó𝑐.
𝑊
𝑡𝑒𝑛
𝑠𝑎𝑚
𝑠𝑝𝑜𝑠ó𝑏". Kto
wysyła załamanym ludziom te listy i skąd wie, że chcieliby wymierzyć karę
osobom, które je skrzywdziły? Kto ma tak wypaczony umysł, by wciągać
zrozpaczonych ludzi w swoją pokręconą grę, wykorzystując przy tym zasadę
wzajemności?
Pierwsza osoba, która godzi się na ten układ, uruchamia zaplanowany ciąg
morderstw. Ogarnięci chęcią zemsty ludzie sami stają się ofiarami w ręku
psychopaty, który przy ich pomocy wymierza rzekomą sprawiedliwość. Gdy niedoszłą
ofiarą pada znana lekarka, siostra policjanta, a potem ktoś ponownie próbuje pozbawić
jej życia, zostaje uruchomione śledztwo. Wszystkie tropy zaczynają prowadzić do
gabinetu Szymona.
Luźne nici opowieści, na pozór porwane na kawałki, pod koniec okazują się
jedną całością, pochodzącą z jednego kłębka, powoli splatającą się w jedną
całość i tworzącą jednolity obraz. Nic tak naprawdę nie dzieje się tu
przypadkowo, chociaż na początku można odnieść takie wrażenie. Każda postać, każde
zdarzenie jest tu po coś i ma znaczenie dla fabuły, chociaż momentami wydawało
mi się, że istnieje w tym wszystkim jakaś powtarzalność. Wszystkie występujące
w powieści osoby były po przejściach, zaślepione chęcią zemsty, zamknięte w
swoich dramatach jak w skorupie, której nic nie jest w stanie przebić. Nie
doszukałam się tu ani jednego pozytywnego bohatera, żadnego z nich nie
polubiłam. Szczególną antypatię wywołał we mnie Szymon, który z racji
wykonywanego zawodu powinien doskonale znać się na technikach manipulacji, a
nie potrafił wyzwolić się spod wpływu toksycznej matki, która jest wszechobecna
w jego życiu i systematycznie je niszczy. Aneta Trojanowska natomiast to osoba,
która nie znosi sprzeciwu, musi być tak, jak sobie zaplanowała, nie uznaje
żadnych odstępstw. Jej bliska relacja i kontrolująca postawa nie ma nic
wspólnego z normalnością. Nie da się jej
współczuć. Nawet tego, że lata temu zostało uprowadzone jej dziecko i chociaż
taka utrata chyba jest najgorszym, co może spotkać matkę, to i tak nie da się tym
wytłumaczyć jej postępowania.
„Zasada wzajemności” nie epatuje co prawda brutalnością opisywanych zdarzeń,
ale mroczna atmosfera wywołuje gęsią skórkę. Jej fabuła zmusza też do kilku
refleksji. Nie należy kierować się w życiu nienawiścią i chęcią zemsty, chociaż
ludzie, którzy nas skrzywdzili, zasługują w naszym pojęciu na zapłatę, to
dopiero wybaczenie przyniesie upragnione ukojenie. Zemsta wcale nie będzie
nagrodą, przysporzy tylko dodatkowych cierpień.
Co mi się w tej książce najbardziej podobało to budowanie napięcia i
wzbudzanie ciekawości, jak potoczy się dalej ta historia i kto jest winowajcą.
Mimo że pod koniec domyślałam się już, kto i dlaczego, to i tak nie zepsuło mi
to przyjemności z lektury. I jeszcze jeden
wniosek, który nasuwa się na koniec, że psychologowie to także ludzie i potrzebują
pomocy.
„𝑈𝑓𝑎𝑗
𝑠𝑤𝑜𝑗𝑒𝑗
𝑖𝑛𝑡𝑢𝑖𝑐𝑗𝑖,
𝑛𝑎𝑤𝑒𝑡
𝑔𝑑𝑦
𝑝𝑜𝑑𝑝𝑜𝑤𝑖𝑎𝑑𝑎
𝑎𝑏𝑠𝑢𝑟𝑑𝑎𝑙𝑛𝑒
𝑝𝑜𝑚𝑦𝑠ł𝑦”.
Dziękuję autorce Agnieszce Peszek za egzemplarz książki do recenzji i
wspaniałą dedykację.
Dziś już z Wami się żegnam, życząc szampańskiej zabawy i szczęśliwego Nowego
Roku.
Peszek pisze bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńŻyczę wszystkiego dobrego na 2023 rok :)
Buziaki
Dla Ciebie również wszelkiego dobra i świetnych książek w Nowym Roku.
UsuńJa chyba też powoli się uczę, by nie planować za dużo. A książką jestem zainteresowana.
OdpowiedzUsuńLepiej zdecydowanie mi wszystko wychodzi bez planu.
Usuń