𝘗𝘪ą𝘵𝘦𝘬 𝟣𝟩-𝟣𝟢-𝟤𝟢𝟤𝟧
*ℝ𝔼ℂ𝔼ℕℤ𝕁𝔸 *
________________
Dzień
dobry, witam Was ponownie bardzo serdecznie.
Druga
część niesamowitych przygód „starszaków”, jak żartobliwie nazywa ich autorka,
to powrót do świata samorodnych detektywów, których poznałam w 𝐷𝑧𝑖𝑒𝑤𝑖ę𝑐𝑖𝑢
𝑘𝑜ł𝑎𝑡𝑘𝑎𝑐ℎ 𝑇𝑟𝑜𝑦𝑎.
Tym razem grupa dojrzałych wiekowo przyjaciół wyrusza na Fuerteventurę, by zebrać
materiały do książki Luli o owianym legendą domu Wintera i ukrytym pod nim
niemieckim U-Bocie. Miały to być wakacje łączące pracę z wypoczynkiem, a
tymczasem pojawiają się zwłoki wiszące na płocie, wybuch łodzi, porwanie i
coraz więcej pytań. Miało być słońce, plaża i relaks, a jest mroczna tajemnica.
Alicja Czarnecka-Suls kolejny raz udowadnia, jak wspaniale potrafi pisać. Pokazuje,
że historia wcale nie musi być nudna, jeśli zostanie podana z humorem,
błyskotliwymi dialogami i nietuzinkowymi bohaterami, których nie spotka się
nigdzie indziej.
ᴢ ᴄʏᴋʟᴜ ʜᴀʟɪɴᴀ ᴘʀᴢᴇᴄᴢʏᴛᴀᴌᴀ ɪ ʙᴀʀᴅᴢᴏ ᴘᴏʟᴇᴄᴀ:
𝗔𝗹𝗶𝗰𝗷𝗮
𝗖𝘇𝗮𝗿𝗻𝗲𝗰𝗸𝗮-𝗦𝘂𝗹𝘀
– 𝗦𝗲𝗸𝗿𝗲𝘁𝘆 𝗱𝗼𝗺𝘂
𝗪𝗶𝗻𝘁𝗲𝗿𝗮 – 𝗽𝗿𝗲𝗺𝗶𝗲𝗿𝗮
𝟮𝟳 𝘀𝗶𝗲𝗿𝗽𝗻𝗶𝗮
𝟮𝟬𝟮𝟱 𝗿. – 𝗪𝘆𝗱𝗮𝘄𝗻𝗶𝗰𝘁𝘄𝗼
𝗠𝗶ę𝘁𝗮
ᴛʏᴛᴜᴌ
ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗦ł𝗼ń𝗰𝗲,
𝗽𝗹𝗮ż𝗮 𝗶 𝗺𝗿𝗼𝗰𝘇𝗻𝗮
𝘁𝗮𝗷𝗲𝗺𝗻𝗶𝗰𝗮
_________________________________________________________________
Kto
czytał 𝐷𝑧𝑖𝑒𝑤𝑖ęć 𝑘𝑜ł𝑎𝑡𝑒𝑘
𝑇𝑟𝑜𝑦𝑎, zdążył już dobrze poznać ekipę
seniorów sześćdziesiąt plus. Lulę czyli Ludwikę Rekucką autorkę książek,
blondynkę, pesymistyczną optymistkę. Adę czyli Adriannę Idalię Stankiewicz
rudowłosą psycholog pełną energii i wiary w ludzi. Gabrysia czyli Gabriela
Zbigniewa Górskiego partnera Luli, byłego alpinistę, typa entuzjastę gotowego
wspiąć się na każdą górę dosłownie i w przenośni. Oraz Krisa czyli Kryspiana
Marka Wiśniewskiego rozczochranego informatyka o naturze rycerza, który zawsze
staje po stronie Ady nawet gdy ta wzdycha do kolejnego amanta.
Tym
razem Lula przyjeżdża z przyjaciółmi na wyspę Fuerteventura, by napisać książkę
o owianym tajemnicą domu Wintera i rzekomo ukrytym pod nim niemieckim U-Boocie,
a przy okazji połączyć pracę z wypoczynkiem. Czwórka przyjaciół, znana z
naturalnego talentu do pakowania się w kłopoty, zamiast spokojnego relaksu
wdeptuje w dawne rodzinne historie i inne tajemnice. Miejscowi biznesmeni
również interesują się zagadkami z czasów drugiej wojny światowej i bardzo nie
podoba im się, że Polacy grzebią w dawnych sprawach. Lula ukrywa przed
wszystkimi, że kierują nią osobiste powody i chce dowiedzieć się, jak naprawdę
wyglądała przeszłość jej przodków. Pod spokojną, słoneczną powierzchnią
Fuerteventury kryją się dawne sekrety, a w tle pojawia się tajemniczy Winter,
niemiecki przemysłowiec, z którym wiążą się opowieści o zaginionym U-Bocie i
starym wojennym dzienniku. To, co miało być materiałem do książki, szybko
przeradza się w pełną napięcia przygodę, w której nic nie jest takie, jak się
wydaje.
Ta
część wydała mi się nieco inna od poprzedniej, jakby bardziej poważna, ale
grono seniorów jest tak samo niezawodne jak wcześniej, a ich niecodzienne
zachowania i zabawne dialogi dodają fabule lekkości. 𝑆𝑒𝑘𝑟𝑒𝑡𝑦 𝑑𝑜𝑚𝑢 𝑊𝑖𝑛𝑡𝑒𝑟𝑎 czytało mi się znakomicie. Fakty historyczne pojawiające się w fabule nie
przytłaczały, wprost przeciwnie, wzbudzały ciekawość. Lektura książki pobudziła
mój umysł do rozważań nad tym, jak wiele tajemnic historycznych wciąż pozostaje
nieodkrytych. Jak wiele pokrył kurz zapomnienia i jak wiele zagadek sprzed lat
być może nigdy nie znajdzie wyjaśnienia, bo albo są dobrze ukryte, albo ktoś
pilnie strzeże tajemnic, by prawda nigdy nie ujrzała światła dziennego. Alicja
Czarnecka-Suls skupiła się na owianym legendą domu Wintera i historii niemieckich
U-Bootów. Przedstawiła te informacje w prosty i przystępny sposób, dzięki czemu
opowieść stała się jeszcze bardziej fascynująca i intrygująca. Styl pisania
Alicji Czarneckiej-Suls oczarował mnie już podczas lektury 𝐷𝑧𝑖𝑒𝑤𝑖ę𝑐𝑖𝑢
𝑘𝑜ł𝑎𝑡𝑘𝑎𝑐ℎ 𝑇𝑟𝑜𝑦𝑎,
a teraz mój zachwyt nie tylko nie osłabł, ale stał się jeszcze większy. Nie
jest bowiem łatwo połączyć wydarzenia z dawnych czasów ze współczesną fabułą
tak, by powstała z tego ciekawa i wciągająca historia.
Alicja
Czarnecka-Suls po raz kolejny zgrabnie połączyła kryminał z wątkiem
historycznym, przypominającym poszukiwanie skarbów, a wszystko okrasiła lekkim
humorem. To połączenie od razu przyciągnęło moją uwagę, a gdy dodać do tego
głównych bohaterów w wieku emerytalnym, którzy wciąż mają w sobie więcej
energii i pomysłów niż niejeden młodszy, historia staje się jeszcze bardziej
wciągająca.
Całość
uzupełniają fragmenty pamiętnika Ricarda, marynarza służącego w czasach drugiej
wojny światowej na U-Bootach. Po wojnie osiedlił się na Fuerteventurze razem z
bratem i zyskał reputację ekscentryka, a jego zapiski wprowadzają do fabuły
dodatkowy smak historii i tajemnicy. Ów dziennik okazał się nieoczekiwanie
bardzo pożądanym przedmiotem nie tylko dla ekipy Luli, ale także dla tych,
którzy bezskutecznie od lat poszukiwali U-Boota.
Dzięki
zapiskom Ricarda mogłam dowiedzieć się, w jaki sposób szkolono członków załogi
U-Bootów i jak wyglądała ich codzienność na okręcie podwodnym. To wspomnienia
człowieka oddanego swojemu krajowi, choć ideologia Hitlera nie miała dla niego
większego znaczenia. W dzienniku przedstawiony jest obraz tragedii ludzi,
żołnierzy, którzy ginęli w służbie szaleńca w wojnie, która w ogóle nie powinna
mieć miejsca. Hitler wywołał ją w imię swoich chorych urojeń i pragnienia
zawładnięcia całym światem. Wymowa zapisków Richarda stopniowo zmienia się od
początkowego zachwytu do zniechęcenia. Specjaliści od budowy okrętów podwodnych
nie stawiali na wygodę załogi, lecz na osiągi jednostki. Czego nigdy na nich
nie brakowało? Portretu Hitlera.
Richard
w swoim dzienniku snuje opowieść o upadku potęgi Niemiec, o czasach, gdy
pomagano uciekać z kraju i osiedlać się daleko poza jego granicami najgorszym
kanaliom, prawdziwym nazistowskim bandytom, zbrodniarzom. Pisze o przemycaniu
surowców, różnych towarów, kosztowności i dzieł sztuki, aby szubrawcy
odpowiedzialni za tragedię milionów ludzi mogli opływać w luksusie i dostatku,
z których po latach nadal korzystają ich potomkowie, udając, że nie znają
prawdy o pochodzeniu majątków swoich przodków.
Zastanawiałam
się, jak to możliwe, że tyle lat po wojnie naziści i ich potomkowie nadal
próbują chronić swoje tajemnice, nawet za cenę życia innych, choć w gruncie
rzeczy nie powinno mnie to dziwić. Naziści zawsze mieli ludzkie życie za nic, a
jednostka, którą należało poświęcić w imię tak zwanych wyższych celów, dla nich
się nie liczyła.
Ta
książka wciągnęła mnie tak bardzo, że przez chwilę całkowicie zapomniałam o
notatkach do recenzji. Musiałam uporządkować myśli, żeby napisać coś
sensownego. 𝑆𝑒𝑘𝑟𝑒𝑡𝑦 𝑑𝑜𝑚𝑢
𝑊𝑖𝑛𝑡𝑒𝑟𝑎 to świetna
lektura dla tych, którzy lubią połączenie historii z kryminałem i odrobiną
humoru, a wszystko w ciekawej, egzotycznej scenerii. Czytając, naprawdę dobrze
się bawiłam i z zainteresowaniem śledziłam kolejne wydarzenia.
Alicja
Czarnecka-Suls po raz kolejny pokazała, że potrafi tworzyć wciągające historie z
barwnymi, pełnymi życia postaciami, które łatwo polubić. Autorka znakomicie łączy fakty historyczne z
fikcją literacką, a w centrum wydarzeń stoi grupa energicznych seniorów z Lulą
na czele. Scena, w której Lula radzi sobie ze złodziejem przy pomocy tłuczka do
mięsa, wywołała u mnie prawdziwy uśmiech, choć opowieść sama w sobie bywa
dramatyczna. Podobnych zabawnych i zaskakujących momentów jest w książce
znacznie więcej, co sprawia, że lektura jest jednocześnie pełna napięcia i
lekka w odbiorze.
_________________________________
Dziś
już z Wami się żegnam, życząc dobrego popołudnia i spokojnego wieczoru.
ʜᴀʟɪɴᴀ
__________________________________
Współpraca barterowa / Wydawnictwo Mięta
Alicja Czarnecka-Suls
__________________________________
Autor: Alicja Czarnecka-Suls
Wydawnictwo: Mięta
Ilość stron: 432
Gatunek: kryminał / sensacja
Data premiery: 27 sierpnia 2025
Moja ocena: 09
/10
Gdyby nie Ty nie zwróciłabym uwagi na ten tytuł.
OdpowiedzUsuń