KRZYK WSPOMNIEŃ
𝘞𝘵𝘰𝘳𝘦𝘬 𝟣𝟣-𝟣𝟣-𝟤𝟢𝟤𝟧
*ℝ𝔼ℂ𝔼ℕℤ𝕁𝔸 *
________________
Dobry
wieczór, witam Was ponownie bardzo serdecznie.
Po 𝐶𝑢𝑑𝑧𝑒
𝑜𝑑𝑑𝑒𝑐ℎ𝑦 J. Pawła Sochackiego
sięgnęłam bez wahania, wciąż mając w pamięci poruszającą fabułę jego
poprzedniej książki 𝐷𝑢𝑠𝑧𝑒 𝑛𝑖𝑐𝑧𝑦𝑗𝑒.
Debiut autora postawił poprzeczkę naprawdę wysoko, dlatego i moje oczekiwania
wobec nowej powieści były duże. Choć i tym razem zachwycił mnie jego poetycki
język, to jednak sama historia okazała się bardziej zawiła, momentami trudna do
śledzenia i nieco odległa od klimatu wcześniejszej części. A szkoda, bo gdyby
bohaterkami były inne kobiety, może ta opowieść zyskałaby inne spojrzenie i
świeżość. Wciąż niewiele powieści sięga po realia PRL-u, dlatego 𝐶𝑢𝑑𝑧𝑒
𝑜𝑑𝑑𝑒𝑐ℎ𝑦 zwracają uwagę już samym
wyborem tła historycznego. W tle codziennego zmagania, biedy i powojennego
trudu wybrzmiewają dawne traumy, nierówności społeczne i napięcia rodzinne. To
historia wielowątkowa i emocjonalnie gęsta, spleciona z przeszłością i
teraźniejszością, a mimo swej złożoności opowiedziana z niezwykłym wyczuciem i
literackim smakiem. Powieść z pewnością zasługuje na uwagę, choć w porównaniu z
poprzednią książką autora wypada dużo słabiej. 𝐶𝑢𝑑𝑧𝑒
𝑜𝑑𝑑𝑒𝑐ℎ𝑦
okazały się luźną kontynuacją poprzedniej książki autora, o czym wydawca nie
poinformował. Zakończenie również sugeruje, że historia będzie miała ciąg
dalszy. Dla mnie była to trudna, duszna lektura, ale skłoniła mnie do
refleksji, wszak czasy PRL-u nie są mi obce.
ᴢ ᴄʏᴋʟᴜ ʜᴀʟɪɴᴀ ᴘʀᴢᴇᴄᴢʏᴛᴀᴌᴀ ɪ ʙᴀʀᴅᴢᴏ ᴘᴏʟᴇᴄᴀ:
𝗣𝗮𝘄𝗲ł
𝗝. 𝗦𝗼𝗰𝗵𝗮𝗰𝗸𝗶 - 𝗖𝘂𝗱𝘇𝗲
𝗼𝗱𝗱𝗲𝗰𝗵𝘆 – 𝗽𝗿𝗲𝗺𝗶𝗲𝗿𝗮
𝟮𝟰 𝘄𝗿𝘇𝗲ś𝗻𝗶𝗮
𝟮𝟬𝟮𝟱 𝗿. – 𝗪𝘆𝗱𝗮𝘄𝗻𝗶𝗰𝘁𝘄𝗼
𝗭𝘄𝗶𝗲𝗿𝗰𝗶𝗮𝗱ł𝗼
ᴛʏᴛᴜᴌ
ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗞𝗿𝘇𝘆𝗸
𝘄𝘀𝗽𝗼𝗺𝗻𝗶𝗲ń
_________________________________________
Erna
wraz z córką Olimpią i przyszywaną krewną mieszka w poniemieckim mieście
Międzyrzeczu, w małym, ciasnym mieszkaniu. To Stefania, którą Erna poznała w
Obrawalde, utrzymuje je wszystkie, ponieważ Erna po traumach, jakie tam
przeżyła, cierpi na chorobę psychiczną wywołaną nalotem bombowym, gdy była
nauczycielką. W czasie bombardowania zginęli wszyscy jej podopieczni, a ona
sama przeżyła, ale zapłaciła za to zdrowiem psychicznym.
To nigdy nie była ich wojna, nie one ją rozpętały, ale musiały w niej tkwić, żeby przeżyć. Erna była wdzięczna losowi, że w tym mieście biedy, strachu i smutku odnalazła znajomą, która ją uratowała, i jej dziecko. W obliczu tragedii, która dotyka każdego zakamarka serca, wszystko inne przestaje mieć znaczenie. To nie czas na pouczenia ani na przypominanie, że to, co życzysz innym, może do ciebie wrócić. Lecz Erna nie potrafi z tym żyć, nie potrafi zapomnieć. Wciąż dręczą ją koszmary, które nie dają jej spać, choć łagodzą je leki podawane przez Stefanię, o czym kobieta nie wie.
Stefania nigdy nie miała poczucia, że to ona uratowała Ernę. Wierzyła raczej, że ocalenie przyszło samo, być może za sprawą tajemniczej zjawy, która czuwała nad losem kobiety i przyprowadziła ją właśnie do niej. Świat po zakończeniu wojny wydawał się jeszcze bardziej okrutny, bezduszny i niepewny niż wcześniej. Zniszczeniu uległy nie tylko budynki, lecz także ludzkie morale, godność i sumienie. Ci, którzy przetrwali, na zawsze utracili zdrowie, spokój i poczucie bezpieczeństwa, a wraz z nimi dawne spojrzenie na życie.
Olimpia urodziła się w czasach beznadziejnych i podłych, dorastała w tym domu, w atmosferze, której nie potrafiła pojąć. Razem z kobietami mieszkały demony przeszłości, nieustannie dręczące ich myśli. Wiedziała, że matka jest chora i próbuje wymazać z pamięci to, kim kiedyś była. Często rozmyślała o niej i o przyszywanej ciotce, o ich trudnej relacji i tajemniczej więzi. Nie potrafiła jednak określić, która z nich była jej naprawdę bliższa.
Czy śmierć człowieka naprawdę kończy zło, które po sobie zostawił? Erna wyszła z piekła żywa, choć wiele razy spoglądała w oczy śmierci. Zrozumiała, że żal potrafi być cięższy niż nienawiść. Nienawiść zostaje na dole, w piekle, lecz żal unosi się ku górze i zostaje z tymi, którzy trafiają do nieba. Żyła, a jednak często czuła, że od dawna jest już martwa. Wiedziała, jak źle jest na świecie, i że koniec wojny nie oznaczał początku pokoju.
Ani Stefania, ani Erna nie chciały wracać myślami do miejsca, w którym kiedyś pracowały i przypadkiem się spotkały. To, co z pozoru było piękne, stało się piekłem, w którym naziści odbierali życie najsłabszym i najbardziej bezbronnym. Obie widziały to na własne oczy, obie w tym uczestniczyły. Oddychały tym samym powietrzem co zbrodniarze i ich ofiary. Teraz milczały, bo cisza wydawała się bezpieczniejsza niż słowa, które mogłyby obudzić demony przeszłości. Tamto miejsce zabrało im spokój, siłę i wiarę w człowieczeństwo.
Olimpia powoli przeistaczała się w myślącą i pewną siebie kobietę. Nie była zlękniona jak Erna i wiedziała, czego chce. Już jako dziecko musiała szybko usamodzielnić się. Pomagała Stefanii w zakupach i pracowała z nią dorywczo, ponieważ Erna nie miała na to siły, coraz bardziej podupadała na zdrowiu. Dawne wizje uśmiercania chorych dzieci i dorosłych pacjentów przez okrutne pielęgniarki za pomocą zastrzyków z powietrzem gnębiły ją tak dalece, że nie potrafiła wstać z łóżka o własnych siłach.
Erna żyje w poczuciu ciągłego zagrożenia, Stefanii coraz trudniej znaleźć środki na utrzymanie siebie i mieszkania oraz leki dla ERny, a Olimpia stara się odkryć swoją niejasną tożsamość, ponieważ matka nie chce rozmawiać o jej ojcu. Poczucie bezpieczeństwa kobiet ulega zachwianiu, gdy w niewyjaśnionych okolicznościach ginie Kalina, koleżanka Olimpii i córka ich sąsiadki. Stan Erny pogarsza się, więc Stefania decyduje o opuszczeniu mieszkania w poniemieckim mieście. Postanawiają zamieszkać w Leśnych Pąkach, z dala od podejrzliwych spojrzeń, w miejscu, którego losy były niejednoznaczne i bardzo zagmatwane. Skrywało wiele tajemnic i ludzkich dramatów. Dla jednych było oazą spokoju, dla innych miejscem wygnania i ucieczki. Jakie będzie dla trzech kobiet, które postanowiły tu się schronić przed światem?
Olimpia bardzo chce pomóc matce, posądzonej o opętanie, i zapewnić jej odpowiednie leczenie. Nie mając na to pieniędzy, postanawia podjąć pracę w PGR-ze, gdzie poznaje zarówno dobre, jak i trudne strony socjalistycznego porządku pracy oraz istniejące w nim nierówności. Państwowe Gospodarstwa Rolne dawały ludziom nadzieję na lepsze życie. Obietnice władzy przyciągały całe rodziny, które przeprowadzały się, by stać się częścią tych miejsc. Kolorowe plakaty pokazywały uśmiechniętych mężczyzn i kobiety wśród złotych kłosów zbóż, obsługujących nowoczesne maszyny, jakby praca była niekończącą się radością. Rzeczywistość niestety była zupełnie inna, o czym wkrótce miała przekonać się Olimpia. Choć praca wydawała jej się ponad siły, wiedziała, że nie ma innej drogi.
Po zdanej maturze rozpoczęła pracę, której nigdy by nie wybrała, w świecie dalekim od wygód i luksusu, wśród ludzi, którzy w trudnej i szarej codzienności próbowali się zatopić i zapomnieć, choć zapominanie wcale nie było łatwe. Niebagatelną rolę w tej historii odgrywa Wiktor, szkolny kolega Olimpii, któremu uratowała życie. Teraz razem pracują w tym miejscu. Wiktor fascynuje dziewczynę, ale jednocześnie irytuje swoim impulsywnym zachowaniem, na które nie było miejsca w jej uporządkowanym świecie. Olimpia pod wpływem Wiktora zaczyna zastanawiać się, czego naprawdę chce. Czy plan wyjazdu do Poznania był próbą ucieczki, czy pragnieniem lepszego życia?
Ludzie snują różne domysły na temat Erny, bo nie znają jej przeszłości, a ona nie zamierza nikomu jej ujawniać. Nie chciała się tłumaczyć ani bronić przed zarzutami. Przecież tak łatwo ocenić człowieka po tym, że znalazł się w złym miejscu i w niewłaściwym czasie. Nie zniosłaby, gdyby ktoś chciał ją rozdzielić z córką. Jej życie od dawna było jedną wielką wojną. Odczuwała ją w każdym oddechu, w ukłuciach serca, w mrowieniu palców. Bała się tego złowrogiego systemu, który dla niej, chorowitej i niegodnej życia, przewidywał zagładę. Teraz jej wrogiem był cały świat, w którym czaiło się zło, gotowe ją zaatakować. Erna obawiała się mieszkania w Leśnych Pąkach, w wiosce zabłąkanych dusz. W mieszkaniu Stefanii wszystko było takie samo jak w czasach wojny. Wszystko się w nim zatrzymało, i ona też. Wolałaby, żeby tak pozostało, ale nie mają innego wyboru.
Czy kiedykolwiek zdoła ukryć się tak skutecznie, by uwolnić się od dawnych klątw? Chciała tylko dla siebie i Olimpii spokojnego życia, ale wydawało się jej, że jest ono niemożliwe do zdobycia. Jak przepędzić złe demony? Jak obronić się przed ludzkimi językami w środowisku, które wierzy w dawne przesądy? Przecież jeśli ktoś chce oczernić, zawsze znajdzie powód. Tak łatwo zdeptać i splamić reputację poczciwego człowieka, który próbuje ułożyć sobie życie i wcale nie zabiega o uwagę. Plotkowano o nich i szeptano po kątach za plecami, a szeptane słowa potrafią mieć większą moc niż krzyk. Choć ledwie słyszalne, rozbrzmiewają w przestrzeni z siłą uderzającą prosto w serce, szczególnie gdy są ostre i mają ranić. Czy powinna przejmować się ludzkim gadaniem? Skoro nie ma na to wpływu, może powinna po prostu to zostawić?
Ta historia i jej postacie, jak zapewnia autor, są fikcyjne, co nie zmienia faktu, że losy bohaterów, ich marzenia i skomplikowane doświadczenia odzwierciedlają czasy, które coraz mniej ludzi pamięta. Dziś mamy inną epokę, inne oczekiwania wobec pracy i inne priorytety. W czasach PRL-u praca była przywilejem, a władza uważała, że każdy obywatel powinien pracować sumiennie, bo praca była postrzegana jako obowiązek wobec państwa i dowód lojalności wobec systemu. PGR-y były formą własności ziemskiej, lecz właścicielami gospodarstw nie byli rolnicy, tylko państwo. Likwidacja PGR-ów w 1991 roku odebrała pracę tysiącom polskich rodzin i była jednym z najbardziej dramatycznych skutków transformacji ustrojowej w naszym kraju. O tym wszystkim można przeczytać w posłowiu od autora, warto się z nim zapoznać.
𝐶𝑢𝑑𝑧𝑒 𝑜𝑑𝑑𝑒𝑐ℎ𝑦 to opowieść o dorastaniu, pamięci i trudach życia w powojennej rzeczywistości. Na uwagę zasługuje piękny literacki język; pod tym względem to literatura z najwyższej półki. Cała historia jednak nie zasługuje aż na takie pochwały. Owszem, opowiada o czasach powojennych, kiedy koniec wojny wcale nie oznaczał spokoju, a ludziom nie żyło się tak dobrze, jak tego oczekiwali. Z jednej okupacji wpadli w drugą, skrywaną pod płaszczykiem przyjaźni. Ludzie często żyli w nędzy i strachu, ciężko pracując. Praca wtedy nie była przywilejem, lecz obowiązkiem. Wojenne traumy dawały często o sobie znać, tak jak w przypadku Erny. Lęki i traumy, często potem przekazywane w genach, obciążały kolejne pokolenia. Powieść jest pięknie napisana, ale bardzo trudna w odbiorze, duszna i oblepiająca, jak czasy, które opisuje. Mimo że autor starał się rzetelnie przekazać obraz tamtych lat, odbiór powieści był dla mnie trudny, być może z powodu nadmiaru różnych historii i dramatów, które się w niej splatają. Nie ożywia jej nawet nutka wątku kryminalnego, bo historia PRL-owskich czasów skutecznie go zagłusza. Końcówka niestety nie dorównuje reszcie książki, jest pośpieszna i mniej dopracowana.
Ze
wszystkich postaci najbardziej podziwiałam Stefanię. Zawsze myślała o
wszystkim, zawsze była zaangażowana, troskliwa i gospodarna. Poświęciła swoje
życie najpierw na opiekę nad ciężarną kobietą, a potem, gdy ta coraz bardziej
pogrążała się w chorobie, troszczyła się także o jej córkę. Jej niezłomność w
utrzymaniu wszystkich, zdobywaniu pieniędzy na leki, których nie mogła załatwić
w szpitalu, budziła mój największy szacunek. Poświęciła obcej kobiecie
wszystko, nawet własną miłość. Dla mnie to właśnie Stefania była prawdziwą
bohaterką tej historii. Jej siła, poświęcenie i wytrwałość sprawiły, że losy
Olimpii i Erny w pewnym momencie zeszły na dalszy plan, a moja cała uwaga
skupiła się na codziennych zmaganiach i niezwykłej determinacji Stefanii.
Całość skłania do refleksji i zadumy. Ta historia jest usiana ludzkimi uczuciami: strachem, wiarą, nadzieją, miłością. Wojna dzieli ludzi na żywych i martwych, a im dłużej trwa, tym bardziej wszyscy stają się martwi w środku. Nawet jeśli komuś uda się przeżyć, wychodzi z niej z sercem ciężkim i martwym, niosąc w sobie echo tego, czego nigdy już nie da się wymazać. Są drogi, których się nie zapomina, niezależnie od pór roku, mijających lat czy zmieniającego się krajobrazu. Gdy serce staje się kompasem, nogi prowadzą same, a czasem trzeba skręcić w las, gdy znana ścieżka przestaje być towarzyszem. Pomiędzy kamieniami, cegłami, gliną czy cementem uwiezione są krople potu i cudze oddechy, oddechy niosące całe morze emocji, skrywane w zakamarkach serca. Najgorsze są wspomnienia, których nie da się wymazać. Ludzie, którzy widzieli piekło na własne oczy, nie potrafią o nim mówić, a czasem boją się nawet myśleć. Milczenie może przynieść chwilową ulgę, ale nigdy nie uciszy krzyku wspomnień, które wciąż ranią duszę.
_________________________________
Dziś
już z Wami się żegnam, życząc dobrego popołudnia i spokojnego wieczoru.
ʜᴀʟɪɴᴀ
__________________________________
Współpraca barterowa / Wydawnictwo Zwierciadło
Paweł J. Sochacki
__________________________________
Autor: Paweł J. Sochacki
Wydawnictwo: Zwierciadło
Ilość stron: 304
Gatunek: obyczajowa/ z historią w tle
Data premiery: 24 września 2025
Moja ocena: 08
/10

Komentarze
Prześlij komentarz