Pamiętny lot

Witam Was bardzo serdecznie, moi kochani. Dziś można nareszcie swobodnie oddychać, wczorajsza burza i opady deszczu spowodowały obniżenie temperatury o całe dziesięć stopni. Jest normalnie, słonko świeci i ptaszki śpiewają, chce się żyć. Teraz od rozważań o pogodzie przechodzę już do sedna tego postu, czyli recenzji książki "Zakładnik", o której wczoraj wspominałam. W swoim najnowszej powieści Mackintosh zabiera czytelników na pokład samolotu, gdzie emocje sięgają zenitu i nie jest to tylko puste stwierdzenie mające na celu lepszą promocję książki, tak jest naprawdę. Podobno mniej ludzi ginie w katastrofach samolotowych, niż w wypadkach komunikacyjnych, podobno. Co nie zmienia faktu, że tam w powietrzu w razie jakichkolwiek problemów nie można już nic zrobić lub prawie nic. Nie boję się latać, ale nie mogę zaprzeczyć, że gdy samolot oderwie się od ziemi, czuję lekki dyskomfort i staram się nie myśleć, co by było gdyby. Grono obcych sobie lu...